29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Papież: nie jesteśmy sami, Ojciec "zesłał swego Syna"

Ocena: 0
973

Dziękczynne „Te Deum” zabrzmiało wieczorem 31 grudnia w bazylice watykańskiej, gdzie papież Franciszek przewodniczył nieszporom uroczystości Maryi Najświętszej Bożej Rodzicielki. Ojciec Święty podkreślił, że Maryja „przywraca nas do rzeczywistości, do prawdy Bożego Narodzenia", która prawdziwie przyjęta może zmienić nasze jutro. Franciszek modlił się szczególnie za Rzym. Zachęcał, by był miastem gościnnym, zatroskanym o godność życia, najsłabszych i najbardziej bezbronnych.

Fot. PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Papież przypomniał, że w tych dniach liturgia zachęca do rozbudzenia w nas na nowo zachwytu z powodu tajemnicy Wcielenia.

Chodzi o zdziwienie, które nie ogranicza się do powierzchownego wzruszenia, związanego z zewnętrznością święta, a co gorsza z konsumpcyjnym szaleństwem.

– mówił Franciszek. Wskazał, że jeśli sprowadzimy Boże Narodzenie do powierzchownego wzruszenia, to nic się nie zmieni: jutro będzie takie samo jak wczoraj, w przyszłym roku będzie tak samo jak w ubiegłym i tak dalej.

Oznaczałoby to ogrzanie się przez kilka chwil przy słomianym ogniu, a nie wystawienie się całym swoim jestestwem na moc Wydarzenia, niezrozumienie centrum tajemnicy narodzin Chrystusa.

– podkreślił papież przypominając, że Maryja jest pierwszym i największym, a zarazem najbardziej pokornym świadkiem tajemnicy Bożego Narodzenia. „Matka przywraca nas do rzeczywistości, do prawdy Bożego Narodzenia” -  wskazał Franciszek. Wspomniał wdzięczność Matki, która kontemplując swojego Syna, czuje bliskość Boga, czuje, że Bóg nie opuścił swojego ludu, przyszedł, jest blisko, jest Bogiem z nami.

Problemy nie zniknęły, nie brakuje trudności i trosk, ale nie jesteśmy sami: Ojciec «zesłał swego Syna».

– zaznaczył Ojciec Święty.

Papież zauważył, że czas pandemii wzmógł na całym świecie poczucie zagubienia. Wskazał, że po początkowej fazie reakcji, w której czuliśmy się solidarnie na tej samej łodzi, pojawiła się pokusa „niech każdy radzi sobie jak może.Dzięki Bogu jednak zareagowaliśmy ponownie, z poczuciem odpowiedzialności" – mówił Franciszek, podkreślając, że „decyzja solidarnej odpowiedzialności nie pochodzi ze świata: pochodzi od Boga. Co więcej, pochodzi od Jezusa Chrystusa, który raz na zawsze wycisnął na naszej historii «kurs» jej pierwotnego powołania: abyśmy wszyscy byli siostrami i braćmi, dziećmi jednego Ojca”.

Ojciec Święty wskazał, że Rzym nosi to powołanie wypisane w swoim sercu.

W Rzymie wszyscy czują się braćmi. W pewnym sensie każdy czuje się tutaj, jak w domu, bo to miasto zawiera w sobie powszechną otwartość. Wynika to z jego historii, z jego kultury, ale przede wszystkim z Ewangelii Chrystusa, która zapuściła tu głębokie korzenie, zasilona krwią męczenników.

- mówił papież. Zwrócił uwagę, że miasta prawdziwe gościnnego nie poznaje się jedynie po fasadzie i wzniosłych wydarzeniach, ale po „powszedniej” uwadze poświęconej człowiekowi. Wspomniał rzymskie rodziny, które odczuwają ciężar kryzysu, niepełnosprawnych i ich bliskich, ludzi, którzy potrzebują codziennie sprawnie działającego transportu, by móc udać się do pracy oraz ludzi potrzebujących pomocy społecznej.  

„Rzym jest wspaniałym miastem, które nigdy nie przestaje zachwycać, ale dla tych, którzy w nim mieszkają, jest to również miasto męczące, niestety nie zawsze godne dla swoich obywateli i gości, miasto, które czasami odrzuca” – mówił Franciszek. Życzył, by dzięki podejmowanym staraniom zarówno mieszkańcy, jak i pielgrzymi mogli doceniać gościnność Wiecznego Miasta oraz jego troskę o godność życia, o wspólny dom, o najsłabszych i najbardziej bezbronnych. Na zakończenie Franciszek zachęcił do ufności „w chwilach radosnych i bolesnych, ponieważ nadzieja, którą Jezus nam daje, jest nadzieją, która nie zawodzi”.

Przeczytaj także:

Publikujemy pełny tekst papieskiej homilii:

W tych dniach liturgia zachęca nas do rozbudzenia w nas na nowo zachwytu z powodu tajemnicy Wcielenia. Święto Bożego Narodzenia jest chyba tym, które najbardziej wzbudza tę wewnętrzną postawę: zadziwienie, zdumienie, kontemplację… Podobnie jak pasterze z Betlejem, którzy najpierw otrzymali świetlistą zapowiedź anielską, a potem pospieszyli, by odnaleźć znak, który został im wskazany – Dzieciątko owinięte w pieluszki leżące w żłobie. Ze łzami w oczach klękają przed nowo narodzonym Zbawicielem. Ale nie tylko oni, także Maryja i Józef są przepełnieni świętym zdziwieniem z powodu tego, co pasterze mówią, że usłyszeli od anioła o Dziecięciu.

To prawda: nie można świętować Bożego Narodzenia bez zadziwienia. Ale chodzi o zdziwienie, które nie ogranicza się do powierzchownego wzruszenia- to nie jest zdziwieniem, związanego z zewnętrznością święta, a co gorsza z konsumpcyjnym szaleństwem. Jeśli do tego sprowadzi się Boże Narodzenie, to nic się nie zmieni: jutro będzie takie samo jak wczoraj, w przyszłym roku będzie tak samo jak w ubiegłym i tak dalej. Oznaczałoby to ogrzanie się przez kilka chwil przy słomianym ogniu, a nie wystawienie się całym swoim jestestwem na moc Wydarzenia, nie zrozumienie centrum tajemnicy narodzin Chrystusa.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter