28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Miłosierdzie po ludobójstwie

Ocena: 4.96667
3893

To, co teraz dzieje się w Rwandzie, ks. Urbaniak uznaje za cud Jezusa Miłosiernego i Matki Słowa Przedwiecznego. Naród chce się pojednać. W pierwszą niedzielę miesiąca do Sanktuarium Jezusa Miłosiernego w Ruhango przyjeżdża 15-20 tys. wiernych. Hutu modlą się razem z Tutsi. W kaplicy wieczystej adoracji kolejka ustawia się od godz. 7, by tylko przejść przed Najświętszym Sakramentem, bo o modlitwie – ze względu na tłum – nie ma co marzyć.

– To sanktuarium wcześniej nazywaliśmy Centrum Pojednania Jezusa Miłosiernego – mówi ks. Urbaniak. – Co miesiąc odbywały się w nim rekolekcje pojednania i uzdrowienia z ran duchowych, psychicznych i wojennych. Pamiętam dziewczynę, którą podczas wojny zmuszono, by patrzyła na mordowanie jej ojca, a potem do połknięcia odciętego mu palca. Latami miała obrzydzenie do jedzenia. Po kilku dniach rekolekcji pojechała do więzienia, by przebaczyć oprawcy.

 

Co ja narobiłem?

Gdyby ks. Urbaniak nie wierzył w Opatrzność, pomyślałby, ze do Rwandy trafił przypadkowo. Zdarzyło się, że nocował u siebie misjonarza. Zamiast spać, rozmawiali. Nazajutrz zgłosił się na misje, kolejnego dnia dostał na to zgodę. Dopiero przyszło otrzeźwienie: „Co ja narobiłem?”. Teraz już rozumie. – Pojechałem tam po to, by szerzyć kult Miłosierdzia Bożego – mówi.

To, co dzieje się w Rwandzie, to cud:
Hutu modlą się razem z Tutsi.

Kiedy po wojnie dostał zadanie wybudowania sanktuarium, powiedział: „Panie Jezu, jeśli chcesz tego sanktuarium, to musisz mi pomóc – wiesz, że z budowlanki jestem noga”. Wkrótce potem dostał fundusze. Postawił świątynię, zadaszył – i pieniądze się skończyły. Wtedy przyszła pewna Belgijka i zapytała: „Ile ksiądz potrzebuje na wykończenie?” – „Jakbym miał 20 tys. dolarów, to centrum zaczęłoby funkcjonować choćby zaraz” – odpowiedział. Kobieta z torebki wyjęła równo 20 tys.

Podczas Mszy o uzdrowienie dostał kilka kopert: dwie po 500 tys. franków belgijskich i jedną z 5 tys. dolarów. Z gotówką upchaną po kieszeniach miał wsiąść w samolot. „Faustynko kochana, wiesz, na co mi te pieniądze – ty się tym zajmij.” Podczas kontroli nikt go nie zatrzymał. Gdy centrum już funkcjonowało, na pierwszą pensję dla pracowników potrzebował 120 tys. franków; miał 20 tys. – Powiedziałem wtedy: „Matko Boża, Ty jesteś tu szefową, zrób coś, żeby pracownicy nie wrócili do rodzin bez wypłaty” – mówi. – To była 4 nad ranem. O 9 przyszedł mężczyzna i wręczył czek na 100 tys. Jak nigdy nie wierzyłem w cuda inne niż te, których dokonywał Jezus na ziemi, tak nagle zacząłem.

Tak samo musiał przekonać się do ruchów charyzmatycznych i uzdrowień. – Byłem przeciwko – wspomina – aż dostałem przepukliny kręgosłupa. Czekała mnie operacja i wózek, a o powrocie do Rwandy miałem zapomnieć. Wtedy spojrzałem na obraz Jezusa Miłosiernego i powiedziałem: „No, Panie Jezu, jeśli naprawdę jesteś miłosierny, to daj mi wrócić do mojej Rwandy”. Rehabilitacja poszła zadziwiająco dobrze – i wrócił.

Z rekomendacji ks. Henryka Hosera SAC, przełożonego pallotynów na tym terenie, został wtedy proboszczem w Ruhango – to był 1992 r. Nie sądził, że pociągnie. Poszedł na rekolekcje, które prowadził o. Emiliano Tardif OP. Ten modlił się słowami: „Jest tu ksiądz, który cierpi na kręgosłup. Pan Jezus właśnie go uzdrawia. Gdy pójdzie wieczorem do łóżka, nie będzie czuł żadnego bólu”. – Nie wierzyłem, że to o mnie – mówi ks. Urbaniak. – Dotarło to do mnie dopiero, gdy położyłem się i nic mnie nie bolało. Spałem kilkanaście godzin i obudziłem się zdrowy.

Powiedział wtedy: „Panie Jezu, skoro mnie uzdrowiłeś, to pewnie czegoś ode mnie chcesz”. Odpowiedzi udzielili mu wierni proszący o modlitwę o uzdrowienie. „Nie ma mowy!” – odparł. W końcu się zgodził. Na Mszę matka przyniosła sparaliżowanego i niemego synka. Nagle zniknął jej z pola widzenia, a po świątyni rozległo się wołanie: „Chantal!”. Chłopiec biegał i wołał swoją koleżankę.

Tak to dotknięty Bożym Miłosierdziem ks. Stanisław Urbaniak najpierw wystawił Mu świątynię, a potem przyłożył rękę do rozszerzenia jego kultu po Rwandzie i okolicznych krajach. Jak było potrzebne, pokazują uzdrowienia po ranach ludobójstwa.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter