19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Przed 30 laty skradziono relikwiarz św. Wojciecha

Ocena: 0
2334

Gdański ślad

Trop, na który natrafiono kilka dni po włamaniu do katedry w Gnieźnie okazał się właściwy. Ktoś w jednym z garaży w Gdańsku przetapiał blachy, być może srebrne. Wcześniej na miejscu zdarzenia funkcjonariusze zabezpieczyli pozostawione przez sprawców ślady. Do analizy poszła folia okrywająca sarkofag, na której szukano linii papilarnych. Pod lupę wzięto pozostałe na miejscu fragmenty relikwiarza, torbę turystyczną, liny alpinistyczne, pasy, rękawiczki i fragmenty naczyń ceramicznych. W Wydziale Mechanoskopii ówczesnego Zakładu Kryminalistyki KG MO w Warszawie przeprowadzono także badania mające na celu określenie zakresu uszkodzeń trumny oraz techniki i narzędzi, jakimi posługiwali się włamywacze. Toczące się postępowanie wskazywało coraz wyraźniej na podejrzanych z Gdańska. Najwięcej śladów i dowodów rzeczowych odkryto na miejscu, w garażu, w którym przetapiali zrabowane części relikwiarza. Były to m.in. nieprzetopione do końca fragmenty skrzydeł orła i aniołów, fragmenty zdobiących relikwiarz wstęg, nakrętka krzyżowa oraz gwóźdź z jednej z kończyn ukrzyżowanego Chrystusa z biskupiego krzyża św. Wojciecha. Podejrzani przyznali się do winy.

 
Relikwie w pociągu

Któregoś lipcowego dnia 1941 r. w inowrocławskim biurze Urbana Thelena zadzwonił telefon. – Urban! Błagam cię, wpadnij do mnie jak najszybciej – prosił zdenerwowany ks. Mattausch. Chodziło o relikwie św. Wojciecha. Ukrywał je ks. Edward van Blericq. W katedrze, ogołoconej ze wszystkich cennych rzeczy, hitlerowcy urządzili salę koncertową, ogłaszając ją zabytkiem architektury germańskiej. Srebrna trumienka zdeponowana została w skarbcu Banku Polskiego. Pamiętnego lipca 1941 r. Gestapo postawiło ks. Blericqowi ultimatum: albo opuści Gniezno i wyjedzie do Inowrocławia albo trafi do obozu koncentracyjnego. Wybrał Inowrocław. Przedtem jednak postanowił zrobić wszystko, by uratować relikwie św. Wojciecha. Poprosił o pomoc ks. Mattauscha, a ten zwrócił się do Urbana Thelena, który niezwłocznie przyjechał do Gniezna. Pociągiem. Po latach w wywiadzie dla „Przewodnika Katolickiego” wspominał: „(…) tego dnia nie miałem do dyspozycji samochodu służbowego. Wpadłem tylko na chwilę do biura, by w Raporcie wyjazdów odnotować, że jadę do Gniezna w celu przeprowadzenia kontroli uzupełnienia wojskowego. Byłem na służbie. Nie mogłem ot tak opuścić Inowrocławia. Gdy dotarłem na miejsce, od razu udałem się do ks. kan. van Blericqa. Czekał na mnie. Był bardzo zdenerwowany. Drżącymi dłońmi podał mi niewielką opieczętowaną skrzyneczkę z drewna, w której znajdowały się relikwie św. Wojciecha. Ratuj je – powtarzał. Nie bardzo wiedziałem jak. W końcu włożyliśmy skrzyneczkę do drewnianego pudła, zawinęliśmy je w szary papier i całość obwiązaliśmy sznurkiem. Z takim pakunkiem ruszyłem na dworzec. Pociąg był strasznie zatłoczony. Trudno uwierzyć, ale znalazłem pusty przedział – tak jakby na mnie czekał. Nikt nie próbował nawet do niego wejść. Pamiętam, że pomyślałem wówczas: oto święty Wojciech jedzie w żołniersko-niemieckim konwoju koleją”.

 
Przypadek, a może palec Boży

Od początku nie było wątpliwości, że złodzieje zniszczyli srebrny relikwiarz św. Wojciecha wyłącznie dla zysku. Zabytkowy sarkofag roboty XVII-wiecznego gdańskiego nomen omen złotnika Piotra van der Rennen został bestialsko okaleczony z czystej pazerności, głupoty i braku wrażliwości. Mężczyznom udało się przetopić zdecydowaną większość zrabowanego łupu. Ocalał jedynie korpus zakopany przez nich w hałdzie piachu w pobliżu katedry. Odnaleziono go dzięki chłopcu, który bawiąc się w tym miejscu, przypadkowo na niego trafił. Korpus ten, podobnie jak odzyskane po kradzieży przetopione srebro, wykorzystano później do rekonstrukcji relikwiarza. Podjął się jej znany gdański rzeźbiarz Wawrzyniec Samp. Prace zakończyły się ostatecznie w 1989 r. Proces sprawców toczył się przed Sądem Wojewódzkim w Poznaniu. Trwał krótko. Dowody winy były nie do podważenia. Sędzia wydał surowy wyrok.

 
Kto by uwierzył

Po przyjeździe do Inowrocławia Urban Thelen oddał relikwie ks. Mattauschowi, a ten ukrył je w swoim mieszkaniu, za arrasem. Później opowiadał Urbanowi, że tuż po jego wyjściu wpadło Gestapo i przeszukało cały dom. Za arras nie zajrzeli. Bojąc się powtórki, kapłan zabrał zawiniątko z relikwiami do kościoła św. Mikołaja, gdzie był proboszczem i zamurował pod posadzką zakrystii. Tam przetrwały wojnę. Wiele lat później pytany, dlaczego pomagał Polakom, Urban Thelen odpowiedział bez fałszywej skromności, że będąc katolikiem i człowiekiem traktował to jako swój obowiązek. Czy się bał? Nie. Był podoficerem niemieckim i przy zachowaniu odrobiny ostrożności Gestapo niewiele mogło mu zrobić. Dlaczego tak długo milczał? Bo nikt by mu nie uwierzył.

Wojenna historia ocalenia relikwii św. Wojciecha ujrzała światło dzienne dopiero po blisko 40 latach. Urban Thelen przeczytał artykuł, w którym niemiecki dziennikarz wyraził zdumienie, że Gniezno, małe miasto w Polsce z pustym relikwiarzem św. Wojciecha, pretenduje do miana europejskiej stolicy kultu męczennika. Postanowił napisać sprostowanie do gazety. Publikacja stała się głośna. W 1997 r. były żołnierz Wehrmachtu został zaproszony do Gniezna na uroczystości milenium śmierci św. Wojciecha. Usłyszał wówczas od papieża Jana Pawła II, że czynem swoim wyświadczył Kościołowi w Polsce niezwykłą przysługę.

 
Postscriptum

Bracia Krzysztof i Marek M. zostali skazani na 15 lat więzienia. Waldemar B. dostał wyrok 12 lat pozbawienia wolności. Inspirator grabieży, niebiorący w niej bezpośredniego udziału, Piotr N. – podobnie jak główni sprawcy – skazany został na 15 lat więzienia.

Ks. Paul Mattausch przeżył wojnę. Po wyzwoleniu pozostał w Polsce i zmienił nazwisko na Paweł Matausz. Ks. kan. Edward van Blericq również doczekał końca wojny. W dowód uznania zasług położonych w czasie okupacji otrzymał z Rzymu godność prałata oraz został mianowany protonotariuszem apostolskim. Zmarł 4 lutego 1946 r. w Gnieźnie. Urban Thelen po wojnie wrócił do rodzinnego Winden k. Akwizgranu. Ukończył Wyższą Szkołę Muzyczną i pracował jako organista oraz kierownik chóru kościelnego. Kilkakrotnie gościł w Gnieźnie. W 2004 r. otrzymał od abp. Henryka Muszyńskiego medal Zasłużony dla Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Jego historię opisuje Arno Giese w książce "Kurier kardynała". Zmarł 15 lipca 2008 r. w wieku 93 lat.

Film o uratowaniu relikwii św. Wojciecha przez Urbana Thelena wyemituje w niedzielę wielkanocną 27 marca o godzinie 16.25 TVP HISTORIA.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter