20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

W rocznicę zamachu...

Ocena: 0
745

40 rocznicę zamachu na Jana Pawła II, kiedy podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie, o godz. 17.19 turecki zamachowiec Mehmet Ali Agca, oddał w stronę Ojca Świętego strzały, skomentowało wiele ważnych postaci Kościoła, świata polityki i kultury.

Fot. VaticanMedia

Jako „akt przemocy i terroru”, który wstrząsnął całym światem, wspomniał kardynał Christoph Schönborn 40. rocznicę zamachu na papieża Jana Pawła II. Jan Paweł II „swoim świadectwem wolności i odwagi wywołał niepokój w wielkim imperium sowieckim i w znacznym stopniu przyczynił się do tego, że rozpadło się ono w sposób bezkrwawy”, powiedział metropolita Wiednia 13 maja rozpoczynając w katedrze św. Szczepana liturgię uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego.

Kard. Schönborn przypomniał też, że 13 maja jest rocznicą pierwszych objawień maryjnych w Fatimie z 1917 roku. Zaapelował do wiernych, aby pamiętali „o tym wielkim papieżu i o Matce Bożej, której wyraźnie przypisywał on ocalenie od tego zamachu”.

Papież Jan Paweł II relacjonował jakiś czas po zamachu w 1981 r., że już w chwili, gdy upadł po postrzeleniu przez tureckiego zamachowca Ali Agcę, czuł, że ktoś go chroni: Matka Boża, która objawiła się w Fatimie. Dla niego nie było przypadkiem, że o włos uniknął śmierci w dniu jej wspomnienia.

W pierwszą rocznicę zamachu na Placu Świętego Piotra, Jan Paweł II odwiedził w 1982 r. Fatimę, kolejna wizyta Ojca Świętego w portugalskim sanktuarium maryjnym miała miejsce w 1992 r., a 13 maja 2000 r. papież beatyfikował w Fatimie dwoje dzieci, którym ukazała się Matka Boża: Hiacyntę i Franciszka. Dopiero przy tej okazji Jan Paweł II ujawnił otoczoną legendami Trzecią Tajemnicę Fatimską: przepowiednię, według której ubrany na biało biskup, trafiony kulami, upadł.

+++++

Prof. Stanisław Grygiel, jeden z najbliższych przyjaciół Karola Wojtyły od czasów krakowskich, wielokrotnie rozmawiał z Janem Paweł II o zamachu na jego życie.

Kiedy opowiadał o tym wydarzeniu, byłem wówczas przekonany, że jestem najbliżej jego świętości. Widział ten zamach, tak jak wszystko inne na co patrzył, w świetle aktu stworzenia, w świetle Miłości stwarzającej człowieka do Miłości. To pozwalało mu dostrzec miłość Boga w tym, co go spotkało

– powiedział w rozmowie z Radiem Watykańskim prof. Grygiel.

Mieszkający od ponad 40 lat niedaleko Watykanu przyjaciel Jana Pawła II, miał wiele okazji, aby rozmawiać z papieżem o wydarzeniach z 13 maja sam na sam. Podkreśla, że nie miał on żadnej traumy po zamachu na swoje życie i nie czuł żalu do Alego A?cy, któremu od razu przebaczył. W rozmowie z Radiem Watykańskim ujawnia, że papież spodziewał się ataku od początku swojego pontyfikatu.

Papież od samego początku był przeświadczony, że czeka go zamach. W 1979 r. uczestniczyłem we Mszy odprawianej przez niego na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. W czasie liturgii jakiś mężczyzna podszedł do Giulio Andreottiego, który klęczał blisko ołtarza i wręczył mu kartkę. Premier Włoch przeczytał ją i schował do kieszeni. Zaraz po Mszy dowiedziałem się, że policja obezwładniła człowieka, który przedzierał się w stronę ołtarza z nożem

– wspomina prof. Stanisław Grygiel.

W tym samym dniu jadłem u Ojca Świętego kolację. Wspomniałem o próbie zamachu. Papież, gdy to usłyszał, zamilkł, postukał palcem po stole i powiedział: «no popatrz, już mnie szukają…». Zrozumiałem, że jest świadom tego, co mu grozi. On był z tym bardzo pogodzony, w tym sensie, że zrobił ofiarę ze swojego życia.

W dniu zamachu prof. Stanisław Grygiel wraz z małżonką gościł w Madrycie, gdzie na tamtejszym uniwersytecie miał wygłosić konferencję na temat antropologii Jana Pawła II. O zamachu na życie swojego przyjaciela dowiedział się tuż przed rozpoczęciem wystąpienia. Spontanicznie, wraz z setkami zgromadzonych osób, odmówił wówczas Ojcze Nasz o jego ocalenie. Choć potem jeszcze nie raz zawierzał Jana Pawła II w modlitwie, wydawało mu się, że Bóg zbyt okrutnie postąpił z papieżem. Ze swoich wątpliwości zwierzył się Janowi Pawłowi II podczas jednego z ich pierwszych spotkań po zamachu.

Kilka miesięcy po zamachu Alego A?cy powiedziałem mu: «Wie Ojciec Święty, to jest jakaś wielka opatrznościowa sprawa z tym zamachem. Pan Bóg to dopuścił po coś, ale wydaje mi się, że zbyt okrutnie postąpił z Ojcem Świętym, potraktował go jak narzędzie». Papież chwilę się zastanowił i odpowiedział: «Wiesz, że nie ma nic piękniejszego niż bycie narzędziem w rękach Boga, zwłaszcza dla kapłana…». On tak się zawierzył Bogu, że gotów był przyjąć nawet taką śmierć. Uważał, że to wszystko w zamysłach Boga ma swój wielki sens i służyć będzie jakiemuś wielkiemu dobru

- wspominał prof. Grygiel.

Dziennikarze przez wiele lat pytali prof. Stanisława Grygiela, kto jego zdaniem, stoi za próbą zamordowania Jana Pawła II. Pierwsze takie pytania padły już w Madrycie, w dniu zamachu.

Unikałem jednoznaczności. Zawsze mówiłem, że ten, kto miał z tego korzyść

– opowiada profesor, który po kilku latach sam zadał to pytanie Janowi Pawłowi II.

Papież odpowiedział: «Wystarczy przeczytać listy, które A?ca do mnie pisze, żeby wiedzieć, kto za tym stoi…». Nie dopytywałem, bo byłoby bardzo niedyskretne pytać, co pisze A?ca. Mogłem się tylko domyślać”. Podobnej odpowiedzi udzielił mu ówczesny szef sztabu armii włoskiej. „Powiedział, że jest oczywiste, kto stał za zamachem, ale nie ma na to niestety twardych dowodów".

– dodaje Stanisław Grygiel.

+++++

Papież nie używał kuloodpornych kamizelek, dla niego kuloodporną kamizelką była Opatrzność i opieka Matki Bożej. To się okazała bezpieczniejsza droga

– podkreślił w rozmowie z KAI były przewodniczący KEP abp Józef Michalik.

Arcybiskup senior archidiecezji przemyskiej dobrze pamięta ten upalny dzień.

Często pracując do południa w Papieskiej Radzie ds. Świeckich, a po południu w Kolegium Polskim w Rzymie często uczestniczyłem słuchając w radiu czy oglądając w telewizji papieskie audiencje. Wtedy przeniesiono audiencje z godzin porannych na popołudniową, na siedemnastą, ze względu na gorący maj

– wspomina w rozmowie z KAI hierarcha. Miało to zapewnić większy komfort udziału w audiencji wiernym, jak i samemu papieżowi Janowi Pawłowi II.

Informacja o zamachu było wielkim szokiem dla wszystkich obecnych w Rzymie, a w ciągu kilkunastu kolejnych minut dla ludzi na całym świecie.

Oddech wstrzymali wszyscy uczciwi ludzie. W Kolegium naszym też było duże poruszenie. Oczywiście jak w takich sytuacjach reagować? Wypada wierzącemu człowiekowi tylko się modlić. Kilku kolegiastów, czyli księży mieszkających w Kolegium Polskim, natychmiast pojechało na Plac Świętego Piotra. Niektórzy zostali tam modląc się całą noc

– mówi KAI o wydarzeniach sprzed 40 lat arcybiskup.

Kilka miesięcy po zamachu abp Józef Michalik zapytał ojca świętego Jana Pawła II o to czy nie przewidywał takiej sytuacji i czy teraz nie boi się jechać na Plac Świętego Piotra.

Papież odpowiedział bardzo prosto i szczerze, jak to on zwykle robił: „ja zdawałem sobie sprawę, bo cóż łatwiejszego, jak strzelać do papieża, który jedzie nieosłonięty i bierze bezpośredni udział z wiernymi w tych spotkaniach. To wszystko jest włączone w program tej posługi

– przytacza historię rozmowy z papieżem Polakiem hierarcha.

Arcybiskup po latach zauważa, że zamach i wydarzenia, które są z nim związane nie są przypadkowe.

Przecież przez kilka minut przejechali kartką w momencie popołudniowego szczytu, tego napięcia drogowego, tego trafiku bardzo mocnego do kliniki Gemelli. Obok jest przecież szpital Świętego Ducha, ale zdecydowano, i mądrze, że jedziemy do Gemelli. To najlepszy i najnowocześniejszy szpital. Dalej, profesor, który ma operować jest na operacji w klinice Piusa XI, to jest w innej nieodległej dzielnicy. Rzuca wszystko i pędzi do Gemelli. To dzisiaj powiemy przypadki? Nie!

– mówi zdecydowanie abp Michalik.

Podobnie nieprzypadkowy jest tor lotu kuli.

Ona poraniła papieża i ludzi, ale tej głównej aorty nie drasnęła. Przeszła obok niej. To wszystko dzisiaj widzimy zupełnie inaczej. Pan Bóg chciał pokazać, że w największych tarapatach On jest ważniejszy niż technologia ideologii wrogiej Kościołowi, która sięgnęła po wypróbowane według nich metody: usunąć, strzelić, zabić, wyeliminować człowieka

– mówi hierarcha o środowiskach wrogich Kościołowi Katolickiemu.

Okazało się, że nad tym wszystkim czuwał Pan Bóg.

Stanął Ktoś inny w obronie tego bezbronnego człowieka i ta ochrona Tego Kogoś jest skuteczniejsza

– dodaje arcybiskup senior Józef Michalik.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter