29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Skończyć z celibatem?

Ocena: 0
1546

 


PERSPEKTYWA KOŚCIOŁA

Prawdą jest to, co znajdujemy na łamach „The Economist” – że celibat to nie jest sprawa doktrynalna. Przez mniej więcej pierwsze tysiąclecie Kościoła Rzym nie wymagał bezwzględnie od księży celibatu, potem ta polityka została zmieniona. Owa decyzja nie była zachcianką jednego papieża, bo gdyby tak było, to jego następca łatwo mógłby to zmienić. Decyzja miała właśnie podłoże w praktyce, stan małżeński nie sprzyjał działalności duszpasterskiej.

Kościół w trakcie swego istnienia przechodził okresy wielkich prześladowań, a w wielu regionach świata ten stan rzeczy ma miejsce i dziś. Zupełnie inaczej wygląda możliwość wywierania nacisku na kler przez prześladowców w sytuacji, gdy duchowny jest jednocześnie mężem i ojcem, a zupełnie inaczej, gdy jest samotny. Jak wyglądałaby sytuacja w Polsce w „minionej epoce”, gdyby księża byli żonaci i musieli się troszczyć o żony i dzieci?

Zatem Kościół katolicki musi rozpatrywać tę sprawę z dalekosiężnej perspektywy i z punktu widzenia wszystkich kościołów lokalnych. Kryzys związany z pedofilią kleru dosięgnął jedynie drobną część Kościołów lokalnych, natomiast zniesienie celibatu musiałoby dotknąć jego całość.

Celibat dobrze służył Kościołowi przez ostatnie tysiąc lat. Niemniej stanowisko w tym zakresie może ulec zmianie, ale powodem takiej decyzji chyba nie będą ciężkie skandale w kilku regionach.

 


TIMEO DANAOS

„The Economist” nie jest przyjazny kulturze życia, na przykład jego redakcja twardo stoi na stanowisku proaborcyjnym. Skąd zatem troska o dobro Kościoła?

Podtytuł wspomnianego artykułu, że „pozwoliłoby to rekrutować księży, którzy nie wykorzystują dzieci”, wydaje się wskazywać główny cel publikacji – wałkowanie sprawy pedofilii w Kościele. Podtytuł jednoznacznie implikuje, że obecnie katolicki stan duchowny jest magnesem dla zboczeńców.

Każdy przypadek pedofilii wśród księży katolickich jest godny najwyższego potępienia i wszelkie konsekwencje wobec sprawców tych przestępstw muszą być wyciągnięte. Niemniej należy podkreślić, że przypadki wykorzystywania seksualnego nieletnich w dużo większym stopniu dotknęły inne zawody i instytucje.

Na przykład w stosunku do męskiej gałęzi amerykańskiego skautingu (Boys Scouts of America – BSA) wytoczono ponad 82 tys. pozwów sądowych w sprawach o wykorzystanie seksualne nieletnich, podczas gdy wobec księży katolickich wytoczono około 17 tys. takich spraw. Przypadków zapewne będzie więcej, ponieważ BSA nadal odmawia udostępnienia pełnej listy osób, które oni sami uznali za niegodne uczestniczenia w ich działalności z powodu podejrzeń o pedofilię.

Te dziesiątki tysięcy przypadków pedofilii w BSA dotyczyły mężczyzn, którzy nie mieli obowiązku życia w celibacie. Media głównego nurtu nie uwypuklają faktu, że chodziło o czyny homoseksualne – BSA jest organizacją skupiającą wyłącznie osoby płci męskiej. Czy zatem zjawisko pedofilii dotyczy tylko Kościoła i osób bezżennych?

Największym sponsorem BSA był Kościół mormonów i jego członkowie byli zamieszani w ten skandal. O pedofilii wśród członków innych wyznań, którzy jak mormoni nie wymagają od pastorów celibatu, praktycznie się nie mówi. Zatem cały argument na rzecz zniesienia celibatu – bo miałoby to zaradzić pedofilii w Kościele – ma wątłe podstawy.

Stąd, trawestując słynne zdanie z „Eneidy” Wergiliusza: „Timeo Danaos et dona ferentes” (Obawiam się Greków, nawet gdy niosą dary), strzeżmy się darów (w tym przypadku dobrych rad) płynących ze źródeł mało nam przyjaznych.

 


WNIOSKI DLA POLSKI

O ile recepta znakomitego tygodnika wydaje się mało przydatna, jeśli nie wręcz szkodliwa, o tyle trzeba podkreślić, że sprawy podniesionej przez „The Economist” nie wolno zamiatać pod dywan. Kościół, także polski, stoi wobec wielkiego wyzwania i im prędzej wypracuje skuteczne metody zwalczania nie tylko pedofilii, ale i pozostałych form wykorzystywania seksualnego (innymi sprawami tu się nie zajmujemy), tym lepiej.

Sygnały, jakie na przykład doszły ostatnio z Białegostoku, potwierdzają zdanie, które można już było sobie wyrobić po obejrzeniu filmu „Boże Ciało” – że brak jest sprawnego nadzoru. Fakt, że jakiś szalbierz przez długie miesiące był w stanie udawać księdza, zdumiewa w najwyższym stopniu. Wiadomo, że ów oszust był dopuszczony do odprawiania Mszy świętych także w innych kościołach. Jak było możliwe, że osoby odpowiedzialne za parafię i miejsca kultu nie zwróciły na to uwagi?

Konieczne jest również podjęcie kroków prewencyjnych, czyli dogłębne badanie kandydatów do stanu duchownego przez psychologów i psychiatrów i monitorowanie zachowania wyświęconych księży. Niestety, założenie, że każdy kandydat do stanu duchownego i każdy pełniący swe obowiązki kapłan jest automatycznie kandydatem na ołtarze, nie znajduje potwierdzenia w faktach.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter