17 kwietnia
środa
Rudolfa, Roberta
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Czy ten symbol jest prawdziwy?

Ocena: 0
885

Na ten film długo czekali miłośnicy Kaliny Jędrusik, aktorki i piosenkarki, jednej z ikon życia kulturalnego PRL.

fot. materiały dystrybutora

Autorzy utworu, silnie promowanego przez największe media – ponad podziałami, od TVP do TVN – starają się przybliżyć współczesnym widzom tę niezwykłą postać, wokół której narosło wiele mitów, niejasności i dwuznaczności. Oglądając film, zadajemy sobie pytanie, co w stylu życia Jędrusik i jej relacjach z najbliższymi było autentyczną pasją, wynikającą z charakteru artystki, a co mistyfikacją i pozą. Czy przesadne są opinie, że bohaterka filmu była największym medialnym symbolem seksu w PRL, którego obawiali się nawet najwyżsi decydenci? Wydaje się, że reżyserka Katarzyna Klimkiewicz zgadza się z taką opinią, wręcz stawiając Jędrusik pewnego rodzaju żartobliwy pomnik. Jednak relacje ludzi pamiętających lata 60. i 70. XX w., kiedy rozgrywa się akcja filmu, są w tym temacie rozbieżne. Występowały bowiem wówczas popularne aktorki i piosenkarki, także bardzo atrakcyjne i piękne, mogące aspirować do roli czołowych gwiazd tego typu. Co zatem spowodowało, że to właśnie Kalina Jędrusik w powszechnej opinii stała się symbolem? Mimo wysiłków twórców utwór pani Klimkiewicz nie daje odpowiedzi na te pytania.

Film „Bo we mnie jest seks” zdominowała Maria Dębska w roli Kaliny Jędrusik. Zdolna aktorka wykreowała bohaterkę na podstawie zachowanych zdjęć oraz fragmentów filmów i programów telewizyjnych z lat 60. z jej udziałem, doskonale imitując styl zachowania Kaliny. Nie mamy tu jednak do czynienia tylko z naśladownictwem i imitacją. Na ekranie widzimy bowiem, że Dębska cały czas pozostaje sobą, nawet śpiewając znane piosenki Jędrusik. Aktorka starała się zatem stworzyć własną wizję popularnej w PRL artystki. W odbiorze filmu najważniejszy jest jednak obraz ówczesnego środowiska teatralnego, filmowego i literackiego, w którym obracała się Jędrusik. Otóż trzeba powiedzieć, że towarzystwo to zostało ukazane na ekranie w sposób absolutnie odpychający. Pisarz Stanisław Dygat, mąż Kaliny, tolerujący romanse żony we własnym mieszkaniu, wydaje się mężczyzną kompletnie amoralnym. Inne autentyczne postacie ze środowiska, w tym Tadeusz Konwicki i Kazimierz Kutz, pod maską sarkazmu, dystansu i ironii w gruncie rzeczy zdają się kierować własną, cyniczną i egoistyczną (a)moralnością. Film Katarzyny Klimkiewicz wydaje się więc w sumie niejasny w wymowie moralnej. Nie wiemy, czy autorka pragnęła zdemaskować środowisko artystyczne w PRL, czy przeciwnie – postępowanie wszystkich bohaterów ukazała jako sposób buntu przeciwko panującemu wtedy systemowi. Dwuznaczny w wymowie film Klimkiewicz można zatem polecić tylko dla roli Marii Dębskiej.

 


Bo we mnie jest seks; Polska 2021; reżyseria: Katarzyna Klimkiewicz; aktorzy: Maria Dębska, Leszek Lichota, Krzysztof Zalewski-Brejdygant, Katarzyna Obidzińska, Borys Szyc, Paweł Tomaszewski i inni; dystrybucja: Next Film

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, publicysta kulturalny, krytyk filmowy. Pracował w pismach filmowo-telewizyjnych, tygodnikach "Ekran" i "Antena". Współpracował z pismami "Express Wieczorny", "Kurier Polski", "Życie". Obecnie pracuje w dziale kulturalnym tygodnika "Idziemy" i współpracuje z tygodnikiem "Najwyższy Czas".

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter