29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pielgrzymów w dom przyjąć

Ocena: 0
3973

Piesze pielgrzymki to nie tylko tysiące strudzonych wędrowców. To też setki gościnnych domów, w których pielgrzymi otrzymują dach nad głową, wikt i opierunek.

W tym roku pani Jadwiga ugościła jedenaścioro pielgrzymów

– Gość w dom, Bóg w dom. A jak się pielgrzymów przyjmie, to Pan Bóg dwa razy odpłaci – mówi z przekonaniem pani Jadwiga Kiebasz z Annopola, która gości pielgrzymów już od 34 lat. Przez ten czas nakarmiła i ugościła ok. 600 osób wędrujących na Jasną Górę. Lubelska pielgrzymka przechodzi przez Annopol zawsze 6 sierpnia. – Kiedyś szli inną trasą i u nas nocowali. Nieraz przychodziło ze 40 osób. To i na sianie spali, byleby był jakiś dach nad głową. Teraz zatrzymują się tylko na obiad – opowiada pani Jadwiga. – Córka bierze urlop, wnuczki pomagają. Stół się nakrywa tak jak dla rodziny – mówi 79-latka.

– Teraz to wszystko jest w sklepach, ale 30 lat temu to się nagotowało duży gar kompotu, postawiło się na dworze, żeby każdy sobie brał – wspomina pielgrzymki z lat 80. – Zawsze się z sąsiadką składałyśmy. Jedna drugiej dawała czy jajek, czy kartofli, czy warzyw. A to koguta się zabiło. Coś tam się zawsze przygotowało, żeby poszli najedzeni i zadowoleni. I miło wspominali – opowiada.

– Pamiętam, jednego roku zatrzymali się u nas franciszkanie. A dzień był bardzo upalny. Tak zmęczone były te chłopaki. Zdjęli habity, powiesili na bramie i to tak schło. Zjedli obiad i szybko się zbierali. Jeszcze im daliśmy kompociku, jeszcze coś na drogę… Jak wzięli gitary, jak zaczęli śpiewać i dziękować, tośmy płakali. Mąż wyszedł na schody i mówi, że tego się za pieniądze nie kupi – wspomina pani Jadwiga.

– Zawsze mam wypisane na kartce intencje. Proszę o modlitwę za moje dzieci, o zdrowie, o błogosławieństwo Boże dla Ojczyzny, o modlitwę za dusze zmarłych – wymienia.

Pani Jadwiga od ponad 40 lat choruje i nigdy sama nie była na pieszej pielgrzymce. – Ale pielgrzymów zawsze przyjmuję i dzieciom mówię, że jak mnie już zabraknie, to też mają przyjmować. To duże błogosławieństwo – zaznacza.

 

Niebiosa sprzyjają

– Nasi pielgrzymi zawsze zostawiają kartki, życzenia, obiecują modlitwę. A my wiemy, że się modlą, bo naprawdę czujemy, że niebiosa nam sprzyjają – mówi pani Jolanta Uruska. Uczestnicy Salezjańskiej Pielgrzymki Ewangelizacyjnej u państwa Uruskich w Krzyżownikach goszczą od 20 lat.

– Dzisiaj ksiądz zakomunikował, że w tym roku będzie u nas osiem osób. Ale może być i kilkanaście. Bo jeśli pielgrzymi nie będą mieli gdzie pójść, to my ich weźmiemy do siebie – zapewnia pani Jolanta. Pewnego razu u Uruskich nocowało aż osiemnaście osób. – Nie robię dramatu, że jest ich tak dużo. Po prostu mają troszkę mniejszy komfort. Ale nikt nie narzeka.

Pielgrzymi w Krzyżownikach są zawsze 10 sierpnia. – Co roku o tej porze mamy żniwa – opowiada pani Uruska, która wraz z mężem prowadzi 150-hektarowe gospodarstwo. – Nie jestem więc w stanie nasmażyć kotletów i naobierać ziemniaków, dlatego zawsze jest jakieś danie jednogarnkowe, np. spaghetti. Sos przygotowuję wcześniej, a później zostaje do ugotowania tylko makaron. Zawsze też ich proszę, żeby dali ubrania do prania. Dzielimy je kolorami i wstawiamy ze 3-4 pralki. Rano sobie to wszystko prasują, dosuszają żelazkiem i ruszają dalej – opowiada pani Jola. – Czas ich pobytu tak szybko biegnie, to jest moment i musimy znowu czekać rok – mówi gospodyni łamiącym się głosem.

– Mieliśmy pielgrzymów z Ukrainy, z Rosji, ostatnio nawet była jedna dziewczyna z Kazachstanu – mówi pani Jolanta. – To bardzo piękne, że ludzie są tak mocni w wierze, tak zdeterminowani, że potrafią specjalnie tutaj przyjechać, żeby pójść na Jasną Górę – zaznacza. – Dziewczyny z Rosji ostatnio zostawiły mi w prezencie ściereczki do naczyń. To było naprawdę bardzo miłe zaskoczenie, że przywiozły je z tak daleka, a przecież na pielgrzymce każde miejsce w plecaku się liczy – zauważa.

– Pielgrzymi przysyłają też kartki na święta. Czasem ktoś zadzwoni. Pamiętają o nas – mówi pani Jola.

 

Odwiedziny u rodziny

– Zawsze gdy przychodzę do Krzyżownik, mam wrażenie, że odwiedzam bliską rodzinę – mówi Marta Górska, uczestniczka Salezjańskiej Pielgrzymki Ewangelizacyjnej, która przez lata nocowała u państwa Uruskich. Zaprzyjaźniła się też z ich córkami. – Przyjaźń z Martynką trwa do dziś. Nawet niedawno odwiedziła mnie w Warszawie – podkreśla.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka dziennikarstwa, etnologii i teologii. Od 2012 roku związana z tygodnikiem „Idziemy”. Należy do Wspólnoty Sant’Egidio.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter