29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wygrany casting

Ocena: 0
2735
Cicha obecność sióstr zakonnych zmienia świat każdego dnia. Rok Życia Konsekrowanego jest doskonałą okazją, aby to sobie uświadomić.
W ubiegłym roku miliony osób zachwyciły się włoską urszulanką Cristine Scucci, która wygrała włoską edycję programu „The Voice”. Jak donosiły z niedowierzaniem także polskie media, siostra nie chciała na czas programu inaczej wyglądać. Występowała w habicie, pokazywała krzyż i jasno dawała do zrozumienia, że jej celem nie jest kontrakt muzyczny, ale niesienie przekazu, w którym najistotniejszy będzie Chrystus. Od pierwszych chwil obecności siostry Cristine dostrzec można było zdumienie jurorów. Pytali wręcz, czy nie udaje, czy naprawdę jest siostrą zakonną.

Podobne zdziwienie przeżyła hiszpańska opinia publiczna w połowie 2014 roku, kiedy jedna z najsłynniejszych na Półwyspie Iberyjskim modelek i aktorek, Olalla Oliveros, została zakonnicą. Jak podobno stwierdziła, doświadczyła udziału w niezwykłym castingu, w którym została wybrana i powołana przez Jezusa. Niestety, nie spotkało się to z akceptacją jej rodziny oraz znajomych z pracy.

Błogosławiona codzienność

Przy takich okazjach w środkach społecznego przekazu pojawia się niedowierzanie oraz zdziwienie. Jak można u szczytu swej kariery wstąpić do zakonu? Jak to możliwe, że młoda, świetnie śpiewająca dziewczyna decyduje się dalej nosić habit zamiast wytwornych ubrań zamawianych przez światowe koncerny muzyczne?

Święty Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian stwierdza: „To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi”. Medialna wizja życia sióstr zakonnych prezentowana jest często właśnie z perspektywy podobnego głupstwa. Ich życie pokazywane jest albo, jak w powyższych przykładach, w kontekście szoku związanego z niecodzienną działalnością, albo też opinia publiczna informowana jest, kiedy na przykład na terenie ośrodka prowadzonego przez siostry dochodzi do jakichś nieprawidłowych działań. W podobnych przekazach zapomina się jednak najczęściej o codziennym trudzie oraz codziennym trwaniu przy drugim człowieku, co stanowi podstawowy element życia niewiast w habitach. Owa wierność i codzienność jest jednak fascynująca.

U stóp krzyża

Media krytykujące Kościół katolicki najczęściej zapominają zwrócić w swoich materiałach uwagę, że to właśnie jego przedstawiciele od wieków podejmują się opieki nad osobami niepełnosprawnymi czasem w stopniu dla nas niewyobrażalnym, cierpiącymi, chorymi i ubogimi, bezdomnymi. W każdym mieście bez trudu dostrzec można ośrodki wsparcia dla osób ubogich prowadzone przez żeńskie zgromadzenia. W Łodzi na przykład dla wielu osób bezdomnych całkowicie naturalne jest, że gdy chcą się umyć, gdy chcą coś zjeść, udają się na ul. Andrzeja Struga, do ośrodka prowadzonego przez tzw. kalkutki, jak nazywane są potocznie misjonarki miłości. W praktyce walczą o godność człowieka tak, jak przez lata czyniła to założycielka ich zgromadzenia, bł. Matka Teresa. To ona trwała przy osobach wykluczonych, także w chwili ich śmierci.

W kontekście umierania warto wspomnieć o pewnej niezwykłej książce, która w ostatnim czasie ukazała się na polskim rynku. Mowa o wywiadzie rzece „Szału nie ma, jest rak”, będącym zapisem rozmowy, jaką red. Katarzyna Jabłońska przeprowadziła z ks. Janem Kaczkowskim. Kapłan ten jest dyrektorem hospicjum im. św. Ojca Pio w Pucku. Sam od kilku lat zmaga się z chorobą nowotworową. Ksiądz Kaczkowski, opowiadając o Kościele, zwracał uwagę, że jego zdaniem konieczne jest dzisiaj dostrzeżenie niezwykłej roli, jaką odgrywają we wspólnotach właśnie zakonnice. W swoich refleksjach dotyczących umierania oraz cierpienia w pewnym momencie podał on przykład siostry Manueli, zakonnicy, która trwała przy panu Szymonie. Ten pacjent nagle zapytał siostrę: „Czy mogłaby siostra ze mną umrzeć?”. Jak podkreśla kapłan, pytanie było całkowicie zaskakujące. Zakonnica przez kilka dni unikała pokoju pacjenta, nie wiedząc, jak się wobec niego zachować. W pewnym momencie rozpoczęła się jednak u niego agonia. Na dyżurze była obecna właśnie wspomniana zakonnica. Podeszła do pacjenta. Trzymała go za dłonie, głaskała delikatnie po twarzy. Drgawki jednak nie ustępowały. Ksiądz Kaczkowski relacjonuje w ten oto sposób, co następnie działo się w pokoju chorego: „Wtedy [zakonnica] – sama zaskoczona tym, co robi – ułożyła się na brzegu łóżka mężczyzny i przytuliła jego nękane skurczami ciało do siebie. Ogarnęła je, przygarnęła i otuliła sobą. I tak trwała, a ono stopniowo się uspokajało i zamilkło”. Siostra Manuela już po śmierci pacjenta stwierdziła: „Zrozumiałam, że spełniłam prośbę Pana Szymona: umierałam razem z nim”.

Błażej Kmieciak
fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy

Idziemy nr 5 (488), 1 lutego 2015 r.




PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter