Franciszek wezwał ją do przezwyciężania swych negatywnych doświadczeń mocą Jezusa, któremu trzeba w tym celu otworzyć drzwi swojego serca przez modlitwę.
2015-11-28 15:15, aktual. 19:14pb, st (KAI) / Kampala, mz
fot. PAP/EPA/DANIEL DAL ZENNARO
Na dawnym lotnisku Kololo w Kampali, gdzie obecnie odbywają się wielkie zgromadzenia, młodzi katolicy z Ugandy byli obecni już od rana. Przybyło ich ok. 150 tys. Na wielkich ekranach obejrzeli Mszę świętą, którą Ojciec Święty odprawił w sanktuarium męczenników ugandyjskich w Namugongo.
Nadjeżdżającego w papamobile Franciszka tradycyjnie witały już tańce, śpiewy i okrzyki: „Kochamy Cię”, „Witamy Cię w Kololo”. Papież przejechał wśród młodzieży, pozdrawiając i błogosławiąc zgromadzonych, a także zatrzymując się, by ucałować dzieci. Specjalny sektor został zarezerwowany dla niesłyszących, uchodźców i duszpasterzy młodzieży.
Spotkanie rozpoczęła modlitwa odczytana przez młodego chłopaka, po czym zespół muzyczny odśpiewał specjalnie skomponowaną na tę okazję piosenkę „Będziecie moimi świadkami”.
Witając papieża w „perle Afryki i na ziemi męczenników”, bp Paul Ssemogerere, przewodniczący komisji ds. świeckich w Konferencji Biskupiej Ugandy, opowiedział o pracy duszpasterstwa młodzieży w tym kraju. Podkreślił, że ugandyjska młodzież jest bardzo entuzjastyczna, pełna energii i daje świadectwo wiary z radością, miłością i ofiarnością. Wskazał, że pomimo wyzwań takich jak eskalacja przemocy, kryzys tożsamości, rozkład moralny, pluralizm religijny, konsumpcjonizm i materializm, HIV/AIDS, wczesne małżeństwa i ciąże, ucieczka w technologie, obojętność wobec Kościoła, wspólne mieszkanie bez ślubu, alkoholizm i narkomania. Przyznał też, że młodzi podlegają ogromnej presji pracy i mają do wyboru olbrzymi wybór zajęć i rozrywek do zapełnienia wolnego czasu, co odwraca ich uwagę od zaangażowania się w życie Kościoła. Mimo to młodzi są przyszłością Kościoła – stwierdził bp Ssemogerere, który na zakończenie wezwał wstawiennictwa Matki Bożej, św. Jana Pawła II i św. Karola Lwangi dla ożywienia wiary młodych Ugandyjczyków.
Swe świadectwa złożyło następnie dwoje młodych ludzi.
Winnie Nansumba, która urodziła się jako nosicielka wirusa HIV, opowiedziała o swojej walce z chorobą i obawie, że nie ma prawa kochać i być kochaną. Podkreśliła, że osoby żyjące z HIV potrzebują „troski, miłości i wsparcia zamiast współczucia, litości i odrzucenia”. Wskazała jednocześnie, że choć HIV jest rzeczywistością, to można mu zapobiegać.
Z kolei Emmanuel Odokonyero opowiedział o ataku Armii Oporu Pana na niższe seminarium w Lacor, w czasie którego został porwany wraz z 40 innymi uczniami. Był torturowany, wielu jego towarzyszy zamordowano, ale udało mu się uciec, jak wierzy, z pomocą Bożą. Udało mu się wrócić do szkoły i zdobyć wykształcenie w dziedzinie zarządzania. Wezwał młodzież, by pomimo pokus i życiowych wyzwań trwali mocni w wierze, pokładając ufność w Jezusie Chrystusie.
W improwizowanym przemówieniu Franciszek wyznał, że z bólem w sercu wysłuchał tych świadectw. Pytał sam siebie, czy tak negatywne doświadczenia mają w życiu jakiś cel. – Tak – odpowiedział z przekonaniem. – Wielu z nas ma negatywne doświadczenia, ale zawsze można je przemienić, otwierając drzwi przyszłości – mocą Jezusa. I nie jest to magia, lecz działanie Jezusa, który jest jedynym Panem i może zrobić wszystko – przekonywał papież. Dodał, że Jezus przeżył najbardziej negatywne doświadczenia w historii, aż po śmierć, ale zamordowany – zmartwychwstał mocą Bożą. To samo może zrobić w nas, w każdym naszym negatywnym doświadczeniu.
Franciszek pytał młodych, czy są gotowi przemieniać negatywne doświadczenia w pozytywne, nienawiść w miłość, wojnę w pokój. Za każdym razem odpowiadało mu gromkie „tak!”. Przypomniał młodym Ugandyjczykom, że w ich żyłach płynie krew męczenników, dlatego mają tak silną wiarę i życie, że Uganda jest „perłą Afryki”.
– Jezus może sprawić, że twoje życie stanie się służbą bliźnim – przekonywał Ojciec Święty. Wezwał młodzież, by nigdy nie przestawała modlić się do Jezusa, bo jest to „najpotężniejsza broń młodego człowieka”. Jezus kocha każdego i każdemu chce pomóc, ale musimy mu otworzyć drzwi swego serca, by mógł tam wejść i zostać w naszym życiu. A wtedy pomoże nam walczyć z wszelkimi problemami, by je przezwyciężyć.
Franciszek zachęcił także do modlitwy do Maryi – naszej Matki, w postawie dziecka, które z każdym problemem biegnie do swej mamy. W Kościele nie jesteśmy sierotami – mamy Matkę – stwierdził papież.
Po odmówieniu z młodzieżą modlitwy „Zdrowaś, Maryjo”, poprosił o modlitwę w swojej intencji, po czym pobłogosławił zgromadzonych.
Z Kololo papież odjechał samochodem do Nalukolongo na spotkanie z chorymi.
Żywię wielkie nadzieje wobec Afryki ? nadzieje na obfity zbiór łaski, jaki Bóg przygotowuje pośród nas.
— Papież Franciszek (@Pontifex_pl) listopad 28, 2015