18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Najlepszy widok na Jerozolimę

Ocena: 0
4554
Dom Pokoju powstawał nocami, bo zwyczajowe prawo żydowskie i palestyńskie mówi, że to, co powstało w nocy, nie może być rozebrane. Siostry Rafała, Imelda i Kryspina budowały go własnymi rękami.
Kto był w Jerozolimie – a było coraz więcej osób – ten wie, jak ważną rolę odgrywają w chrześcijańskiej wspólnocie polskie siostry elżbietanki, zamieszkałe tam już w latach trzydziestych XX wieku. Ich oba domy – Stary Dom Polski i Nowy Dom Polski – służą kolejnym pokoleniom pielgrzymów Polaków.

Dom Pokoju zaś ma zupełnie inną historię. Stoi na zboczu Góry Oliwnej w Jerozolimie – przytulny i na tyle duży, by zmieściło się tutaj 25 dzieci. Powstał w 1967 roku po wojnie sześciodniowej. Wówczas wiele dzieci zostało osieroconych, mieszkały w jakichś opuszczonych miejscach, nie mając nic do jedzenia. Trudną sytuację dostrzegła s. Rafała Włodarczyk, która zaopiekowała się dziećmi, choć nie było to łatwe. Nie było miejsca, gdzie można by z nimi zamieszkać, nie było pieniędzy na wyżywienie. Po wielu perturbacjach, które mogłyby stanowić materiał na sensacyjną książkę, dom szczęśliwie funkcjonuje, a przez lata z jego gościnnych progów skorzystało już kilkaset dzieci.

W szkole i w domu

Dziś mieszka tu kolejna grupa 25 dzieci z najbiedniejszych rodzin, arabskich i afrykańskich. Niektóre z nich są sierotami pozostawionymi samymi sobie, bez nadziei na lepsze jutro. Rodzice porzucili je jako małe dzieci, dziś nie wiadomo często, co się z nimi dzieje. Czasem do niektórych dzieci docierają tylko strzępy informacji o narkomanii rodziców czy ich śmierci. Niektóre z nich mieszkają tu od 16 lat, jak Ale. Jej dom jest tutaj.

Po powrocie ze szkoły jest wspólny obiad, a później czas na naukę. Dzieci, tak jak w Polsce, odrabiają prace domowe, lubią malować, grać w gry planszowe, czasem rozrabiać. Ulubioną formą spędzania czasu jest ruch na świeżym powietrzu, gra w piłkę, skakanie na skakance czy wdrapywanie się na najwyższe drzewa. Wieczorem jest kolacja, kąpiel i czas na oglądanie bajek.

O godz. 19 wszyscy, bez ociągania się, uczestniczą we wspólnej adoracji Najświętszego Sakramentu. Nagrodą dla dzieci jest, gdy któreś z nich może prowadzić wspólną modlitwę.

Cisza nocna zapada dość wcześnie, o 20.30 wszyscy są już w łóżkach, czekają na wieczorne błogosławieństwo, a tak naprawdę na to, by ich pogłaskać po głowie, przytulić, poświęcić chwilę na rozmowę.

Dwa razy w tygodniu dzieci mają obowiązkowe, generalne sprzątanie. Tu trzeba sprzątać jak w domu, dzieci porządkują swoje sypialnie, korytarze, sale nauki czy zabaw. Nie zawsze robią to chętnie, ale kiedy już praca jest skończona, uśmiechy na ich twarzach mówią same za siebie.

Jerozolima to miejsce, do którego prawo przyznają sobie Żydzi, muzułmanie, chrześcijanie różnych obrządków. Taki jest także ten dom: kiedy zgłasza się jakaś rodzina po pomoc, nikt nie pyta jej o wyznanie, tylko o to, czego potrzebuje do godnego życia. Tu można spotkać małego muzułmanina, prawosławne dziecko czy katolika, który przystępuje do Pierwszej Komunii Św. Wszyscy razem zgodnie uczestniczą we wspólnej modlitwie, odmawiają codziennie „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”, uczą się jak wspólnie cieszyć się Bożą Miłością podczas wspólnej Eucharystii. I nie ma przeszkód, by dziecko muzułmańskie czy prawosławne służyło do Mszy Świętej.

Siostra do zadań specjalnych

Siostry, które tu pracują, a obecnie są trzy, wykonują wszystkie prace. Ich dzień zaczyna się wcześnie modlitwą, potem przygotowują śniadanie i pomagają dzieciom zebrać się do szkoły. Odwożą dzieci, a kiedy one są w szkole, siostry nie mają czasu wolnego. Trwa sprzątanie, pranie, prasowanie, zakupy, przygotowanie posiłków. Siostry muszą zabezpieczyć wszystkie potrzeby, niejednokrotnie zdarza się, że dzieci, zwłaszcza z wielodzietnych rodzin, przychodzą bez żadnych dodatkowych rzeczy, tylko tak, jak stoją. Tutaj w Home of Peace otrzymują wyprawkę szkolną, mundurki, odzież pozaszkolną, zabawki i wiele miłości, niezbędnej do tego, by wyrosnąć na szczęśliwego i mądrego człowieka.

Siostra Lidia, która jest najdłużej, bo już od 14 lat, codziennie przygotowuje posiłki i wie, jakie potrawy dzieci lubią najbardziej. Na ich szczególne prośby odpowiada z radością. Bywają zatem takie dania, jak: pizza czy frytki, ale dzieci lubią także polskie potrawy, np. bigos czy pierogi.

Siostra Marcina, która pracuje od września 2013 r., dba o porządek w sypialniach, wie także, jakie sukienki w niedzielę lubi nosić Sharon, a jakie Sophie.

Siostra Benigna jest do zadań specjalnych, czyli odrabiania prac domowych, edukacji i kontaktów ze szkołami. Siostra, tak jak i dzieci, uczy się języka arabskiego, by mieć z nimi lepszy kontakt i móc pomagać w rozwiązywaniu zadań domowych.

Dom otwarty jest dla wszystkich potrzebujących na tej ziemi od prawie 50 lat. Własnymi rękami budowały go siostry Rafała, Imelda i Kryspina. Nie jest to przenośnia, budynek powstawał w nocy tylko siłami sióstr. Dlaczego? Zwyczajowe prawo żydowskie i arabskie mówi, że to, co powstało w nocy, nie może być rozebrane. W dzień siostry zajmowały się dziećmi, a w nocy stawiały mury, choć ciągle nie miały formalnego pozwolenia. To kobiety, bez których tego domu by nie było.

Obecnie Home of Peace funkcjonuje tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli, ich wsparciu finansowemu i modlitewnemu. Państwo izraelskie nie wspiera ich działalności, dom nie ma żadnych stałych dotacji, które w jakikolwiek sposób zabezpieczyłyby pewne i stałe funkcjonowanie. Potrzebny jest nawet najmniejszy dar, jak choćby odzież dla dzieci, środki czystości itp., ale także pieniądze. Istotna jest także pomoc wolontariuszy, którzy mogą przeznaczyć choćby jakąś część urlopu na pracę w tym domu. Każdy tu znajdzie zadanie dla siebie, bez względu na poglądy religijne czy polityczne – można pracować bezpośrednio z dziećmi, pomagać w pracach codziennych itp. Jeśli jednak, z różnych powodów, nie ma takiej możliwości, by choć przez jakiś czas stać się cząstką tej historii, można w trakcie pielgrzymowania po Ziemi Świętej zajść do tego domu, by choć zapoznać się z jego historią i spojrzeć na Jerozolimę. Widok stąd jest najpiękniejszy!


s. Benigna – przełożona Domu,
Paulina – wolontariuszka.

HOME OF PEACE-DOM POKOJU

Sisters of St. Elizabeth
Mount of Olives P. O. Box 20054
91190 JERUSALEM, Israel
tel.+972-(0)26288221
e-mail: homeofpeace.jerusalem@gmail.com

ZGROMADZENIE SIÓSTR ŚW. ELŻBIETY

Prowincja Poznańska
ul. Łąkowa 1
67-878 Poznań

Bank PKO S.A. II O. Poznań
89 1240 1763 1111 0010 2945 9107
Dopisek: „OFIARA NA SIEROCINIEC NA GÓRZE OLIWNEJ”


Paulina Rozynek
fot. Paulina Rozynek

Idziemy nr 35 (467), 31 sierpnia 2014 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter