16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Przed 30 laty skradziono relikwiarz św. Wojciecha

Ocena: 0
2331

W nocy z 19 na 20 marca 1986 roku trzej mężczyźni wyłamali kraty w oknie kaplicy bocznej gnieźnieńskiej katedry i niezauważeni dostali się do środka.

2016-03-19 16:28
Bernadeta Kruszyk / Gniezno (KAI), mz
fot. Michał Ziółkowski/Idziemy

Przystawili drabinę i sprawnie zaczęli odrywać kolejne części relikwiarza św. Wojciecha: pastorał, mitrę, skrzydła orłów.

Czterdzieści pięć lat wcześniej inni mężczyźni, również w największej tajemnicy, pakowali niewielką drewnianą skrzynkę w szary papier. W środku były relikwie św. Wojciecha. Dzięki ich odwadze bezpiecznie przetrwały wojnę.
 
O pierwszym wydarzeniu mówiła cała Polska. Zuchwała kradzież srebrnej trumienki św. Wojciecha zelektryzowała media i opinię publiczną. „To wyjątkowy wandalizm i brak poszanowania jakichkolwiek świętości" – pisały ówczesne gazety. „Brakuje słów zdolnych wyrazić nasze poruszenie” – grzmiał urzędujący prezydent Gniezna. Szybko zrekonstruowano przebieg wydarzeń. W katedrze trwał remont. Sprawcy dostali się do świątyni przez jedno z okien, wyłamując wcześniej kraty i wykorzystując stojące rusztowania. Byli dobrze przygotowani. Szykując się do włamania, przekartkowali foldery i katalogi sztuki sakralnej, przejrzeli przewodniki po katedrze, wreszcie kilka tygodni wcześniej przyjechali do Gniezna na rekonesans. Do sarkofagu dostali się po drabinie. Dwóch odrywało kolejne części relikwiarza, trzeci je odbierał. Działali w pośpiechu. Około godziny piątej nad ranem siedzieli już w pociągu jadącym do Gdańska.

 
Dwaj Niemcy

Urban Thelen urodził się w Nadrenii. W 1939 r. miał 24 lata. Przed wojną wcielono go do Arbeitsdienst – paramilitarnej organizacji młodzieżowej. Później dostał powołanie do Wehrmachtu. Przeszedł przeszkolenie do pracy w wojskowych komisjach i urzędach poborowych. Gdy w pierwszym roku okupacji hitlerowcy organizowali na terenie Polski sieć Wojskowych Komend i Urzędów Meldunkowych, został skierowany do Inowrocławia. Tam poznał niemieckiego kapłana ks. Paula Mattauscha. Jemu również zlecono specjalną służbę. Miał sprawować opiekę duszpasterską nad przesiedlonymi na te tereny niemieckimi katolikami. Zaprzyjaźnili się. Któregoś dnia ks. Mattausch poprosił Urbana o przysługę – przewiezienie tajnej poczty metropolity wrocławskiego kard. Adolfa Bertrama do wikariusza generalnego archidiecezji gnieźnieńskie ks. kan. Edwarda van Blericqa. Zgodził się. Podobnych kursów wykonał jeszcze wiele. Wspólnie z przyjacielem pomagał też polskim rodzinom, przekazując im żywność i artykuły pierwszej potrzeby. Miał znajomości. Z racji pełnionych obowiązków znał wpływowych urzędników państwowych i mógł niemal bez ograniczeń poruszać się po okupowanym terenie.

 
Siekierą w świętego

Bracia Krzysztof i Marek M. oraz towarzyszący im Waldemar B. upchnęli zrabowane srebro w pokrowiec na śpiwór. Było tego dużo. Pastorał, mitra, ewangeliarz, który św. Wojciech trzymał w ręku i poduszka, na której się wspierał. Odłamali też skrzydła sześciu orłom stanowiącym podporę trumienki i oderwali zdobiącego ją anioła. Pozbawiony nóg tułów męczennika zabrali w całości. Okazał się ciężki i trudny do przewiezienia. Odrąbali więc siekierą głowę i rękę, a resztę zakopali w piasku w pobliżu katedry z zamiarem zabrania łupu w dogodniejszym momencie. Wcześniej przykryli zdewastowany sarkofag folią, którą był osłonięty na czas remontu – jakby nic się nie stało. Rabunek odkrył 20 marca rano ówczesny proboszcz katedry ks. Zenon Willa. Natychmiast zawiadomiono milicję, która niezwłocznie rozpoczęła dochodzenie. Zarządzono blokadę dróg, powołano specjalną grupę operacyjno-śledczą, zaangażowano biegłych. Nadzór nad sprawą objęło Biuro Kryminalne Komendy Głównej MO. W wykryciu sprawców miała też pomóc specjalna nagroda pieniężna przyobiecana przez Ministerstwo Kultury i Sztuki. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Kilkanaście dni po zdarzeniu natrafiono na pierwsze ślady.

 
Misja specjalna

Na początku 1939 r. w archidiecezji gnieźnieńskiej pracowało ponad 300 kapłanów. Trzy lata później było ich już tylko 36. Wielu straciło życie w obozach koncentracyjnych, wielu hitlerowcy wysłali na roboty. Kościoły grabiono, dewastowano i zamykano. Wierni nie mogli śpiewać pieśni w języku polskim, a duchowni głosić kazań. Dzielono cmentarze, wyznaczając specjalne sektory z osobnym wejściem dla Niemców. Polacy mogli uczestniczyć we Mszy świętej tylko w określone dni. Urban Thelen otrzymał od kard. Adolfa Bertrama specjalne pełnomocnictwo, na mocy którego zabierał z kościołów Najświętszy Sakrament, ratując go w ten sposób przed profanacją. Podczas jednej z takich akcji musiał zabrać z plebanii klucz do zamkniętego kościoła. Przerażona gospodyni bez przerwy pytała, czy jest księdzem. Nie znał polskiego. Pokazał stanowczo na kościół, a później, już w środku, na tabernakulum, dając kobiecie do zrozumienia, że również potrzebuje klucza. Oddała go z płaczem, ciągle pytając, czy jest księdzem. Podszedł do ołtarza, przyklęknął, wyjął korporał i otworzył tabernakulum. Wsypał konsekrowane hostie do korporału i schował go za pazuchą. Kobieta już nie płakała, ciągle jednak powtarzała: ksiądz, ksiądz, ksiądz!

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter