16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Przemyśl - stolica świętych

Ocena: 4.5
1727

Przemyska katedra nazywana jest potrójnym sanktuarium – Matki Bożej Jackowej oraz dwóch wyniesionych na ołtarze przez św. Jana Pawła II duchownych: św. abp. Józefa Sebastiana Pelczara i bł. ks. Jana Balickiego. Odwiedzając Przemyśl, możemy zrozumieć, skąd bierze się podkarpacka pobożność.

fot. xhz

Z Zamkowej Góry roztacza się panorama starówki z kopułami stojących blisko siebie kościołów: katedry, kościoła franciszkańskiego, jezuickiego i karmelitańskiego. Schodząc stromą uliczką Zamkową, docieramy do katedry z charakterystycznymi drzwiami z brązu, które przypominają słynne drzwi gnieźnieńskie. Opowiadają historię świątyni, miasta i diecezji. Są darem kapłanów archidiecezji przemyskiej, na pamiątkę Wielkiego Jubileuszu 2000 lat od narodzin Jezusa Chrystusa.

Poniżej postaci Chrystusa Dobrego Pasterza na drzwiach głównych znajduje się kilkanaście postaci wyniesionych na ołtarze, pochodzących z tych ziem, jak święci Jan z Dukli, Andrzej Bobola, błogosławieni Stanisław Kostka Starowieyski, Michał Czartoryski. Jest wśród nich bł. ks. Bronisław Markiewicz, który tu przyjął święcenia kapłańskie i był tu wikariuszem, oraz również wyświęcony w katedrze bł. ks. Władysław Findysz.

 


MATKA BOŻA JACKOWA

Większość z nich zapewne przybywała, by modlić się w katedrze przed figurą Matki Bożej Jackowej, nazywanej tak od św. Jacka Odrowąża, który miał figurę uratować przed Tatarami. Mierząca 60 cm, ważąca 36 kg alabastrowa figura Maryi z Dzieciątkiem znajduje się z prawej strony przed prezbiterium. To rzadkie przedstawienie – jakby zatrzymana w kadrze pełna czułości scena beztroskich chwil dziecka na kolanach matki. Jezus jedną ręką chwyta welon Maryi, drugą bawi się paluszkami swojej stopy. Wpatrzony jest w piękną, tchnącą spokojem twarz Matki. Istnieje kilka hipotez na temat tego, w jaki sposób figura znalazła się w przemyskiej katedrze. Jedna z nich mówi, że św. Jacek Odrowąż wywiózł ją z Kijowa, opanowanego przez Tatarów. Św. Jacek miał rozłożyć płaszcz nad Dnieprem i przez rzekę jak na łodzi przewiózł na nim rzeźbę, potem przez Halicz dotarł z nią do Krakowa do dominikanów, gdzie odbierała niezwykłą cześć. Według innej wersji Tatarzy umożliwili Jackowi bezpieczny wyjazd z Kijowa, bo ulękli się nadzwyczajnej mocy figury. Przeprowadzone współcześnie badania wskazują jednak na jej piętnastowieczne pochodzenie, a więc najprawdopodobniej wykonana została niemal 250 lat po śmierci Jacka Odrowąża.

Czczona przez wieki w kościele przemyskim figura Madonny Jackowej w 1760 r. przez bp. Wacława Sierakowskiego ogłoszona została „cudowną”, a 15 sierpnia 1766 r. – uwieńczona papieskimi koronami. – Dwadzieścia lat po koronacji, kiedy miała miejsce kasata zakonów w Polsce, od dominikanów z Krakowa została przeniesiona do naszej katedry – mówi ks. prał. Mieczysław Rusin, miejscowy proboszcz i kustosz katedry. – Od początku cieszyła się ogromnym kultem. Zachowały się opisy uzdrowień z różnych chorób i dolegliwości, a nawet wskrzeszenia zmarłych. Obecnie w każdą środę odmawiamy nowennę do Matki Bożej. Za mojej kadencji rodzice dziękowali za cudowne urodzenie dziecka po latach starań, chrzest odbył się przed trzema laty w katedrze. W naszej parafii kobieta, która miała kilka poronień, kolejne poczęte dziecko ofiarowała Matce Bożej i szczęśliwie je urodziła. Jedna z osób dziękowała za ocalenie życia w ciężkim przebiegu COVID-19 – opowiada kustosz sanktuarium.

 


MOCARZ POKORY

Nie bez powodu mówi się o przemyskiej katedrze, że jest także sanktuarium św. Józefa Sebastiana Pelczara i bł. Jana Balickiego. Ich sarkofagi znajdują się z prawej strony prezbiterium: na górze św. abp. Józefa Pelczara (1842–1924), a poniżej bł. ks. Jana Balickiego (1869–1948). Bardzo żywa jest tu pamięć o tych dwóch herosach świętości, który funkcjonowali obok siebie za życia. W czasie gdy abp Pelczar był ordynariuszem diecezji, ks. Balicki pełnił funkcję prefekta seminarium. Obydwu wyniósł na ołtarze św. Jan Paweł II.

– Ks. Balicki umarł w opinii świętości, jego kult od razu po jego śmierci był wielki. W latach 50. i 60. wszyscy maturzyści szli na cmentarz do grobu ks. Balickiego, pisali na karteczkach prośby. W przeniesieniu jego doczesnych szczątków z cmentarza do katedry uczestniczyło niemal całe trzydziestotysięczne miasto – mówi Marek Łabuński, przewodnik po katedrze.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter