29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

U Miłosiernego

Ocena: 0
1792

Wielką łaskę mają prażanie, szczególnie parafianie katedry warszawsko-praskiej. Już od czterdziestu lat w tym kościele trwają nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego.

Każdego piątego dnia miesiąca do katedry św. Floriana przyjeżdżają z całej Warszawy ludzie młodzi, starsi, kobiety, mężczyźni, całe rodziny. Wypraszają tutaj wiele łask: uzdrowienie, nawrócenie, znalezienie pracy czy jedność w małżeństwie. Doświadczają, że coś, co wydawało się niemożliwe, staje się rzeczywistością, bo przecież dla Bożego Miłosierdzia nie ma nic niemożliwego. I tak trwa to już czterdziestu lat. W Warszawie nie znajdziemy miejsca, w którym kult Jezusa Miłosiernego byłby starszy.

Wszystko zaczęło się w latach pięćdziesiątych, a ściślej w roku 1953. Bronisław Rutkowski, malarz z Częstochowy, namalował Jezusa tuż po zmartwychwstaniu, z promieniami bladoróżowymi wychodzącymi wprost z Jego Serca. Co ciekawe, tłem obrazu był odbudowany kościół św. Floriana. Wizerunek umieszczono w bocznym ołtarzu. Obraz ten szczególnie ukochał br. Józef Szymanek ze Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego, które posługuje w katedrze świętojańskiej, raptem przez most tylko. Gdy przyjechał do stolicy w 1960 roku, miał zaledwie 24 lata. W rozmowie z jednym z braci zdradził, że ma wielkie nabożeństwo do Jezusa Miłosiernego. Brat ten od razu zawiózł go na Pragę, do św. Floriana, bo – jak stwierdził – tu jest „najładniejszy Jezus Miłosierny w Polsce”.

Przed obrazem br. Józef modlił się bardzo często. Jednak bolało go, że tak mało mieszkańców Warszawy przychodzi do tak wyjątkowego miejsca. Chciał, aby pojawiały się tu zarówno osoby świeckie, jak i duchowieństwo. Wielokrotnie starał się o tym rozmawiać z ks. prałatem Stanisławem Wierzejskim, ówczesnym proboszczem u św. Floriana. Początkowo nie był tym mocno zainteresowany – przecież w Kościele obowiązywał wtedy wydany w Watykanie zakaz kultu Bożego Miłosierdzia; nikt też nie starał się tam wyjaśnić przesłania obrazu, odbieranego nawet jako nadmiernie narodowy. Ale brat Józef się nie poddawał. Napisał nawet w tej sprawie list do kardynała Stefana Wyszyńskiego. Bardzo szybko otrzymał odpowiedź, która dawała pozwolenie, aby ten kult u świętego Floriana był szerzony. W ołtarzu pojawiła się czerwona wykładzina, w warszawskich parafiach zawisły afisze.

Pierwsza uroczystość poświęcona Bożemu Miłosierdziu odbyła się 5 października 1975 roku. Data nie była przypadkowa – przecież 5 października 1938 roku zmarła s. Faustyna Kowalska. Tego dnia działy się najprawdziwsze cuda. Księża spowiadali przez kilka godzin. Ludzie powracali do Kościoła nawet po pięćdziesięciu latach. Wiadomość o tym, jak wiele osób zaczęło pojawiać się co miesiąc na tym nabożeństwie, dotarła także do prymasa. Zapytał nawet br. Józefa, co takiego robi, że w praskim kościele zjawia się tylu wiernych. Jednak skromny br. Szymanek odpowiedział, że to nie jego zasługa, ale s. Faustyny. On jej tylko pomaga. Jak wspominał, od tego czasu prymas zawsze się do niego uśmiechał i błogosławił mu.

Wierni przez ponad dwadzieścia lat modlili się w czasie nabożeństw o zwycięstwo Miłosierdzia Bożego w Polsce, ale także na całym świecie, oraz o beatyfikację s. Faustyny Kowalskiej. Dziś s. Faustyna, Apostołka Bożego Miłosierdzia, jest już świętą, a kult Bożego Miłosierdzia rozpowszechnił się na cały świat.

Zresztą, przez długie lata przy ołtarzu pozostawiane były wota i podziękowania, które świadczą o tym, że wiele osób wymodliło tu potrzebne łaski. A kościół został katedrą.

– Do katedry warszawsko-praskiej przyjeżdżam co miesiąc na nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego już od piętnastu lat. Wierzę, że to właśnie tutaj wyprosiłam zdrowie dla mojego dziecka, a także uzdrowienie relacji w moim małżeństwie. Czuję, że w św. Faustynie mam wielką orędowniczkę i patronkę – mówi Joanna Sokołowska, mama sześcioletniej Kasi i czteroletniego Michałka.

Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego rozpoczyna się o godz. 17.15 modlitwą adoracyjną. Potem jest Msza św. o Miłosierdziu Bożym, w czasie której śpiewana jest koronka.

Ewelina Steczkowska
Idziemy nr 41 (524), 11 października 2015 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter