– Polska wymiera, bo wymarła miłość w rodzinie – mówi abp Józef Michalik.
Z abp. Józefem Michalikiem, byłym przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia ks. Henryk Zieliński
Co martwi Księdza Arcybiskupa w Kościele i w Polsce?
Głównie to, że ludzie odchodzą od prawdy. Próbuje się prowadzić dialog społeczny bez prawdy. Jedni drugich okłamują, i okłamują społeczeństwo. I jak mamy dojść do porozumienia? Kiedy ludzie zamykają się na prawdę, to zamykają się również na Bożą łaskę.
Druga sprawa to niszczenie godności człowieka. Nawet ludzie aspirujący do elit zachowują się jak przedstawiciele marginesu społecznego. Jak u nas wygląda debata publiczna? Jakim językiem jest prowadzona, ile w tym jest oszczerstw, brudnych interesów i obietnic rzucanych na wiatr?
Kolejna sprawa to postępująca deprawacja ludzi. Nie otrząsnęliśmy się jeszcze z postkomunizmu, a już narzucany jest skrajny libertynizm, który nie szanuje żądnych zasad. Ludzie dziś tracą poczucie wstydu.
W tej sytuacji trzeba podejmować wysiłki, żeby ci, którzy zachowali jeszcze zdrowe myślenie, nie byli sami. Bo napór złego będzie coraz mocniejszy. Trzeba pomagać ludziom odkrywać ich niezbywalną godność i powołanie, żeby wiedzieli, którędy prowadzi droga do prawdziwego rozwoju człowieka.
Ale może ludzie nie chcą prawdy?
To jest jedna z przyczyn zagubienia. Dzisiaj tych, którzy twardo stoją na gruncie prawdy, inni nazywają fundamentalistami i talibami. Trzeba tworzyć atmosferę odwagi odkłamywania, nazywania rzeczy po imieniu. Nie można ufać człowiekowi, który posługuje się kłamstwem. Człowiek, który nie chce prawdy, nie ma nam nic do powiedzenia. Ten, kto kłamie, powinien być zdyskwalifikowany. Ale nie zawsze tak jest.
Stan elit jest wypadkową zepsucia społeczeństwa…
Boję się, że to stwierdzenie jest bliskie rzeczywistości. A na pewno jest takie niebezpieczeństwo. Ludzie gotowi są poprzeć raczej tych, którzy kłamią, niż tych, którzy mówią im prawdę, bo się boją, że ci stojący przy prawdzie wyrzucą im kłamstwo, grzech i przestępstwo. To jest jedna z przyczyn mobilizujących siły zła w kraju i zagranicą, które się jednoczą, aby atakować głosicieli prawdy. Jednym z celów tych ataków jest Kościół.
Dobrze, że są jeszcze tacy politycy, którzy zachowują się godnie. Trzeba ich pokazywać, im można zaufać. Dzisiaj punktem odniesienia w Europie stał się Rocco Butiglione, w Polsce autorytetem moralnym staje się Marek Jurek. Są ludzie, którzy za swoją postawę zostali wykluczeni z życia publicznego, a potem się okazało, że to oni zachowali się, jak trzeba. Wśród ludzi dzisiaj rządzących są również tacy, którzy zachowują się godnie. Są pewnie tacy i po stronie opozycji. To są ludzie nadziei.
Mamy szanse, żeby ochrona życia i inne wartości chrześcijańskie były bardziej obecne w polskim prawodawstwie?
Nie zapominajmy mimo wszystko, że Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym aborcja jest dopuszczalna tylko w minimalnym zakresie. Możemy oczekiwać, żeby nie było przyzwolenia na aborcję eugeniczną.
Polska cierpi dzisiaj z powodu braku miłości ofiarnej, dlatego wymiera. Nie dlatego, że jest wiele aborcji. Polska wymiera, bo wymarła miłość w rodzinie. Zanikło zaufanie małżonków do siebie nawzajem. Rząd robi, co może, żeby okazać troskę o rodzinę. To, że matka, która wychowała czwórkę dzieci, otrzyma emeryturę, to jest bardzo dobry krok. Podobnie było ze świadczeniem 500+. To bardzo dobre rozwiązanie. W Przemyślu były prowadzone przez zakony dwa domy opiekuńcze dla dzieci z ubogich rodzin. Kiedy wprowadzono 500+, jeden z domów zamknięto, bo część matek stwierdziła, że już nie potrzebują pomocy.