25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Więcej niż całe złoto świata

Ocena: 0
1341

„Księża to świnie, wyzyskują innych”, powiedział podczas lunchu jeden z robotników portowych. „Znasz księdza z Cabucelle?”, zapytał go inny, w pobrudzonym kombinezonie. „Nie”. „To ja nim jestem”.

Claude Monet ?Węglarze? (rozładunek węgla)

Księdzem w kombinezonie był Jacques Loew, doker w porcie w Marsylii, dominikanin, proboszcz w marsylskiej dzielnicy La Cabucelle. Był jednym z czołowych przedstawicieli tzw. księży-robotników, którzy zdecydowali się na podjęcie prostej pracy, żeby być bliżej swoich parafian.

W lipcu 1947 r. do Loewa zgłosiło się dwóch studentów teologii: młody ksiądz Karol Wojtyła i kleryk Stanisław Starowieyski. Przysłał ich tutaj książę kardynał Adam Sapieha, metropolita krakowski, a zarazem opiekun Karola Wojtyły. Wojtyła robił wtedy doktorat na rzymskiej uczelni Angelicum. W maju odwiedził go kardynał Sapieha i wręczył mu pieniądze, polecając wakacje we Francji, Belgii i Holandii. Miał zapoznać się z nowymi metodami duszpasterskimi wśród robotników. Zdawał sobie sprawę z tego, że Polska – po II wojnie światowej pod rządami komunistów – stała u progu gwałtownego uprzemysłowienia, podczas którego ogromne masy ludności opuszczą wieś z jej tradycyjnym katolicyzmem na rzecz osiedli robotniczych w wielkich miastach. Warunki życia i pracy w wielkich ośrodkach przemysłowych często urągały ludzkiej godności robotników. Zadaniem Kościoła było im o tej godności przypomnieć.

Wojtyła i Starowieyski wyruszyli zaraz po zdanych egzaminach. Zaczęła się podróż – jak papież napisał później w książce „Dar i Tajemnica” – „o ogromnym znaczeniu”.

 


KOŚCIÓŁ CZY PARTIA?

Marsylia była pierwszym dłuższym przystankiem na ich trasie. Jacques Loew pracował wówczas jako doker już od sześciu lat. Zasłynął opublikowaną w 1943 r. ankietą, przedstawiającą fatalne warunki pracy kolegów po fachu. Swoją pracę rozumiał jako naśladowanie Jezusa, który przecież trudnił się ciesielką; cierpienie razem z ubogimi. W tym właśnie odnajdywał prawdziwą godność pracy. Okazji do cierpienia nie brakowało, gdyż praca fizyczna często przekraczała jego siły. Jeden z księży-dokerów, Michel Favreau, zginął przygnieciony toną drewna w dokach Bordeaux.

Podjęcie takiego wysiłku dla wielu księży-robotników okazało się drogą do opuszczenia kapłaństwa. Wyczerpanie często nie pozwalało im wywiązać się z kapłańskich obowiązków modlitwy i odprawienia codziennej Mszy świętej. Dzielenie doli robotniczej niejednokrotnie prowadziło też do zaangażowania w działalność związków zawodowych i protesty. Eksperyment z księżmi-robotnikami został z tego powodu tymczasowo przerwany przez papieża Piusa XII. Część księży-robotników zostawiła wtedy pracę dla Kościoła na rzecz Francuskiej Partii Komunistycznej. Nie był to jednak przypadek Loewa. Potrafił on pogodzić pracę z obowiązkami proboszcza.

Wojtyła opisał poznanych podczas wakacji księży-robotników w swoim debiutanckim artykule w „Tygodniku Powszechnym” w 1949 r.: „Nie jest to działalność oporu, sprzeciwu, działalność «anty» – przeciwnie, jest to działalność pozytywna, konstruktywna, dążąca do budowania. (…) dąży do wytworzenia nowego typu kultury chrześcijańskiej. A buduje ją (…) w środowiskach, gdzie nieraz i ślady dawnych budowli zanikły”.

 


KSIĄDZ CZY BONZA?

W czasie II wojny światowej wzrosło we francuskim Kościele poczucie oderwania księży od realiów życia pracowników przemysłowych. Kilkuset kapłanów zostało wtedy posłanych do francuskich robotników przymusowych w III Rzeszy. Odkryli, że kultura chrześcijańska już wśród nich nie istnieje: „Moja łacina, liturgia, teologia, Msza, moje modlitwy, kapłańskie szaty – wszystko to sprawiało, że byłem dla nich kimś innym, jakimś ciekawym zjawiskiem, kimś jak pop albo japoński bonza” – wspominał jeden z tych księży. W 1943 r. arcybiskup Paryża założył specjalne seminarium przygotowujące księży do pracy wśród robotników, gdzie jednym z elementów kształcenia był staż w fabryce. W następnym roku pierwsi księża rozpoczęli pracę w zakładach przemysłowych Paryża.

Kolejnym etapem podróży Karola Wojtyły był właśnie Paryż, gdzie młody ksiądz poznał ks. Georges’a Michonneau, autora sprawozdania z pracy w parafii na dalekich przedmieściach Paryża. Był on proboszczem w Colombes, na skraju paryskiej aglomeracji. Wojtyła zobaczył tam kapłanów, którzy postanowili swoje życie jak najbardziej upodobnić do życia tamtejszych mieszkańców. Zasadą było tam życie na poziomie nieco poniżej stopy życiowej parafian, przy całkowitej rezygnacji z opłat za posługę duszpasterską. Księża utrzymywali parafię z dobrowolnych datków, a żyli z pracy fizycznej. „Wspólna praca przełamuje wrogie nastawienie” – pisał ks. Wojtyła w „Tygodniku Powszechnym”. Pociągał go wskazywany przez księży-robotników wątek religijny pracy ramię w ramię z parafianami. Bezpośrednie uczestnictwo księdza w codziennym trudzie wiernych może pozwolić mu „łączyć tę ofiarę w sposób bardziej osobisty z tym wszystkim, co jego środowisko może Ojcu Niebieskiemu złożyć w ofierze”.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest historykiem, pracownikiem Centrum Myśli Jana Pawła II

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter