19 marca
wtorek
Józefa, Bogdana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ukraińcy czują się w Polsce dobrze

Ocena: 4.15
3917

– Odnotowujemy duży wzrost liczby chrztów i małżeństw młodych ludzi z Ukrainy – mówi w rozmowie z "Idziemy" abp Eugeniusz Popowicz, metropolita przemysko-warszawski Kościoła grekokatolickiego.

Abp Eugeniusz Popowicz podczas pielgrzymki grekokatolików do Łagiewnik, 20 maja 2017 r. Fot. www.milosierdzie.pl / BP KEP

Z abp. Eugeniuszem Popowiczem, metropolitą przemysko-warszawskim Kościoła grekokatolickiego, rozmawia Piotr Kościński

 

Obecność wieluset tysięcy Ukraińców w Polsce musi być dla Kościoła grekokatolickiego w Polsce niemałym wyzwaniem. Czy Kościół, biorąc pod uwagę choćby liczbę księży i cerkwi, był w stanie sobie z tym poradzić?

W dwóch diecezjach mamy około 130 parafii, głównie na północy, na Warmii i Mazurach, i w Polsce zachodniej, obsługiwanych przez 80 kapłanów. Napływ ogromnej masy przybyszy z Ukrainy przyjęliśmy jako bardzo ważne i zarazem trudne wyzwanie. W zeszłym roku wystosowaliśmy list pasterski do wiernych i kapłanów, informujący o tym problemie i wzywający do otwartości parafii i kościołów na ich potrzeby. Ten list został bardzo dobrze przyjęty zarówno przez naszych wiernych, jak i przez Kościół na Ukrainie. Natomiast niedawno wraz z bp. Włodzimierzem Juszczakiem [ordynariuszem diecezji wrocławsko-gdańskiej – przyp. red.] spotkałem się z biskupami grekokatolickimi z Ukrainy, i szczegółowo omówiliśmy istniejącą sytuację. Przedstawiliśmy nasze badania: skąd przybywają Ukraińcy, w jakim są wieku, jaka jest ich motywacja. Biskupi z Ukrainy nie byli dotąd zorientowani w tych kwestiach. To oczywiście sprawy formalne, jednak bardzo ważne. Powinny nam pomóc w dalszej pracy.

 

Czy przybysze z Ukrainy szukają cerkwi? Przychodzą na Msze?

Jeśli w Polsce jest dziś około miliona obywateli Ukrainy, imigrantów zarobkowych, to szacujemy, że około 20 proc. szuka kontaktu z naszą Cerkwią. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że są to ludzie pracujący nierzadko 10 godzin dziennie i więcej, często również w soboty i niedziele, więc czasem po prostu trudno im przyjść do cerkwi. Ale przychodzą, przede wszystkim w ważne święta, na przykład paschalne. Pytają, gdzie można poświęcić pokarmy, gdzie się wyspowiadać. Zresztą, biorąc pod uwagę specyfikę Ukrainy i formację religijną w tym kraju, uważam, że jest fenomenem fakt, iż ci ludzie naprawdę chcą kontaktu z Kościołem. Zresztą inna jest sytuacja tych, których pochłania praca i którzy myślą o powrocie, a inna ludzi, którzy chcieliby w Polsce zostać na pobyt stały, usamodzielnić się. Widzę pewne podobieństwo do zachowań Polaków, którzy jadą do pracy np. do Wielkiej Brytanii. Tam też wielu z nich, ale nie wszyscy, szuka kościoła. Co jeszcze warto powiedzieć: odnotowujemy bardzo duży wzrost liczby chrztów i małżeństw młodych ludzi z Ukrainy, zwłaszcza w Warszawie.

 

Co z tymi, którzy trafiają do miast, w których cerkwi nie ma?

Nasze parafie rozsiane są głównie w zachodniej i północnej Polsce. Problem pojawia się w Polsce centralnej, gdzie takich struktur dotąd nie było. W Warszawie historycznie istniała jedna parafia przy ul. Miodowej [cerkiew i monaster Zaśnięcia Najświętszej Bogurodzicy i św. Jozafata Biskupa i Męczennika, prowadzona przez ojców bazylianów – przyp. red.], niedawno powstała druga, przy ul. Domaniewskiej. Podjęliśmy kroki, by przy parafiach łacińskich powstawały nasze punkty duszpasterskie. Dzięki otwartości biskupów łacińskich i ich pozytywnej odpowiedzi na naszą prośbę, utworzyliśmy już piętnaście takich ośrodków w centralnej części Polski. To oczywiście kropla w morzu potrzeb, ale po prostu brakuje nam kapłanów.

 

Czy w tej kwestii można liczyć na pomoc z Ukrainy?

Zwróciliśmy się do hierarchii Kościoła grekokatolickiego na Ukrainie z prośbą o wsparcie, bo my nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego sami. Do pracy duszpasterskiej z nowo przybyłymi obywatelami Ukrainy zostało oddelegowanych z Ukrainy kilkunastu kapłanów, w większości po studiach w Polsce, w Lublinie, a więc dobrze znających polski język, kulturę i mentalność, zarówno przybyszy, jak i ludzi tu mieszkających. Nasi kapłani, urodzeni w Polsce i tu żyjący, nie zawsze rozumieją ludzi, którzy przybywają z Ukrainy.

 

Grekokatolicy z Ukrainy z pewnością zwracają się do księży ze swoimi problemami. Jakie to sprawy?

Są to zwyczajne, ludzkie problemy egzystencjalne. Podobne do tych, z którymi spotykałem się sam, jeszcze będąc proboszczem w Przemyślu: ktoś prosił o pieniądze, bo został okradziony na dworcu, a ktoś inny zwracał się o przechowanie dokumentów, bo bał się z nimi jeździć po Polsce. Mówimy więc o normalnych sprawach, łącznie z takimi, że pracodawca nie zapłacił wynagrodzenia albo ktoś się niemiło odezwał. Bywają też problemy losowe.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 marca

Wtorek - V Tydzień Wielkiego Postu
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 1, 16. 18-21. 24a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Rafki

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter