18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Maryja w podróży

Ocena: 4.8
4409
Czymkolwiek Maryja jechała, ciągnął się za Nią ogon. Władze przerażały tłumy, które gromadził obraz. Toteż trzy razy próbowały zatrzymać kopię. Raz – w czerwcu 1966 r. – po zakończonych uroczystościach w Lublinie Milicja Obywatelska przejęła wóz-kaplicę i eskortowała z powrotem na Jasną Górę. To miał być koniec peregrynacji. Nie zatrzymywano się, mijano rozmodlonych ludzi, rzucane kwiaty zapchały chłodnicę i samochód się zagrzał. Studenci KUL-u, korzystając z postoju, spuścili powietrze z przedniego koła. Gdy mechanik naprawiał usterkę, mundurowi ani się obejrzeli, jak obraz już wędrował w tłumie. Wściekli się i zarzucili na samochód plandekę – burą i podartą. Obraz pod nią wyglądał jak jeniec wracający z wojny.

 

Za kratkami

Na przymusowym „urlopie” na Jasnej Górze obraz był zaledwie dwa tygodnie. Mimo szykan ze strony władz paulini – za zgodą hierarchii kościelnej – wysłali go na uroczystości do Fromborka. Gdy jechał stamtąd do Warszawy, funkcjonariusze MO zatrzymali go pod Ostródą. Pod eskortą helikoptera milicja zaprowadziła wóz z obrazem prosto do warszawskiej katedry św. Jana. Ludzie zebrani na trasie w Nowym Dworze Mazowieckim i przy kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu na próżno go wyczekiwali.

W zakrystii katedry funkcjonariusze ustawili obraz twarzą do zakratowanego okna. Widok z ulicy Jezuickiej był straszny: Matka Boża za kratkami. Pod oknem natychmiast pojawiły się kwiaty, znicze i wierni z modlitwą. Obraz wrócił na Jasną Górę.

Czwartego września 1966 r. miał być w Katowicach, ale dwa dni wcześniej w lesie pod Będzinem milicjanci zatrzymali samochód i kazali zawracać do Częstochowy. Jak nie, to częstochowscy klerycy idą w kamasze, a warszawski klasztor paulinów zostanie zlikwidowany. Do 1972 r. parafie nawiedzały puste ramy po obrazie. Towarzyszył im ewangeliarz, świeca, czasem biała lilia. Był to podobno pomysł abp. Karola Wojtyły.

Peregrynacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej na ulicy Siedleckiej 48 w Warszawie, maj 1981; fot. arch. NAC/Rutowska Grażyna

W czerwcu 1972 r. ramy obrazu miały przybyć do Radomia, gdzie wikariuszem był ks. Józef Wójcik – „recydywista” dziewięciokrotnie zatrzymywany za obronę krzyża, kazania, nauczanie religii, Msze poza budynkiem kościoła. Teraz miało dojść jeszcze… wykradzenie obrazu z Jasnej Góry. Z ks. Romanem Siudkiem dorobili klucz do kaplicy, otworzyli ją, wynieśli obraz i przekazali siostrom służkom z Mariówki: Helenie Trętowskiej i Marii Kordos, które zapakowały go do nyski i hajda do Radomia. Wściekłemu milicjantowi przeor Jasnej Góry tłumaczył, że obraz może wcale nie został wykradziony, ale… zniknął. Wszystko to działo się za wiedzą i z cichym błogosławieństwem prymasa Wyszyńskiego. Podczas kazania zwrócił się on do Edwarda Gierka: „Pozwólcie najporządniejszej kobiecie wędrować”.

I w końcu pozwolili. Obraz wędrował do jesieni 1980 r., aż powstała „Solidarność”. Wówczas zakończył się pierwszy etap pielgrzymki.

 

Cuda z dzbana

Owoce peregrynacji widać czasem dopiero po odjeździe Matki Bożej, czasem od razu. – W nocy przychodzą ludzie, którzy na co dzień nie naprzykrzają się Kościołowi – mówi o. Stanisław. Wspomina, że kiedyś z grona mężczyzn mających nieść obraz wypadł jeden i na jego miejsce trzeba było kogoś podobnego wzrostu. Jak Szymona Cyrenejczyka proboszcz wyciągnął wtedy z tłumu jakiegoś nieszczęśnika. – Znalazł się tam, bo żona kazała, a obraz niósł, bo i księdzu głupio odmówić. Potem szedł i ryczał jak bóbr. A jak się wypłakał, to poszedł do spowiedzi. Pierwszy raz od lat.

O nawróceniach, uleczeniach, powrotach do Boga, pogodzeniu rodzin, porzuceniu nałogów dzięki wstawiennictwu Maryi wiadomo z dzbana. – Na koniec Mszy wprowadzającej obraz do parafii stawiamy przy nim dzban, do którego wierni mogą wrzucać prośby, dziękczynienia, świadectwa – mówi o. Stanisław. – Wszystkie zawozimy na Jasną Górę, tam czytają je i segregują wolontariuszki, a potem składamy je w kaplicy podczas nowenny. Świadectwa cudów trafiają do archiwum jasnogórskiego.

Pomysł dzbana wziął się stąd, że podczas peregrynacji ciągle ktoś pochodził z prośbą o zawiezienie jego intencji na Jasną Górę. A raz zdarzyła się kartka o treści: „Proszę Cię Maryjo o pomoc w nauce, bo chciałbym zostać księdzem”.

Jeszcze kilkanaście lat zostało do zakończenia drugiej peregrynacji. Dla niektórych obecne nawiedzenie było kolejną, dla innych pierwszą okazją do spotkania Matki Bożej u siebie. W tej chwili opuszcza Ona diecezję warszawsko-praską i rusza dalej – do diecezji bydgoskiej – by dotrzeć do wszystkich swoich dzieci.

Korzystałam z książek: Moniki Rogozińskiej „Polowanie na Matkę” i Anny Niedźwiedź „Znaczenia wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej” oraz artykułu Ewy K. Czaczkowskiej „Jak aresztowano Maryję” na portalu Stacja7.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter