23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nie wolno się poddawać

Ocena: 3.33333
2719

W jaki sposób ludzie dobrej woli powinni przeciwstawiać się temu zagrożeniu?

Na pewno tego problemu nie załatwi się samymi ustawami, choć odpowiednie uregulowania prawne są konieczne. Jest to sprawa wszystkich ludzi, nie tylko wierzących, wszystkich, którzy mają na tyle silne i prawe sumienie, że wciąż im mówi: „czyń dobro, nie wolno ci czynić zła”. Obok dobrze ukształtowanego sumienia ważne jest, aby w sposób racjonalny umieć ocenić zagrożenie wynikające z tych zgubnych dla każdego człowieka ideologii. To dzięki rozumowi człowiek poznaje świat, a w tym jego naturalny porządek. To biologia, a zatem nauka par excellence, stwierdza, że człowiek to albo kobieta, albo mężczyzna, i tylko ze związku kobiety i mężczyzny może się zrodzić potomstwo. To jest tak oczywiste, że jeszcze kilka lat temu wydawało się, że nie sposób tego podważyć. Szaleństwo człowieka pozbawionego Boga i odrzucającego rozum okazuje się jednak nie mieć granic.

Dziś to Kościół jest często jedyną instytucją, która broni zdrowego rozsądku.

W tym kontekście encyklika Jana Pawła II Fides et ratio z 1998 r. nabiera wymiaru wręcz proroczego. Papież bronił w niej rozumu, choć przecież od czasów Oświecenia to właśnie Kościołowi zarzucano, że jest ciemnogrodem, a religia zabobonem. Od publikacji tej encykliki minęło już ponad dwadzieścia lat i coraz wyraźniej widzimy, że nie tylko wiara – jak to miało miejsce w minionych wiekach – ale i rozum jest dziś zagrożony. Jestem przekonany, że wciąż są ludzie, którzy w imię rozumu będą bronili prawdy o świecie i człowieku. Paradoksalnie kiedy w czasach PRL było w naszym kraju tylko kilka szkół katolickich, to właśnie do nich wysyłali swoje dzieci liczni przedstawiciele ówczesnej komunistycznej elity. Wiedzieli z całą pewnością, że w tych placówkach otrzymają one dobrą i gruntowną formację ludzką, prawdziwie humanistyczną.

Jak wobec zagrożenia, o którym rozmawiamy, powinna zachowywać się władza publiczna?

Przede wszystkim powinna mieć odwagę odpowiednio nazwać tę sytuację. Powinna wyraźnie stwierdzić, że jest to zagrożenie dla narodu i dla państwa. Jeżeli tego stwierdzenia nie ma, to w obywatelach może rodzić się poczucie, że ideologia LGBT+ jest jednym z możliwych fundamentów budowania życia społecznego, gdy tymczasem prowadzi ona do jego destrukcji. Przyzwolenie na tę ideologię byłoby katastrofą dla całego naszego narodu, a w konsekwencji także dla państwa.

Czy obecna sytuacja daje szansę na pozytywne przesilenie?

Myślę, że jest szansa na przebudzenie się całego społeczeństwa katolickiego: duchownych i wiernych świeckich. Szczególnie świeccy biorą dziś na siebie ciężar tej walki. Pięknym przykładem może być choćby piętnastoletni chłopak Jakub Baryła, który w Płocku stanął z krzyżem w dłoniach naprzeciw tzw. marszu równości. Dziś stawką jest normalność, której niektórzy chcą nas pozbawić. Dziś nie mamy do czynienia z wyborem między „czarną śmiercią” a „czerwoną zarazą”, jak w 1944 r. pisał „Ziutek” Szczepański, lecz między normalnością, a bardzo niebezpieczną duchową chorobą. Chodzi o to, by ocalić w sobie autentyczną wolność.

Można podtrzymywać religijność, gdy zniszczy się prawdę o człowieku?

To jest diabelski zamysł, który trwa i jest urzeczywistniany już od pewnego czasu. Zarówno totalitaryzm hitlerowski – brunatny, jak i bolszewicki – czerwony, próbowały zabić człowieczeństwo. Co więcej, oficjalnie głosiły, że będą trwać przynajmniej tysiąc lat. Jednakże tego rodzaju zamysły są skuteczne tylko do czasu. To jest przesłanie, które znajdujemy w książce „Pamięć i tożsamość” Jana Pawła II. Papież wyraźnie stwierdza: jest miara Bożej cierpliwości. Każde zło ma swój kres. Papież pisze też, że system komunistyczny musiał upaść, ponieważ tkwił w nim błąd antropologiczny – wielkie kłamstwo o człowieku.

Fakt, że dochodzi do takich zdarzeń jak „podrzynanie gardła” kukle z przyczepionym zdjęciem Księdza Arcybiskupa, pokazuje, jak wielka jest skala nienawiści środowisk, którym Ksiądz Arcybiskup się przeciwstawił.

To zdarzenie jest potwierdzeniem słów, które pierwszego sierpnia wypowiedziałem w Kościele Mariackim w Krakowie: „Doświadczamy paradoksu, który tak bardzo trafnie uchwyciło społeczeństwo rzymskie antycznych czasów, kiedy potęga Cesarstwa była wznoszona na jego prawie. Wtedy właśnie powstało powiedzenie: Summum ius, summa iniuria – «gdzie jest najwyższe prawo, tam bardzo często mamy do czynienia z najwyższą niesprawiedliwością»”. Nawiązując do tego powiedzenia, powtórzę to, co mówiłem niedawno na Jasnej Górze: „największa tolerancja to zarazem szczyt nietolerancji. Na ustach tych, którzy głoszą wszem i wobec tolerancję, pojawiają się przemoc, poniżanie, szyderstwo z najświętszych znaków: z Najświętszego Sakramentu, z Matki Bożej Częstochowskiej, z Przenajświętszej Dziewicy, a ostatnio także z symbolu Polski Walczącej”. Pozostaje wszakże przesłanie, którym zakończyłem tę homilię: nie wolno nam się poddawać, trzeba wiernie, krok po kroku, iść naprzód z orędziem prawdy o człowieku stworzonym na Boży obraz i Boże podobieństwo.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter