20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nasz wkład w europejskie dziedzictwo

Ocena: 0
6543

W jaki sposób można podtrzymywać pamięć o polskich księżach i męczennikach z Dachau?

Nie można o nich zapomnieć. To jest dla nas, Polaków, bardzo trudne do przyjęcia i zrozumienia, gdy nawet przewodnicy oprowadzający po KL Dachau mówią, że ginęli tam przede wszystkim niemieccy komuniści i homoseksualiści. A o księżach, zwłaszcza polskich, nie mówi się prawie nic, nie upamiętnia ich żaden pomnik. Tego nie da się zaakceptować, Dachau bowiem to przecież cząstka Polski. Tam polscy księża i patrioci zginęli za swoją wiarę i za swoją ojczyznę. Nie znam świadectwa księdza, który przeżył Dachau, które by chciało budzić nienawiść wobec Niemców. Więcej, w zapiskach ocalałych odzwierciedla się duch przebaczenia. Napotykamy w nich wolę, by przebaczać, pragnienie, by iść naprzód i budować nową rzeczywistość.


Jedną z przyczyn takiej dyskryminacji, jaką Ksiądz Arcybiskup nakreśla, może być fakt, że zarówno chrześcijanie, jak i narodowe projekty tożsamościowe są obecnie w Europie w trudnej sytuacji. Pojęcie chrześcijańskiego narodu zyskało w ostatnim czasie zabarwienie pejoratywne.


To prawda, pojęcie narodu zostało obciążone bardzo negatywnymi skojarzeniami, zwłaszcza przez negatywny przykład narodowego socjalizmu. Dlatego tak bardzo ważne jest, aby umieć przeprowadzić granicę między nacjonalizmem, szowinizmem a patriotyzmem. Patriotyzm bowiem to miłość do swojej kultury, języka, tradycji. Ale prawdziwa miłość nie jest ślepa. Sprawia, że mam poczucie własnej wartości, którą chcę się dzielić z innymi, będąc także otwartym na inne wartości. Prawdziwa miłość do swego narodu ma w sobie ogromną moc budowania autentycznej solidarności z innymi narodami. Jeśli chodzi o Europę, to myślę, że jeśli dzisiaj przypominamy chrześcijańskich męczenników, to po to, aby pokazać, że Europie bardzo potrzebne są inspiracje chrześcijańskie, by budować prawdziwą jedność. Jedność zbudowaną nie tyle na interesach ekonomicznych, ile na chrześcijańskim fundamencie wartości – co zresztą często podkreślał Jan Paweł II. Europę tworzą różne tradycje, kultury, języki, ale jeśli można mówić o europejskiej rodzinie, to właśnie dlatego, że jest wspólny kanon chrześcijańskich wartości, który łączy tę różnorodność. Niestety, kanon ten jest obecnie podważany. Przykładem niech będzie francuska gazeta „Charlie Hebdo”, która celowo wyśmiewa wartości święte dla osób wierzących. Przyszłości Europy nie można budować na szyderstwie, ale na zrozumieniu i wzajemnym szacunku.


Za pół roku odbędzie się w Rzymie druga część synodu o małżeństwie i rodzinie. W pierwszej części polscy biskupi zajęli jasne stanowisko w tej kwestii. Z jakimi oczekiwaniami spogląda Ksiądz Arcybiskup na jesienne zgromadzenie?


Postawa polskich biskupów jest jasna i wynika przede wszystkim z tego, że pozostajemy ciągle wierni tej wykładni o rodzinie w życiu Kościoła i całej rodziny ludzkiej, którą dał nam Jan Paweł II. Nie widzimy żadnych racji, aby odejść od wskazań duszpasterskich, które są zawarte w jego adhortacji apostolskiej Familiaris consortio.

Przewodnicy oprowadzający po KL Dachau mówią,
że ginęli tam przede wszystkim
niemieccy komuniści i homoseksualiści.
A o księżach, zwłaszcza polskich,
nie mówi się prawie nic


Kiedy jednak przyjrzymy się synodalnemu relatio, widzimy wyraźne wymieszanie tego, co zawiera Familiaris consortio, oraz wyrażeń pochodzących z tzw. Kościoła otwartego, np. w sprawie nowego podejścia do osób homoseksualnych lub rozwodników żyjących w powtórnych związkach. Czy da się zrobić syntezę z klasycznej nauki Jana Pawła II i postulatów Kościoła otwartego?


Jest tu najpierw pytanie o to, co znaczy otwarty Kościół i co znaczy postęp w teologii. Kościół jest zawsze z samej definicji otwarty. Gdyby nie był otwarty, to apostołowie musieliby pozostać do końca w Wieczerniku. A jednak ta garstka ludzi wyszła na spotkanie z największym imperium ówczesnego świata – militarnym, ekonomicznym, kulturowym. Wydawać by się mogło: szaleństwo! A jednak ci pierwsi chrześcijanie poszli i dali osobiste świadectwo temu, co głosili, przelewając własną krew. Kolejne pokolenia robiły to samo – i w pewnym momencie dziejów cesarstwa rzymskiego sposób patrzenia na człowieka i jego przeznaczenie zaczął się zmieniać. U starożytnych Rzymian można było dostrzec swoisty paradoks: z jednej strony mówili o chrześcijanach: „patrzcie, jak oni się kochają”, a z drugiej strony rzucali ich na pożarcie lwom. W pewnym momencie okazało się jednak, że miłość proponowana przez chrześcijan stała się ważniejsza niż przelewana krew, niż przemoc. Zwyciężyła chrześcijańska koncepcja miłości i człowieka, która obecnie jest znowu podważana. Pojawiają się nowe koncepcje – ateistyczne, neopogańskie – które chciałyby wyprzeć chrześcijańską wizję człowieka i usunąć ją w niebyt.


W 2016 roku odbędą się w Krakowie Światowe Dni Młodzieży. Co czeka uczestników, którzy przybędą do Polski z różnych stron świata?


Chciałbym, żeby młodzi, którzy w 2016 roku przyjadą do Polski, doświadczyli tego, co nazywa się polską gościnnością – serdeczności, otwartości. I żeby ta gościnność jawiła się jako naturalne przedłużenie wiary Polaków. Polska ma przecież – także w naszej najnowszej historii – wspaniałe postaci, którymi może się chlubić: święta Faustyna, która w łódzkiej katedrze miała pierwsze objawienie Jezusa; 20 km od Łodzi, w Pabianicach, miał pierwsze objawienie św. Maksymilian Kolbe; Stanisława Leszczyńska, która ratowała dzieci w obozie Auschwitz-Birkenau, nie pozwalając doktorowi Mengele, aby stały się przedmiotem jego straszliwych eksperymentów. Jest wiele rzeczy, które moglibyśmy pokazać młodym ludziom jako kraj, który ma swoją tradycję. Rok 2016 będzie dla naszej historii bardzo ważny także ze względu na 1050. rocznicę chrztu Polski. Gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu, nie byłoby nas, Polaków, nie byłoby naszej kultury i nie byłoby naszej historii jako przedmurza chrześcijaństwa – bo to właśnie tu przez wieki Europa broniła się przed najazdami Tatarów, a w 1920 roku, wraz z cudem nad Wisłą, przed najazdem bolszewików.

rozmawiał Stefan Meetschen
fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy
Idziemy nr 13 (496), 29 marca 2015 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter