25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Żołnierz Chrystusa

Ocena: 5
1107

Parafia Matki Bożej Różańcowej na warszawskim Bródnie pożegnała swojego wieloletniego duszpasterza, 94-letniego ks. prał. Mieczysława Mosaka.

fot. arch. parafii MB Różańcowej

Ks. Mieczysław Mosak z ks. Zbigniewem Wróblewskim

Z parafią związany był od ponad 40 lat. W latach 1981–2002 jako proboszcz, a przez kolejne 20 lat jako rezydent.

Urodził się 8 listopada 1927 r. w Korytnicy k. Węgrowa (dziś diecezja drohiczyńska), w religijnej rodzinie, w której rodzice przekazali dzieciom żywą wiarę. Miał ośmioro rodzeństwa, cztery siostry i czterech braci. Starszy o dziesięć lat brat Leopold został kapłanem w diecezji siedleckiej. Ks. Mieczysław wspominał, że ojciec zawsze znajdował czas na rozmowę z dziećmi, choć jako wójt obowiązków miał mnóstwo, obok pracy w gospodarstwie. Benedyktyn o. Leon Knabit, pochodzący z tamtych okolic, zapamiętał wizyty w domu państwa Mosaków, który był otwarty i gościnny.

Święcenia kapłańskie ks. Mosak otrzymał 8 sierpnia 1954 r. z rąk bp. Wacława Majewskiego, ponieważ prymas Wyszyński był wówczas internowany.

Był wikariuszem w Słomczynie, Nowym Dworze Mazowieckim i w Warszawie, w par. Nawrócenia św. Pawła i par. Imienia NMP w Międzylesiu. Przez jedenaście lat był proboszczem w Jaktorowie. Wybudował tam plebanię, zmodernizował wnętrze kościoła i przygotował świątynię do konsekracji. W 1981 r. został proboszczem w par. Matki Bożej Różańcowej na Bródnie. – Pamiętam, jak w 1985 r. dzięki ks. Mosakowi powstały w parafii wspólnoty neokatechumenalne po głoszonych katechezach. Początkowo był nieufny, a później, kiedy zobaczył i usłyszał świadectwa uratowanych małżeństw i rodzin wielodzietnych, sam zaangażował się w pomoc w katechezach, liturgiach pokutnych – mówią Mieczysław i Regina Wojnowie z Drogi Neokatechumenalnej, która dziś w parafii liczy dziesięć grup. Parafianie podkreślają, że był dobrym gospodarzem, zatroszczył się o odnowienie kościoła: przebudowę prezbiterium, rozbudowę organów z 10 głosów na 26, pobudowanie marmurowego ołtarza Matki Bożej Różańcowej i kaplicy chrzcielnej, wykonanie witraży w prezbiterium kościoła i w nawach bocznych, pobudowanie domu katechetycznego oraz o założenie i wyposażenie biblioteki parafialnej. – Nigdy nie prosił o pieniądze, mówił, że jakoś damy radę, ludzie zgłaszali się i pomagali – mówi Mieczysław Wojno, który jako stolarz wykonał wiele prac w kościele.

Był kapłanem wymagającym od innych, a przede wszystkim od siebie. – Miał taki żołnierski styl – kapłan to żołnierz Pana Boga, nieulegający emocjom. Nawet jego mieszkanie wskazywało na surowość życia, a z drugiej strony był człowiekiem niezwykle wrażliwym. Kiedy w kościele otrzymał imieninowe kwiaty, rozpłakał się – opowiada parafianka Ewa Zając.

– Kiedy jako studenci wyjeżdżaliśmy z parafii na obozy w góry z ks. Zygmuntem Malackim, bardzo pomagał. Przysyłał żywność na wyjazdy organizowane metodą gospodarczą. Kiedyś przekazał przez kolegę jadącego zatłoczonym pociągiem 250 jaj dla naszej grupy – wspomina Ewa Zając.

Sam kochał góry, w Tatry jeździł przeważnie z bp. Stanisławem Kędziorą do „Księżówki” i razem wyruszali w wysokie partie.

– Kochał kapłaństwo i Kościół – mówi ks. prał. Ryszard Ladziński, proboszcz parafii św. Faustyny na Bródnie, która wydzieliła się z parafii MB Różańcowej.

– Odwiedzał mnie w parafii, kiedy był dziekanem, a potem także jako emeryt, przyjechał, żeby wypić kawę, porozmawiać. Był bardzo ciepły i życzliwy. Miał wielki szacunek do mnie, w ogóle do księży – mówi ks. Ladziński.

Młodsi kapłani opowiadają, jak potrafił wspierać tych, którzy przeżywali duchowe trudności. Przychodził na rozmowę i zaczynał: „Ja też to przeżywałem”.

– Musiał być dobrym szefem, nikogo nie promował i nie wyróżniał, choć każdy był inny i zajmował się innymi grupami. Do dziś odnosimy się do siebie z szacunkiem, dzwonimy w razie potrzeby. Może dlatego, że wyszliśmy spod jego ręki – mówi ks. Rafał Szewczyk, proboszcz, a wcześniej wikary w parafii Matki Bożej Różańcowej.

W 2009 r. ks. Mosak uległ wypadkowi samochodowemu, po którym przestał chodzić. Parafianie zatroszczyli się, by wrócił do zdrowia, odwiedzali w placówkach medycznych. – Miał niesprawną prawą rękę, nauczył się korzystać z lewej, by móc udzielać Komunii świętej – mówi parafianka Jadwiga Lasota, pielęgniarka, która przez piętnaście lat opiekowała się ks. Mosakiem. W kościele miał swój konfesjonał, w którym stale spowiadał. W chorobie dało się zobaczyć, co było dla niego najważniejsze. Podstawowym pytaniem każdego dnia było: „O której dzisiaj odprawiam Mszę świętą?”. Zawsze dbał o to, żeby chodzić w sutannie.

Przed kościołem stała ławeczka, na której często siadał, żeby zapraszać na rozmowę przechodzące osoby. Kiedy ławeczka się zniszczyła, parafianie zrobili zbiórkę na nową.

W maju tego roku pogorszył się stan zdrowia ks. Mosaka. Kapłani i świeccy wykazali heroiczną gorliwość w opiece nad nim. Kilka parafianek przychodziło, by opiekować się księdzem. Zmarł w niedzielę 16 października, w swoim pokoju, otoczony modlitwą. Mszy świętej pogrzebowej 20 października przewodniczył bp Romuald Kamiński. Ks. Mieczysław Mosak pochowany został na Cmentarzu Bródzieńskim.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter