19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Małżeństwo na gwarancji

Ocena: 5
4194

Jan Paweł II, rekonstruując losy ludzkie sprzed grzechu pierworodnego, podkreśla samotność człowieka. Była ona pierwszym doznaniem Adama, dopóki nie poznał Ewy – jego dopełnienia. Kobieta jest ostatnim słowem Boga w akcie twórczym. Dalej dowiadujemy się, że pierwotnie nagość oznaczała czystą miłość. Widzimy to na malowidłach w Kaplicy Sykstyńskiej – nie towarzyszy jej tam pożądanie, ale wzajemna fascynacja, adoracja. Pożądanie to zinstrumentalizowanie człowieka. Obroną przed nim jest wstyd.

Struktura ludzkiej miłości opiera się na relacji kobiety i mężczyzny oraz płodności wpisanej w ich ciało i twórczość. Rodzicielstwo to bowiem także twórczość wychowawcza – nie wystarczy urodzić, trzeba jeszcze uformować. To wszystko jest teologią ciała.

 

Czy jest sens straszyć młodych tym, co może zagrażać ich związkowi?

Nie straszyć, ale uświadamiać. Koniecznie! Wtedy człowiek na czas jest ostrzeżony i uodporniony. Trzeba im mówić, że napotkają kryzysy, bo małżeństwo to bieg przez płotki. I tych „płotków” nie należy omijać, ale je przeskakiwać.

Należy przestrzegać ich, że kiedyś „chemia” przygaśnie i że to nic złego – bo oznaczać to będzie, że związek wchodzi w nową fazę. Paweł VI mówił, że małżeństwo to forma przyjaźni, jako miłość pełna – a ona przecież nie jest pozbawiona uczuć: dla przyjaciela w środku nocy się zerwę i mu pomogę. Młodych poza tym trzeba przestrzegać przed obecną kulturą, która rozmywa pojęcie małżeństwa. Forsowanie rozwodów, zdrad, promowanie związków jednopłciowych jest dla małżeństwa jak erozja i korozja.

Do tego, by młodych przygotować na wiele ewentualności, trzeba jednak więcej czasu. Bezpośrednie przygotowanie do małżeństwa dobrze by było przedłużyć. Zrezygnować z kursów weekendowych i rozciągnąć je na kilka miesięcy. Wówczas narzeczeni będą mogli nie tylko różne tematy przedyskutować, ale i zasymilować treści, których nie znali. Myślimy o tym w gronie biskupów. Prawa jazdy nikt nie dostanie, jeśli nie zaliczy kilkudziesięciu godzin nauki teoretycznej i jazd. A na rozpoznanie samej fizjologii płodności trzeba czasu, instruktora i treningu – jak w sporcie. Tu efektów nie będzie od zaraz.

 

Obserwujemy związek między kryzysem wiary i kryzysem małżeństwa. W jaki sposób Kościół może towarzyszyć małżeństwom i rodzinom na drodze rozwoju duchowego?

Kiedy patrzę na małżonków podczas jubileuszu 50-lecia małżeństwa, widzę, jak są do siebie podobni. To miłość ich rzeźbi. Trwałość małżeństwa implikuje wierność Bogu, który nigdy nie zdradza, który zawsze jest. Jeśli tę więź osłabimy, osłabnie też więź małżeńska, bo zaczniemy budować nie na skale, lecz na piasku mniemań czy doznań.

Jak wspomniałem, małżeństwo to przymierze trójstronne – należy więc pielęgnować relację małżeńską z Uczestnikiem i Gwarantem ich związku. Kościół proponuje rekolekcje: dla narzeczonych, małżeństw i rodzin. To czas, który faworyzuje kontakt z Bogiem, odsuwając na bok codzienne zabieganie. Dobre są też dni skupienia. I inne formy kształcenia inteligencji wiry.

 

Jak Kościół może pomagać w rozeznawaniu przez małżonków w ponownych związkach ich miejsca w Kościele?

Za każdym razem należy wyciągać do nich rękę. Rozbili komunię ze sobą i z Bogiem. Kardynał Lustiger mówił, że cofnęli się do pozycji katechumenów, którzy mogą uczestniczyć w liturgii słowa, ale nie sakramentu. Mogą uczestniczyć w życiu Kościoła – np. w aspekcie charytatywnym, co byłoby formą ekspiacji za przeszłość i służbą drugiemu człowiekowi w potrzebie, uobecniającemu Chrystusa, z którym zerwali więź komunijną.

 

Kondycja rodzin nie jest optymalna. Co – prócz duszpasterstwa rodzin – musiałoby mocniej zadziałać?

Co trzecie małżeństwo w Polsce się rozpada. Ratowanie rodziny to praca na kilkadziesiąt lat. Od małego trzeba wpajać, że małżeństwo jest filarem życia, który powinien być trwały i odporny. Zbyt zliberalizowana jest legislacja cywilna. W niektórych krajach nie trzeba procesu, wystarczy deklaracja, że małżonkowie nie chcą już być razem. Należy poza tym uchwycić małżeństwo jeszcze przed jego zawiązaniem i w sytuacji kryzysowej. Tu trzeba trzeciej osoby, która zobiektywizuje pogląd na nią. To może być kapłan, ale i doradca czy terapeuta. Kiedyś funkcjonowały, dziś znane np. w Afryce, rady rodzinne. Rodzinie na pewno dobrze zrobiłoby scalenie jej w jej szerszym, nie tylko nuklearnym wymiarze. Bo rodzina to potęga!

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter