Kolejna inicjatywa Szkoły Nowej Ewangelizacji z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej to specjalnie przystosowany bus. Będzie pojawiał się w miejscach, gdzie ludzie potrzebują spotkania z Bogiem, ale nie są jeszcze gotowi, żeby pójść do kościoła.
20140112 00:06
xwp / Koszalin (KAI), mz
fot. PAP/Marcin Bielecki
– Akcja nie jest odpowiedzią na to, że brakuje miejsc do spowiedzi. Nie jest ona bowiem wymierzona w stronę tych, którzy są w Kościele i nie mają problemu, żeby się przełamać i wyspowiadać. Papież Franciszek wzywa jednak do tego, by wychodzić i szukać tych, których w Kościele nie ma i odnajdywać ich tam, gdzie oni właśnie są. O to chodzi w naszej akcji – informuje ks. Rafał Jarosiewicz, dyrektor koszalińskiej SNE.
Mobilny konfesjonał będzie wykorzystywany m.in. podczas akcji ewangelizacyjnych takich jak np. kołobrzeska "Przystań z Jezusem", która odbywa się przy okazji festiwalu muzycznego "Sunrise". Będzie też używany podczas różnego rodzaju rekolekcji, m.in. w czasie spotkań z o. Johnem Bashoborą, który przyjedzie w lutym do Słupska, Szczecinka, Kołobrzegu i Piły. Konfesjonał będzie się też pojawiał w różnych miejscach, gdzie są ludzie, którzy nie trafiają zbyt często do kościoła.
17-letniego busa przerobiła profesjonalna firma zajmująca się produkcją mebli kościelnych. Wnętrze samochodu wyłożone jest drewnem. Jest miejsce dla kapłana, kratka i wygodna przestrzeń dla penitenta, który może usiąść lub uklęknąć. Po zamknięciu drzwi wnętrze pozostaje ciche i umożliwia Spowiedź w komfortowych warunkach, nawet przy dużym natężeniu hałasu na zewnątrz.
Pierwszy raz konfesjonał zostanie wykorzystany w niedzielę 12 stycznia na koszalińskiej giełdzie spożywczej, na której tysiące ludzi robi zakupy. – Być może nie od razu ludzie będą się spowiadać, ale jeśli ktoś podejdzie, o coś zapyta, zwróci to jego uwagę, i to już będzie sukces – mówi ks. Jarosiewicz.
Akcja ma błogosławieństwo bp. Edwarda Dajczaka. – Wychodząc z nurtu myślenia papieża Franciszka myślę, że lepiej pomylić się coś robiąc niż nic nie robić. Jeżeli Ojciec Święty mówi nam, że mamy wychodzić na ulicę do tych, którzy sami do kościoła nie dotrą, to mobilny konfesjonał jest jakąś propozycją. Ludzie dzisiaj często nie mają czasu, ochoty, albo odwagi przekroczenia tego progu. Mam swoje doświadczenie woodstockowe, kiedy siedząc na trawie, łatwiej było rozmawiać a nawet wyspowiadać się niż podejść do konfesjonału. To są czasem ludzie, którzy mają jakieś bolesne doświadczenia, albo zbyt daleko odeszli już od Kościoła. Jeden, drugi czy trzeci człowiek będzie miał okazję do rozmowy, której inaczej by nie odbył. A jeśli tak, to warto – przyznaje ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Magdalena Plucner, sekretarz koszalińskiej SNE odpowiada na pytanie o wątpliwości co do zachowania sacrum przy sprawowaniu sakramentu pokuty i pojednania w mobilnym konfesjonale. – Ktoś, kto na co dzień ewangelizuje, spotyka się często z ludźmi naprawdę duchowo, a nieraz i dosłownie, ubrudzonymi w błocie. Tacy ludzie pytają o Boga, ale nie są od razu gotowi, by pójść do kościoła. Gdyby się zjawili w świątyni, mało kto pozwoliłby im tam pozostać. Dla nich sacrum to najpierw spotkać Jezusa tam, gdzie są, a On ich potem poprowadzi dalej do kościoła. To jest czasem jedyna możliwość, by poruszyć serce i dojść do człowieka – uważa Magdalena Plucner.
Więcej informacji o idei akcji i miejscach kursowania mobilnego konfesjonału na stronie www.mobilnykonfesjonal.pl.