23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

O. Żak SJ o raporcie nt. McCarricka (wywiad)

Ocena: 0
872

Jak na tę szalenie trudną sytuację reagował Jan Paweł II?

Wobec takiego traktowania tego problemu przez Kościół w poszczególnych krajach, Jan Paweł II był coraz mocniej przekonany, że konieczna jest odpowiedź globalna z decydującym udziałem Stolicy Apostolskiej. Dlatego w pięć lat później, w 2001 r. ogłosił nowy, przełomowy dokument w postaci listu apostolskiego motu proprio „Sacramentorum sanctitatis tutela” (O ochronie świętości sakramentów). Zawierał on „Normae de gravioribus delictis” (Normy o najcięższych przestępstwach) i zastępował obowiązującą w Kościele instrukcję „Crimen sollicitationis” z 1922 r. Przestępstwo wykorzystania seksualnego osoby małoletniej poniżej osiemnastego roku życia, którego dopuścił się duchowny, zostało wtedy włączone do nowej listy najcięższych przestępstw kanonicznych zastrzeżonych Kongregacji Nauki Wiary, a każdy taki przypadek, mający przynajmniej cechy prawdopodobieństwa, nakazał zgłaszać do tejże Kongregacji. Dalsze postępowanie miało być prowadzone wedle jej wskazań.

Ponadto nowy dokument określał wyraźnie tryb postępowania w sprawach o przestępstwo przeciw szóstemu przykazaniu Dekalogu, popełnione przez duchownego na szkodę osoby poniżej osiemnastego roku życia, czyli przestępstwo wykorzystania seksualnego osoby małoletniej. Czyny te zostały uznane za najcięższe przestępstwa jakich może dopuścić się kapłan, na równi z przestępstwami przeciw świętości sakramentów pokuty i Eucharystii.

Dokumentem wykonawczym w stosunku do motu proprio „Sacramentorum sanctitatis tutela”, jest dokument „De delictis gravioribus”, podpisany 18 maja 2001 r. przez kard. Josepha Ratzingera, ówczesnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Zawarto w nim przepisy proceduralne.

Warto zauważyć, że za decyzją o włączeniu wykorzystywania seksualnego małoletnich przez kapłanów do najcięższych przestępstw kanonicznych, stała poważna motywacja teologiczna. Kościół ma chronić „dobra sobie powierzone” najlepiej jak potrafi. Ochrona dóbr powierzonych Kościołowi przynależy do misji wyznaczonej mu przez Zbawiciela. Tymi dobrami są przede wszystkim sakramenty oraz nietykalność życia dzieci. Papież Franciszek w przemówieniu inaugurującym pontyfikat w uroczystość św. Józefa 19. marca 2013 r. przypomniał o tym, wymieniając pośród najważniejszych dóbr wymagających ochrony m. in. dzieci i młodzież, dla których wspólnota Kościoła musi być bezpiecznym środowiskiem rozwoju. Jan Paweł II rozumiał to doskonale umieszczając normy chroniące dzieci w szeregu norm, chroniących świętość sakramentów pokuty i eucharystii.

Czy na skutek tego dokumentu nastąpił przełom w Kościele w USA?

Od razu nie. W USA niezbędny był jeszcze silny wstrząs spowodowany publikacjami w mediach. Do przełomu doszło, kiedy poczynając od lutego 2002 r. „Boston Globe” publikuje szokujące informacje o skali wykorzystywania seksualnego przez duchownych archidiecezji bostońskiej. Był to rodzaj zapalnika, który uruchomił łańcuchową reakcję kolejnych ujawnień.

W reakcji na to Jan Paweł II w kwietniu 2002 r. zwołał wszystkich kardynałów amerykańskich do Rzymu i wygłosił do nich przemówienie, które było pierwszą całościową analizą problemu. Padły w nim bardzo ważne tezy, które oznaczały radykalny koniec z negacją przestępstw lub ukrywaniem faktów.

Jan Paweł II jako przyczynę narastającej nieufności do Kościoła wskazał nie tyle atak nieprzychylnych mediów, co fakty jakie miały miejsce, czyli na „wielkie zło wyrządzone przez niektórych księży i zakonników”. Co więcej, uznał, że częścią tego zła, które zraniło wielu, był sposób działania kościelnych przełożonych. Jasno powiedział, że „ludzie muszą wiedzieć, że w stanie kapłańskim i życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy krzywdziliby młodych”. Obie części tego zdania są istotne, bo po pierwsze „ludzie muszą wiedzieć” - czyli że te sprawy mają być załatwiane w sposób przejrzysty a nie ukrywane - a po drugie, że w Kościele nie może być tolerancji dla krzywdzicieli dzieci i młodzieży. Takie jest rozumienie zasady "zero tolerancji" przez Jana Pawła II.

W tym samym przemówieniu Jan Paweł II mówił o tym, że oczyszczenie Kościoła nie może być dokonywane z powodów wizerunkowych. Chodzi bowiem o ewangeliczne nawrócenie, które polega, na „radykalnej decyzji odwrócenia się od grzechu i powrotu do Boga, która sięga głębi duszy ludzkiej i może dokonać niezwykłej przemiany”. Wyjaśniał, że tak rozumiane oczyszczenie nie jest dla Kościoła czymś dowolnym: „Jest ono koniecznie potrzebne, jeśli Kościół chce bardziej skutecznie głosić wyzwalającą moc Ewangelii Jezusa Chrystusa”.

Oczyszczenie Jan Paweł II rozumiał jako konieczny i istotny proces z punktu widzenia samej istoty misji Kościoła, zarówno tej do wewnątrz jak i na zewnątrz. Był przekonany, że tylko Kościół oczyszczony, Kościół jasno i zdecydowanie rozprawiający się z wykorzystywaniem seksualnym w swoich szeregach, „pomoże także społeczeństwu zrozumieć trapiący je kryzys i go przezwyciężyć”.

Jakie były konsekwencje tego spotkania z amerykańskim episkopatem?

Zaczęto faktycznie traktować przestępstwa seksualne na szkodę małoletnich zgodnie z obowiązującymi – a wprowadzonymi w „Sacramentorum sanctitatis tutela” na około rok przed ujawnieniami „Boston Globe” – kościelnymi procedurami. Zaczęto osądzać je pod nadzorem Stolicy Apostolskiej.

Rozpoczęto też szeroko zakrojone działania prewencyjnie. Trzeba przyznać, że Kościół w Stanach Zjednoczonych w kolejnych latach zdecydowanie postawił na dobro i ochronę dzieci i młodzieży oraz zbudował bardzo skutecznie działający system prewencji. Dziś mamy tam do czynienia z prewencją obejmującą wszystkie instytucje kościelne i całą działalność Kościoła z dziećmi lub młodzieżą. Zostały wypracowane odpowiednie profesjonalne programy. W tę pracę są systemowo włączeni rodzice i świeccy współpracownicy. A przez szkolenia przeszło do tej pory ok. 5 milionów osób uczestniczących czynnie w misji Kościoła.

Oprócz tego Episkopat USA zlecił niezależnej instytucji badawczej szczegółową analizę skali wykorzystywania seksualnego małoletnich na przestrzeni 52 lat: od 1950 do 2002 r. Uczestniczyło w tych badaniach 97% wszystkich jurysdykcji diecezjalnych i zakonnych. Przeanalizowano również przyczyny i czynniki ryzyka. Stworzono też skuteczne programy skierowane do sprawców, mające za cel, aby więcej nikogo nie krzywdzili. Wprowadzono coroczny centralny audyt wszystkich jurysdykcji diecezjalnych, weryfikujący na bieżąco wypełnianie postanowień „Karty ochrony dzieci i młodzieży” i realizację przyjętych norm. Dane wskazują, że ten wysiłek przynosi spodziewane owoce.

Niestety Kościół w USA nie wyciągnął odpowiednich konsekwencji z drugiego elementu diagnozy Jana Pawła II i nie dokonał rozliczenia tych kościelnych przełożonych, którzy popełnili rażące błędy. Stąd druga ostra faza kryzysu na tle pedofilskim w Stanach Zjednoczonych wybuchła w 2018 r., kiedy Wielka Rada Przysięgłych Pensylwanii opublikowała raport z analizy dokumentów kurialnych sześciu diecezji tego stanu i ujawniła jak działali biskupi oraz ich kurie. Okazało się, że kryzysu nie da się zażegnać bez rozwiązania problemu rażących zaniedbań ze strony biskupów. Tym bardziej, że niektórzy z nich zrobili "kariery" w Kościele w USA. A prawie żaden nie poniósł konsekwencji z powodu swych rażących błędów.

Inaczej było w Irlandii, gdzie Stolica Apostolska za pontyfikatu Benedykta XVI przeprowadziła wizytacje w diecezjach. Dziś nie ma tam już u steru żadnego biskupa z okresu ujawnień. Ostatni musiał ustąpić bodajże w 2008 r.

Jan Paweł II zbyt ufał biskupom? Wierzył, że uczciwie zajmą się tymi sprawami?

Jan Paweł II musiał mieć wątpliwości odnośnie do działań biskupów, skoro zdecydował, że ostateczny głos w osądzaniu spraw zawiązanych z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich ma Stolica Apostolska. Poddanie tych spraw bezpośredniemu nadzorowi Kongregacji Nauki Wiary było z jego strony swoistym votum nieufności do zdolności episkopatów lokalnych - w zakresie samodzielnej i prawidłowej odpowiedzi na kryzys. A jeśli nie votum nieufności, to przynajmniej konstatacją, że sobie z kryzysem nie radzą.

Wynika z tego, że Jan Paweł II uświadomiwszy sobie skalę problemu, robił wszystko, aby położyć mu tamę. Dlaczego więc jest tyle zarzutów medialnych, że rzekomo zamiatał te sprawy pod dywan?

Nie są to zarzuty prawdziwe. Aczkolwiek trzeba powiedzieć, że wydanie tych dokumentów – a nawet podporządkowanie wszystkich spraw Kongregacji Nauki Wiary – nie rozwiązywało do końca sprawy, a stanowiło tylko punkt wyjścia. Stolica Apostolska zdawała sobie sprawę z braku jedności na tym tle pośród biskupów w różnych krajach, spośród których wielu nie przyjmowało problemu do wiadomości i starało się go faktycznie „zamieść pod dywan”.

A czy kwestia – braku rozliczania kościelnych przełożonych – nie rzuca cienia na samego Jana Pawła II, który może okazał się zbyt tolerancyjny dla „braci w biskupstwie”?

Myślę, że Jan Paweł II wiedział o zaniedbaniach przełożonych kościelnych. Zdiagnozował je bowiem dość precyzyjnie w kwietniu 2002 r. w przemówieniu do kardynałów amerykańskich wygłoszonym po ujawnieniach w Bostonie, mówiąc, że "wielu czuje się zranionych tym, jak działali przełożeni kościelni". Przypuszczam, że nie miał jednak wiedzy precyzyjnej, dotyczącej konkretnych biskupów oraz skali i rodzaju ich zaniedbań. Taką wiedzę mógłby mieć, gdyby zostały przeprowadzone wizytacje apostolskie na miejscu, a nie było odpowiednich struktur do ich przeprowadzenia. Watykan po prostu nie był przygotowany na tak wielowymiarowy kryzys i nie miał odpowiedniego aparatu, by takie wizytacje przeprowadzić na szerszą skalę. Rozpoznanie ze strony Jana Pawła II nie bazowało więc na znajomości wszystkich szczegółów, bo takich informacji papież nie posiadał. Pomimo to Jan Paweł II jasno zdefiniował ten problem na podstawie informacji, jakimi dysponował i podjął nowe, radykalne środki służące jego rozwiązaniu.

Dzisiaj – jeśli chodzi o biskupów i innych wyższych przełożonych kościelnych - Stolica Apostolska ma instrument prawny wprowadzony przez motu proprio papieża Franciszka "Vos estis lux mundi". Na jego podstawie wierni świeccy i duchowni mogą składać doniesienia o rażących zaniedbaniach biskupów za pośrednictwem nuncjuszy lub metropolitów. Natomiast Jan Paweł II podejmując w roku 2001 decyzję o kontroli ze strony Stolicy Apostolskiej wszystkich kanonicznych postępowań w sprawach oskarżeń o wykorzystywanie seksualne małoletnich zgłoszonych w Kościołach lokalnych, otworzył w ten sposób drogę do pociągania do odpowiedzialności również przełożonych kościelnych za ich rażące zaniedbania, za które dzisiaj grozi im kara aż do usunięcia z urzędu włącznie. Franciszek idzie konsekwentnie drogą wyznaczoną przez Jana Pawła II, uzupełniając ją o kolejne, niezbędne elementy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter