Jan Paweł II, rocznik 1920, bardzo chciał odwiedzić miejsce wydarzeń.
Pobyt papieża w diecezji warszawsko-praskiej przypadł w ósmym dniu pielgrzymki 1999 r., w niedzielę 13 czerwca. Ojciec Święty dotarł helikopterem z Warszawy do Radzymina, gdzie znajduje się cmentarz bohaterów bitwy warszawskiej. Z wysoka mógł więc oglądać pola walki, z Ossowem i miejscem, gdzie poległ bohaterski kapelan Legii akademickiej ks. Ignacy Skorupka.
O godz. 18.10 helikopter wylądował. Wokół cmentarza zgromadziło się ok. 50 tys. ludzi; tylko nieliczni, z uwagi na skąpość miejsca, mogli wejść na teren nekropolii. Wśród najważniejszych gości byli ostatni weterani bitwy. Jan Paweł II zbliżył się papamobilem do kaplicy wybudowanej w 1926 r. jako wotum za zwycięstwo, skąd pierwsze kroki skierował właśnie do nich. To było niezwykłe spotkanie. Mocno leciwi, ubrani w mundury, ze czcią całowali papieską dłoń, ocierając łzy wzruszenia. Papież również był wzruszony i przejęty, chwilę rozmawiał, a potem podszedł do klęcznika umieszczonego przy mogile, gdzie pochowanych jest około tysiąca poległych w bitwie. Na klęczniku leżała wiązanka polnych kwiatów. Uklęknąwszy, Jan Paweł II zatopił się w modlitwie. Na cmentarzu zaległa cisza. Powstawszy z klęcznika, bez mikrofonu, papież rozpoczął modlitwę, którą podjęli inni: „Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo... Wieczny odpoczynek...”. Jeszcze raz uklęknął na modlitwę w ciszy. Potem zbliżył się do grupy dzieci pierwszokomunijnych, by je pobłogosławić.
Ojciec Święty nie przygotował w tym miejscu oficjalnych wystąpień. Najważniejszą treścią spotkania miały być cisza i modlitwa. Kiedy jednak zebrani zaczęli wołać: „Prosimy o słowo!”, papież przemówił. „Prosimy o słowo – słusznie. Chociaż w tym miejscu najbardziej wymowne jest milczenie, to przecież czasem potrzebne jest także słowo. I to słowo chcę tu pozostawić. Wiecie, że urodziłem się w roku 1920, w maju, w tym czasie, kiedy bolszewicy szli na Warszawę. I dlatego noszę w sobie od urodzenia wielki dług w stosunku do tych, którzy wówczas podjęli walkę z najeźdźcą i zwyciężyli, płacąc za to swoim życiem. Tutaj, na tym cmentarzu, spoczywają ich doczesne szczątki. Przybywam tu z wielką wdzięcznością, jak gdyby spłacając dług za to, co od nich otrzymałem.”
Po błogosławieństwie, wpisaniu się do księgi pamiątkowej i wspólnym odśpiewaniu „Boże, coś Polskę” zakończyła się trwająca pół godziny wizyta. Papież ruszył papamobilem na spotkanie przed katedrą warszawsko-praską. Na ponad 20-kilometrowej trasie witali go ludzie z żółto-białymi chorągiewkami i licznymi transparentami: „Radzymin – miasto Cudu nad Wisłą wita Ojca Świętego”. „Witaj, Nauczycielu wolności”, „Witaj, Pielgrzymie nadziei”, a przy wyjeździe z Radzymina: „Odpocznij i wróć”.
Pamiętajcie o eucharystii
Choć spotkanie przy katedrze św. Floriana zaplanowano na godz. 18.45, już od południa na miejsce zmierzały zorganizowane grupy pielgrzymów od strony Bródna, Rembertowa, Gocławia. W sektorach i poza nimi zgromadziło się około 80 tys. ludzi. Dołączyli też ci, którzy przed południem uczestniczyli we Mszy Świętej na placu Piłsudskiego. Przed katedrą umieszczono podium z krzyżem, z tłem w bieli i czerwieni, z obrazem Matki Bożej Zwycięskiej z jednej strony i krzyżem Virtuti Militari nad pamiętną datą 1920 z drugiej strony. Kiedy nadjechał papamobil, w którym jechał także biskup warszawsko-praski Kazimierz Romaniuk, wśród wiwatów zabrzmiał śpiew „Abba, Ojcze”. Jako pierwsze papieża witały dzieci: ośmioletnia Ania i pięcioletni Piotr, potem dostojnicy kościelni, a wśród nich przedstawiciele Cerkwi prawosławnej z metropolitą Sawą. Po rozpoczęciu zaplanowanej liturgii słowa papieża powitał bp Romaniuk. Przypomniał, że za Cud nad Wisłą przez prawie 50 lat ta część regionu pomijana była w rozwoju gospodarczym kraju. „Twoją obecnością czujemy się dziś zaszczyceni, podniesieni na duchu i dowartościowani” – podkreślał bp Romaniuk. W kazaniu Jan Paweł II akcent położył na świętowanie niedzieli. Wezwał, aby rodziny razem z dziećmi brały udział w Eucharystii, która jest znakiem jedności Kościoła. Powołanych do służby ołtarza prosił: „Postępujcie w życiu eucharystycznym i rozwijajcie się duchowo w klimacie Eucharystii”.
Przed błogosławieństwem papież skierował do wszystkich osobiste zwierzenie. Powiedział o namalowanym w kaplicy letniej rezydencji papieskiej w Castel Gandolfo freskach: obronie Jasnej Góry i Cudzie nad Wisłą. Wywiązał się dialog między zebranymi i papieżem. „Bitwa Warszawska jest mi szczególnie bliska, bo urodziłem się, gdy bolszewicy szli na Warszawę” – mówił Jan Paweł II. Kiedy tłum zaintonował „Sto lat”, odpowiedział: „Ze stuleciem to lepiej dać spokój, ale osiemdziesiątka jest na karku. Łatwo policzyć: 1920-1999. W każdym razie wiem, że wobec tych, którzy polegli w Cudzie nad Wisłą, mam bardzo szczególny dług wdzięczności”.
Po błogosławieństwie Jan Paweł II nawiedził katedrę i modlił się przed Najświętszym Sakramentem. Pobłogosławił kamienie węgielne pod praskie seminarium duchowne, pomnik Roku 1920 w Radzyminie, Izbę Pamięci gen. Józefa Hallera, korony dla obrazu Matki Bożej Hallerowskiej w Minsku Mazowieckim oraz dzwony do klasztoru karmelitanek w Osinach.