Mija dwadzieścia lat od pełnego przywrócenia struktury Kościoła katolickiego w Rosji. Mimo usilnych, a często bardzo brutalnych działań władz sowieckich, wiara przetrwała.
Dopiero w 2002 r. Kościół katolicki w jakiejś mierze powrócił do stanu sprzed bolszewickiej rewolucji 1917 r. Po dramatycznym okresie prześladowań i represji odbudowanie tego, co zostało zniszczone, okazało się bardzo trudne.
Dziś w Rosji żyje 600–800 tys. katolików. W części europejskiej zazwyczaj w miastach, a na Syberii i Dalekim Wschodzie – głównie na wsi. Większość Rosjan jest prawosławna, a Rosyjski Kościół Prawosławny uważa ten kraj za swoje „terytorium kanoniczne” i niechętnie widzi rozwój katolicyzmu. Wypada też dodać, że władze Cerkwi ściśle współpracują z Kremlem, który instrumentalnie traktuje prawosławie – jako narzędzie swojej polityki.
LATA PRZEŚLADOWAŃ
Dla bolszewików Kościół katolicki, podobnie zresztą jak inne Kościoły i związki wyznaniowe, był wrogiem – bo z marksistowsko-leninowskiego punktu widzenia religię, jako „opium dla mas”, trzeba było wyplenić. Instytucję Kościoła postanowiono więc zniszczyć, a księży, jako „szkodników” i „wrogów ludu” – zlikwidować. I to w dosłownym znaczeniu tego słowa.
Już 8 listopada 1917 r. ogłoszono „Dekret o ziemi”, w którym znacjonalizowano (przekazano na własność państwa) całość ziemi należącej do osób prywatnych, firm czy instytucji oraz organizacji, w tym także Kościoła. A 23 stycznia 1918 r. bolszewicki rząd – Rada Komisarzy Ludowych – wydał kolejny dekret „O rozdziale Kościoła od państwa i szkoły od Kościoła”. W efekcie Kościół jako instytucja przestawał istnieć. Mogły funkcjonować jedynie parafie, i to w sposób szczególny. Wierni musieli zarejestrować lokalny „komitet parafialny” i zatrudniali księdza. Zlikwidowano klasztory, seminaria duchowne i wszystkie instytucje kościelne, a wiernym utrudniano tworzenie „komitetów”.
W 1924 r. na terytorium ZSRR nie działał już żaden biskup katolicki, poza jednym, ukrywającym się na Syberii. Z Watykanu wyjeżdżały do ZSRR tajne misje, które usiłowały odbudować hierarchię. Skończyło się to tragicznie dla tych potajemnie wyświęcanych: trafili do łagrów lub stracili życie. W 1937 r. zamknięto wszystkie kościoły, poza dwoma, z księżmi Francuzami, przeznaczonymi dla obcokrajowców.
Wierni długo opierali się działaniom władz. Znane są historie, jak po aresztowaniu księdza kładli w kościele na ołtarzu ornat i się modlili. Ale potem budynki kościelne zamieniano na składy, magazyny czy szkoły. Trzeba przy tym zauważyć, że przed II wojną światową większość katolików w ZSRR stanowili Polacy – w Rosji 75–80 proc. Z kolei dzięki działaniom władz ówczesnej Rzeczypospolitej pewną grupę księży udało się uratować, np. byli wymieniani na sowieckich szpiegów złapanych w Polsce.
Po wojnie w skład Związku Radzieckiego weszły byłe wschodnie tereny Polski, a także trzy republiki bałtyckie, więc liczba katolików wzrosła. Ale ich sytuacja dalej była zła – poddawani byli represjom za czasów Nikity Chruszczowa, chwalonego za likwidację stalinizmu.
POMOGŁA PIERESTROJKA
Sytuacja zmieniła się dopiero pod koniec lat 80. ubiegłego stulecia. W marcu 1985 r. sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego został Michaił Gorbaczow, inicjator pierestrojki (przebudowy) ZSRR. Gorbaczow stopniowo umacniał swoją władzę, w 1988 r. został przewodniczącym Prezydium Rady Najwyższej ZSRR, a w 1990 r. – pierwszym (i zarazem ostatnim) prezydentem Związku Radzieckiego.