19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Współpracownik Prawdy

Ocena: 4.4
907

 


RELATYWIZM I RACJONALIZM

Zdaję sobie sprawę z tego, że dzisiejszemu człowiekowi trudno jest przyjąć te tezy – uznać uprzedniość objawienia i posługi papieża jako Piotra. Zawarta w nich treść, która przychodzi do ludzkości z zewnątrz, budzi sprzeciw i wydaje się współcześnie niepoważna. Benedykt XVI, mówiąc o tajemnicy prymatu Piotra, miał świadomość, w jakim kulturowym kontekście głowa Kościoła głosi prawdy wiary i prawdę o człowieku. Niewątpliwie kulturę ostatnich dekad cechuje przekonanie o absolutnej wartości pluralizmu i brak jakiegokolwiek ustalonego raz na zawsze kanonu. Dominuje przeświadczenie, że prawda nie jest odkrywana, ale stwarzana przez człowieka, a kultura jest zbiorem dowolnych założeń i twierdzeń popartych zgodą większości. W świecie naznaczonym niejednolitością wszystkie sądy wartościujące mają być równoważne, a najbardziej pożądaną postawą społeczną jest tolerancja.

Zarówno Jan Paweł II, jak i Ratzinger-Benedykt, analizując te cywilizacyjne tendencje, wskazywali na pułapkę, jaką przynosi relatywność poglądów i postaw – jest nią ukryta, ale skuteczna nietolerancja: „Istnieją ustalone normy myślenia, które mają być narzucone wszystkim. Są one ogłaszane w formie tak zwanej negatywnej tolerancji. Trafnym przykładem jest stwierdzenie, że z powodu negatywnej tolerancji nie może być znaku krzyża w budynkach publicznych. W gruncie rzeczy przeżywamy w ten sposób zniesienie tolerancji, gdyż to oznacza, że religia, że wiara chrześcijańska nie może wyrażać się w sposób widzialny. Stąd prawdziwym zagrożeniem, przed jakim stoimy, jest usuwanie tolerancji w imię tolerancji” (Światłość świata, s. 63). Właściwym sposobem reakcji na dyktat negatywnej tolerancji jest racjonalność. Ona okazuje się nieodzowna, gdy pragniemy, by ludzkość stała się wolna od tyranii władzy większości. Jest to jednak trudne, bo dziś za prawdziwe dobro człowieka uznaje się przede wszystkim wolność, a nie rozumność. Prymat wolności nad rozumnością skutkuje właśnie relatywizmem – prawda o godziwym dobru człowieka, prawda o Bogu i Kościele nie jest możliwa do uchwycenia, nie jest rozpoznawalna wspólnotowo. Pozostaje kontrowersyjna, bo jej idea łączona jest nieustannie z pojęciem nietolerancji i postaw antydemokratycznych. Dla papieża było to jedno z najtrudniejszych, ale jednocześnie najważniejszych wyzwań.

Czego zatem ostatecznie nauczył nas Ratzinger-Benedykt? Pokory poszukiwania, cierpliwości trwania przy odkrytej prawdzie, męstwa w realizacji rozpoznanego dobra. To na pewno, ale przede wszystkim poprzez swoją postawę wykładowcy teologii, watykańskiego kardynała, namiestnika Piotra i papieża emeryta uczył, że „wierzyć to nic innego, jak w nocy świata dotknąć ręki Boga, i tak – w ciszy – słuchać słowa i dostrzec miłość”. Dziś, kiedy pożegnaliśmy największego teologa XX w., powinniśmy zrozumieć jego prorocze, ale wynikające z głębokiej przenikliwości słowa: „uczniowie Chrystusa stoją przed bardzo trudnym zadaniem sprostania swojemu powołaniu pośród umocnionych cywilizacyjnie i kulturowo pogan, ale pozbawionych jedynej realnej nadziei – wiary w zbawczą moc Jezusa Chrystusa”. Pamiętajcie, mówił, wzrośnie ciężar odpowiedzialności, dlatego należy uczyć się większej pokory, prostoty, godzenia się na cierpienie, odwagi słusznego sprzeciwu, gotowości na nowe wyzwania. Zasadniczym bowiem problemem naszej godziny w historii – ostrzegał nas jako młody teolog w tekście „Neopoganie i Kościół” z 1958 r. – jest to, że Bóg znika z horyzontu człowieka. Dramatem nie jest ubytek członków Kościoła, lecz zanik wiary, wygaśnięcie chrześcijańskiej świadomości, letniość, oziębłość, zobojętnienie wobec modlitwy i liturgii, zanik misyjności.

Nie ulega wątpliwości, że powinniśmy być wdzięczni – naszemu pokoleniu dane było spotkać papieża Benedykta XVI, słuchać go i uczyć się od niego, bo w swej skromności był jednocześnie wielki przenikliwością inteligencji, głębią refleksji, miłością do Kościoła i ludzi, cnotą i religijnością. Wierzę, że jego myśli i dzieła, jego postawa i nauczanie, będą promieniować z coraz to większą mocą. Całym swoim życiem pokazał siłę i autentyczność dewizy, którą przyjął jako głowa Kościoła katolickiego – Cooperatores Veritatis (Współpracownicy Prawdy). Rzeczywiście udowodnił, że z prawdą można i zawsze należy współpracować, ponieważ ten, któremu uwierzyliśmy, powiedział: „Ja jestem Prawdą”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej, dr hab. filozofii, adiunkt Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej UKSW, przez wiele lat duszpasterz akademickim diecezji warszawsko-praskiej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter