18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nowa forma starej tradycji

Ocena: 0
1627

Jeszcze w połowie XX w. wydawało się, że tradycja nawiedzania rzymskich kościołów stacyjnych w okresie Wielkiego Postu przeszła na zawsze do historii. Tymczasem wraca, i to nie tylko w Rzymie.

fot.xhz

Sądzono, że tradycja ta będzie jedynie przedmiotem studiów i analiz ze strony tych, którzy interesują się różnymi aspektami dziejów chrześcijaństwa, zwłaszcza w Wiecznym Mieście. Odgrywała bowiem znaczącą rolę od czasów starożytności chrześcijańskiej aż do okresu niewoli awiniońskiej, a później po Soborze Trydenckim. I oto papież św. Jan XXIII już w pierwszym roku swojego pontyfikatu, w Środę Popielcową 1959 r. udał się do znanego kościoła św. Sabiny, położonego na wzgórzu awentyńskim, nawiązując w ten sposób do starożytnej praktyki wielkopostnej. Kilka lat później księża i klerycy z Papieskiego Kolegium Północnoamerykańskiego zaczęli w niewielkich grupach odwiedzać kościoły stacyjne, co spowodowało zainteresowanie pradawnym zwyczajem i nawrót do niego także w innych środowiskach.

Trudno powiedzieć, kto we wspomnianej wspólnocie duchownych ze Stanów Zjednoczonych był pomysłodawcą tej inicjatywy i jakimi kierował się motywami. Chociaż jeśli chodzi o to ostatnie pytanie, można się domyślać, że mieszkańcy Ameryki Północnej przebywający w Rzymie przeżywają często zdecydowanie większą fascynację niż przybysze ze Starego Kontynentu; historia ojczyzny Amerykanów liczy przecież zaledwie dwa i pół wieku – cóż to jest w porównaniu z trzema, a nawet więcej, tysiącleciami Wiecznego Miasta. Ponadto, jako chrześcijanie stosunkowo młodego państwa, Amerykanie wykazują szczególne zainteresowanie początkami swojej religii właśnie w Rzymie, zwłaszcza historią apostołów Piotra i Pawła, następnie biskupów rzymskich, no i męczenników.

 


KAMIENIE ZROSZONE KRWIĄ

Bo historia kościołów stacyjnych Wiecznego Miasta jest mocno związana z tymi chrześcijanami, którzy już w pierwszych wiekach złożyli właśnie w tym mieście najwyższe świadectwo wiary, czyli ponieśli śmierć męczeńską. Nie wszyscy turyści, a nawet pielgrzymi, przybywający do Rzymu uświadamiają sobie w wystarczającym stopniu, że chodząc zabytkowymi ulicami Wiecznego Miasta, zwłaszcza w jego historycznej części, spacerują po ziemi mocno zroszonej krwią pierwszych chrześcijan, poczynając od świętych apostołów Piotra i Pawła. Pewnie nigdy nie będziemy dokładnie wiedzieć, ilu ich było w tym pierwszym okresie, czyli do czasów edyktu mediolańskiego z 313 r. Prześladowano ich za czasów Nerona, Domicjana, Trajana, Hadriana, Decjusza, Waleriana, Dioklecjana… żeby wspomnieć tylko te imiona cesarzy, za których zginęło najwięcej chrześcijan w Rzymie i całym Cesarstwie. Przeróżne były formy zadawania śmierci chrześcijanom: krzyżowanie, kamienowanie, ścinanie, palenie żywcem, zabijanie mieczem albo włócznią, topienie, rzucanie na pożarcie przez dzikie zwierzęta…

Od samego początku oddawano im cześć, na ile było to możliwe, biorąc pod uwagę sytuację polityczno-społeczną w Cesarstwie. Po wspomnianym edykcie mediolańskim, który dawał chrześcijanom wolność publicznego wyznawania ich religii, kontekst bardzo się zmienił. Chrześcijanie chcieli więc jeszcze okazalej czcić pamięć swoich bohaterskich poprzedników. Zaczęto budować w miejscach ich męczeństwa okazałe świątynie, które z biegiem czasu stawały się tzw. kościołami tytularnymi (od łacińskiego słowa titulus, czyli „tytuł”). W okresie Wielkiego Postu gromadzono się w tych świątyniach i pod przewodnictwem samego biskupa Rzymu albo jego przedstawiciela sprawowano liturgię, modlono się za pośrednictwem świętych męczenników, wreszcie przechodzono do następnego kościoła (tzw. stacji, od łac. słowa statio, czyli „postój”), w którym podobne nabożeństwa były przewidziane następnego dnia.

Dużą rolę w organizacji tych praktyk odegrał święty papież Grzegorz Wielki (590-604), który, biorąc pod uwagę już istniejące zwyczaje, niekiedy różniące się między sobą, wyznaczył kościoły, wskazał konkretne dni ich nawiedzania, opracował liturgię. Ważnym punktem modlitw w poszczególnych kościołach stacyjnych było oddanie czci męczennikom związanym z danym kościołem i modlitwa przed ich wystawionymi relikwiami. Następcy Grzegorza Wielkiego wprowadzili już tylko drobne zmiany, kierując się głównie względami duszpasterskimi. Z różnych świadectw historycznych wynika, że niekiedy w kościołach stacyjnych gromadziły się doprawdy tłumy rzymian i pielgrzymów. Przedstawiciele różnych stanów wypraszali, pod przewodnictwem biskupa Rzymu, pomoc dla siebie i swoich najbliższych, łaskę zmiany życia, a także podejmowali różne wyrzeczenia, aby właściwie przygotować się do Wielkanocy.

 


AKADEMIA CZCICIELI MĘCZENNIKÓW

Tak było do XIV w., a konkretnie do czasu pobytu papieży w Awinionie – trwał 70 lat! – który spowodował stopniowe zanikanie wielu praktyk religijnych w Rzymie, w tym stacji wielkopostnych. Kiedy papież powrócił nad Tybr, próbowano nawiązać do tradycji i wskrzesić dawne zwyczaje, w tym także obchody stacyjne, ale te próby – podjęte np. przez św. Piusa V – nie przynosiły owoców. Doszło nawet do tego, że ok. 1870 r., czyli w okresie procesu jednoczenia się Włoch, procesje na ulicach Wiecznego Miasta zostały zabronione.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest kapłanem diecezji płockiej, filologiem klasycznym i patrologiem, pracownikiem Stolicy Apostolskiej

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter