29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

O. Federico Lombardi: Musimy odważnie głosić dobro, prawdę i piękno!

Ocena: 0
1065

– Dla nas, dziennikarzy, nie może być żadnych kompromisów jakiegokolwiek rodzaju, musimy głosić prawdę, kiedy ją znamy, musimy cierpliwie i odważnie szukać jej – mówił o. Federico Lombardi SJ, wczorajszy doktor honoris causa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, podczas odbywającej się dziś na tej uczeni konferencji z okazji 25. lecia jej Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa. Przy okazji ostrzegał przed tuszowaniem skandali, gdyż nigdy nie wychodzi to na dobre kościelnej wspólnocie.

fot. PAP/Jacek Turczyk

A oto pełen tekst wykładu o. Federico Lombardi:

Drodzy Profesorowie i Studenci Dziennikarstwa,

jestem bardzo zaszczycony, że mam możliwość wygłoszenia referatu w Uczelni, której Władze uhonorowały mnie wczoraj tytułem doktora honoris causa.

Każdy przywilej odpowiada jakiemuś obowiązkowi. Czułem się zobowiązany do przyjęcia zaproszenia Prof. Olędzkiego na tę konferencję, przede wszystkim by móc zwrócić się do Studentów.

Zastanawiałem się, co przydatnego mógłbym Wam powiedzieć. Wam – Studentom, którzy z entuzjazmem i dobrą wolą przygotowują się do wykorzystywania inteligencji i sił w ramach komunikacji społecznej.

Nie jestem profesorem nauk o komunikowaniu, nie odbyłem – w przeciwieństwie do Was – systematycznych studiów w tym zakresie, nie prowadziłem szeroko zakrojonych badań i nie napisałem jakiejkolwiek publikacji naukowej. To dzięki służbie w Kościele przeżyłem lwią część mojego życia zawodowego w świecie komunikacji w jej różnych formach i z różnymi mediami. W roku 1973 – to jest 44 lata temu – zacząłem pracę w dwutygodniku kulturalnym „La Civiltà Cattolica”, następnie w Radiu Watykańskim, potem w Watykańskim Centrum Telewizyjnym i w końcu w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej. Jest więc to z jednej strony doświadczenie dość zróżnicowane, z wieloma międzynarodowymi kontaktami i bardzo szerokim horyzontem, jakim jest świat, a z drugiej – doświadczenie raczej jednorodne i w pewnym sensie o ograniczonym celu, którym jest komunikowanie głównie z punktu widzenia Kościoła katolickiego, a konkretnie służby Papieża dla ludzkości.

Co więc powiedzieć młodym ludziom, wychodząc z mojego doświadczenia, jako już dojrzałego pracownika komunikacji? Obserwowałem ciągłe i radykalne zmiany środków komunikacji, w ich „szybkim rozwoju” (jak głosi tytuł ostatniego dokumentu Jana Pawła II do odpowiedzialnych za środki społecznego przekazu). Kiedy zaczynałem, używaliśmy maszyn do pisania i dyktafonów – komputery nie były częścią naszego instrumentarium – i oczywiście doświadczyłem tej zmiany razem z kolegami i współpracownikami. To było wymagające, czasami męczące ze względu na nowe pojawiające się problemy, ale w niektórych aspektach także ekscytujące, biorąc pod uwagę nowe i większe możliwości, które otworzyły się, zarówno ze względu na sposób pracy, jaki i nowe przestrzenie, które można było osiągnąć.

Ale wielu innych może mówić bardziej kompetentnie i z większym entuzjazmem o zmianach technologicznych i ich konsekwencjach, konwergencji mediów w świat cyfrowy, zmianach językowych i tak dalej. Dzisiaj chcę Wam raczej powiedzieć o tym, co może i powinno motywować nasze zaangażowanie w komunikację; co będzie istotne mimo kolejnych innowacji technologicznych, nawet tych, których jeszcze sobie nie wyobrażamy, a z którymi będziecie się z pewnością mierzyli przez całe życie. Nie będzie to lekcja, a raczej świadectwo. To nie są przestudiowane formuły, ale ideały, które motywowały, prowadziły i wspierały moją pracę. Być może będą wydawać się oczywiste. Jednakże uważam, że są najważniejszymi do zakomunikowania z mojej strony, jako skromna oferta dla formacji profesjonalnej i ludzkiej.

Komunikować dla przymierza

Pierwszy ideał to – komunikować dla przymierza. Można komunikować, by łączyć albo dzielić. Można komunikować, by nawiązać dialog, doprowadzić do spotkania z drugą osobą i w ten sposób budować wspolnotę w społeczeństwie, rodzinie narodów, Kościele. Można też komunikować, by dzielić, obrażać, szerzyć nienawiść, poniżać innych i wywyższać siebie, aby wspierać interesy jednej strony kosztem drugiej. Propaganda wojenna zawsze siała nienawiść, by doprowadzić ludzi do zbrodni. W 1994 roku, kiedy dopiero od kilku lat pracowałem w radiu, uświadomiłem sobie, jak ludobójstwo w Rwandzie było podjudzane, ze strasznym skutkiem, przez niesławne „Radio Tysiąca Wzgórz” systematycznego siewcę nienawiści. Nigdy tego nie zapomniałem. Mówi się, że komunikacja jest bardziej efektywna, ciekawa i dynamiczna tylko jeśli jest konfrontacyjna, jeśli żyje sprzecznościami i walką. Gloryfikuje się agresywną postawę niektórych przywódców lub komentatorów. Ton i agresywny język są często uważane za coś dodatniego. Wiele programów telewizyjnych, talk show, debat oglądanych co noc, jest zorganizowanych i prowadzonych z założonym wyłączeniem wzajemnego wysłuchania się, życzliwego interpretowania tego, co drugi mówi. Również oskarżenia mnożą się bez jakiejkolwiek weryfikacji ich podstaw. Ale jakie społeczeństwo będziemy mogli skonstruować na tym fundamencie?

Obecnie intensywniej analizuje się sposób wykorzystywania Internetu do wspierania terroryzmu, do katalizy i podsycania nienawiści dla zawsze nowych zabójczych dla pokoju w społeczeństwie i świecie celów. Nawet bez ich osiągnięcia, zaczyna się dostrzegać, jak poważne ryzyko niesie ze sobą szerzenie w Internecie języka, który inspiruje i sieje nienawiść. Dlatego ucieszyłem się na wieść o wspólnocie ponad 1000 osób, w tym dziennikarzy, menedżerów, profesorów i komunikatorów, którzy spotkali się w lutym w Trieście, by zastanowić się nad stylem komunikacji, nad zjawiskiem przemocy online, nad wpływem słowa na społeczeństwo i nad koniecznością właściwego ich doboru w czasie, gdy tak wiele fałszywych wiadomości jest rozpowszechnianych, gdy tak wiele obraźliwych i dyskryminujących treści, licznych prowokacji i bezpodstawnych oskarżeń można znaleźć w Sieci. Spotkanie, śledzone przez prawie 4 mln ludzi na Facebooku i Twitterze, zakończyło się sformułowaniem manifestu, za przyjęciem którego głosowało ponad 17.000 osób. Zawiera on dekalog prostych zasad, które mają „uczynić Sieć lepszym miejscem”. Wspomnę tylko trzy: „Wysłuchuję, zanim powiem. Nikt nie ma zawsze racji, nawet ja. Słucham z uczciwością i otwartością”; druga – „Idee można dyskutować, ludzi należy szanować. Nie uznaję za wroga przeznaczonego na unicestwienie tego, kto nie podziela moich opinii”; trzecia – „Obelgi to nie argumenty. Nie zgadzam się obelgi i agresję, nawet na moją korzyść” (por. F. Occhetta, Tempo di post–verità o di post–coscienza?, „CivCatt” 2017 II, 222s.). Jesteśmy na dobrej drodze, by Internet stał się lepszy, ale to droga bardzo długa. Takie inicjatywy należy powielać. Wy możecie to zrobić.

„Komunikowanie dla przymierza, komunikacja dla budowania wspólnoty” te słowa uważałem za fundamentalny aspekt każdej formy komunikacji. Zawsze prosiłem moich kolegów, by zdecydowanie opowiedzieli się za nimi. To nie jest coś abstrakcyjnego, ale coś jak najbardziej realnego. Mowa o nastawieniu, z jakim każdego dnia stawiamy czoła problemowi bardzo ważkiemu – mowa o sposobie w jakim przeprowadzamy wywiad lub prowadzimy dyskusję, mowa o postawie wysłuchiwania współrozmówców, wreszcie mowa o wyrazie twarzy, tonie głosu – potężnym świadku naszej osobowości, stanu naszej duszy.

Franciszek używa pięknego wyrażenia, którego treść zrozumiałem dopiero po pewnym czasie: „kultura spotkania” [la cultura del incontro], która oczywiście sprzeciwia się „kulturze konfrontacji” [la cultra dello scontro]. Kultura spotkania to nieustanne próby nawiązania pozytywnej i konstruktywnej relacji z bliźnimi, nawet o różnym pochodzeniu, kulturze, wykształceniu, postawie. Kultura spotkania to dialog, wyrażanie i przedstawianie się z autentycznością, pewnością siebie, odwagą, aby ofiarować się sobie wzajemnie i przyjąć bliźniego wraz z tym, co może nam zaoferować. Nasza otwartość zachęca innych do otwarcia się. W ten sposób obydwaj możemy otrzymać nowy dar, zrobić krok naprzód w stosunku do tego, gdzie byliśmy wcześniej. Franciszek mówi również o „empatii”, o takim życzliwym współczuciu i optymizmie, dzięki którym dostrajamy się do częstotliwości drugiej osoby i stajemy się skłonni do pozytywnego zaskoczenia, chłonni tego, co drugi może naprawdę powiedzieć i poświadczyć.

Wiele razy powtarzałem moim pracownikom, że komunikacja radiowa nie wychodzi z ust do ucha, a nawet po prostu z mojego mózgu do umysłu słuchacza. Na pewno przechodzi przez mózg, usta, mikrofon, fale elektromagnetyczne, odbiornik, ucho, drugi mózg, ale od początku do końca musi wychodzić z serca i sumienia i dotrzeć do serca. Ci, którzy komunikują, są ludźmi, z całym ich wnętrzem. Piszemy, rozmawiamy i wysyłamy obrazy nie tylko, by umożliwić tym osobom spotkanie, lecz także, by to spotkanie stało się początkiem wspólnej drogi.

Podsumowując, komunikować dla przymierza, zawsze i tylko dla jednoczenia i umożliwienia spotkania, nigdy dla dzielenia i ustawienia jednego przeciw drugiemu. Pismo św. pomaga nam odczytać całą historię świata i ludzkości jako dialog między Bogiem a ludźmi i ludzi między sobą. My nieustannie doświadczamy nowych podziałów jak ten w wieży Babel, i nie powinniśmy brać udziału w budowaniu na ziemi podobnej konstrukcji. Musimy się dać prowadzić przez Ducha Pięćdziesiątnicy, by najbardziej różne języki stały się wzajemnie zrozumiałe. Od Babel do Pięćdziesiątnicy, od podziału i zamieszania do zrozumieniu i komunii. Każdy z Was jest zobowiązany odpowiedzieć na pytanie jak będzie wykorzystywał swoje medium, słowo pisane lub głos, obraz lub wiadomość w Sieci, by jednoczyć, a nie dzielić, aby codziennie pomóc w wychowywaniu do pokoju, aby ten pokój budować.

Komunikować dla prawdy

Drugi ideał: komunikować dla prawdy. Mój profesor ze szkoły średniej powtarzał nam: „Słowo jest stworzone dla prawdy”. Ta maksyma towarzyszyła mi przez całe życie. Chociaż i ona może wydawać się abstrakcyjna, to wcale nie jest. Istnieje wiele sposobów pogwałcania prawdy w dziedzinie komunikacji: chociażby rozpowszechnianie częściowej prawdy, która tylko dlatego, że nie jest kompletna lub zbalansowane sprowadza na manowce. Często jest to efekt zamierzony i celowo manipulacyjny, który wynika z interesów ludzi lub grup, z ich chęci władzy lub korzyści ekonomicznej. Jeszcze gorzej, kiedy mamy do czynienia ze świadomym szerzeniem kłamstw, by wprowadzić w błąd. Prawdziwa informacja jest podstawą odpowiedzialnego życia w społeczeństwie, sprawowania demokratycznego udziału w społeczności. Dlatego słusznie mówimy o „prawie do informacji” i trzeba walczyć o wolną i pluralistyczną informację, tak by różnorodność poglądów broniła nas przed manipulacją jednostronnej informacji. Rozprzestrzenianie nieprawdziwych informacji jest pozbawianiem godności odbiorcy i jego prawa do własnego osądu rzeczywistości. Dobra informacja nie tylko stara się zobiektywizować perspektywę, lecz także pomaga dostrzec więcej – zobaczyć zapomniane wojny i ubóstwo, oddać głos tym, którzy nie mają głosu, uwidocznić to, czego nie chcemy widzieć i słyszeć, ponieważ może to zakłócić spokój naszego sumienia.

Próbuje się też ukryć prawdę lub manipulować nią, aby chronić swój wizerunek, zapobiegając ujawnieniu skandali. W Kościele było to bardzo trudne doświadczenie związane z wykorzystywaniem seksualnym nieletnich. Nie będę analizował tej kwestii, bo mówiłem o tym wczoraj, wyrażając mój szacunek dla poczynań Papieża Benedykta XVI, ale stanowczo podkreślam, że powinniśmy się nauczyć raz na zawsze, że polityka cover up, tuszowania skandali, polityka kolorowej, ale fałszywej, „laurki” nas samych i naszych wspólnot i instytucji jest źródłem nieopisanych cierpień i tragedii. Rozpoznawanie prawdy, stawanie się coraz bardziej przejrzystymi w jej świetle i cierpienie jej, nawet wtedy, gdy jest to bolesne, jest to jedyna droga godna naśladowania w świecie komunikacji. Mówię to na podstawie mojego doświadczenia w Kościele katolickim, ale powinno to mieć zastosowanie we wszystkich instytucjach. Dziennikarze, mimo że czasami tylko częściowo, ale odegrali istotną rolę w procesie oczyszczania Kościoła w zakresie nadużyć seksualnych. Proszę Was, spójrzcie w prawdzie wokoło, i walczcie z tą plagą nie tylko w Kościele, ale w całym społeczeństwie. Jest jeszcze wiele do zrobienia, ponieważ skłonność do ukrywania tego, co szkodzi wizerunkowi lub interesom zawsze pozostanie silna, u wszystkich. Dlatego zawsze musimy angażować się w walkę przeciwko korupcji moralnej i gospodarczej oraz przeciwko tuszowaniu jej, by zbudować społeczności, która przestrzega praworządności, sprawiedliwości i praw jednostek. W zakresie wzrastania w prawdzie i przejrzystości rola dziennikarzy pozostaje fundamentalna.

Dziś coraz częściej mówimy o fałszu krążącym w Sieci, o fake news, które rozprzestrzeniają się bardzo szybko, których pochodzenia nie sposób zidentyfikować i których nie można sprawdzić i sprostować. Czasami rozprzestrzenianie bezpodstawnych wiadomości może wydawać się zabawą. Ale zawsze przeradza się w tragedię. To bardzo poważny problem, który podważa zaufanie, które jest niezbędne dla zdrowia życia społecznego, dla spokojnego dialogu w poszukiwaniu rozwiązań wspólnych problemów. Słusznie są rozwijane kryteria alertów i wskazówki jak ustrzec się przed zjawiskiem fake news (por. F. Occhetta, ivi). Ale skala problemu jest większa. Paradoksalnie, właśnie Sieć, która została okrzyknięta przez wielu jako nowa możliwość swobodnego wyrażania się, demokracji i uczestnictwa, ujawnia równolegle swoją wieloznaczność jako ziemia nowej i bardziej podstępnej manipulacji. To, co dzieje się dzisiaj w wielkich kampaniach wyborczych lub reklamowych, pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób główne potęgi gospodarcze, polityczne i ideologiczne wykorzystują nowe narzędzia technologiczne w komunikacji dla własnych interesów. Musimy być tego świadomi i starać się je demaskować lub chronić siebie jak tylko się da.

Ale kiedy mówię o „komunikowaniu dla prawdy” nie myślę tylko o obiektywnej prawdziwości faktów. Myślę także o egzystencjalnym wymiarze prawdy, o prawdzie głębszego odczytania sensu bytów i zdarzeń, o prawdzie dotyczącej osób.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter