19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Księżowscy krawcy

Ocena: 0
3176

 


DLA MĘCZENNIKA

W zakładzie prowadzonym przez Adama Dąbka były szyte sutanny dla prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego. – Szef zdejmował miarę, a mi przypadało zadanie szycia sutann. Bardzo to przeżywałem – wspomina pan Józef. Pewnego dnia, kiedy szef zachorował, wyznaczony zostałem do zdjęcia miary kard. Wyszyńskiego. Było to dla mnie ogromnym przeżyciem. Miałem potężną tremę, czując, jak wielka jest to odpowiedzialność – opowiada pan Józef.

Pierwszym klientem we własnej pracowni państwa Plutów, przy ul. Syrokomli w Warszawie, był prymas Józef Glemp. Choć jeszcze nie był kardynałem, miał przywilej noszenia purpury. W tamtym czasie kryzysu brakowało w sklepach odpowiedniego materiału, dlatego przeszyta została sutanna po zmarłym kard. Wyszyńskim.

Niedługo przed męczeńską śmiercią do zakładu państwa Plutów przyjechał ks. Jerzy Popiełuszko. – Przy wejściu poprosił, by włączyć radio, bo wszędzie był śledzony i podsłuchiwany. Zamówił wówczas dwie sutanny. Przechowujemy do dziś medal, który nam ofiarował: z Matką Bożą i klasztorem jasnogórskim na odwrocie – wspomina pan Józef.

– Kiedy przygotowywano Muzeum bł. ks. Jerzego Popiełuszki przy kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, zostaliśmy poproszeni o rozpoznanie autentyczności sutanny ks. Jerzego, w której został zamordowany. Potwierdziliśmy, że szyliśmy tę właśnie sutannę – mówi pan Józef.

Wykonali również sutannę dla papieża Jana Pawła II, przed drugą i trzecią pielgrzymką do ojczyzny. Jedną jako prezent zamówił Cech Rzemiosł Włókienniczych, drugą – Koła Żywego Różańca Archidiecezji Warszawskiej. – Miarę otrzymaliśmy z Rzymu. Sutanna miała dwa rękawy: jeden krótki do łokcia, a drugi długi. Mankiety zostały wykonane z jedwabiu – tak jak jest w standardzie szycia dla każdego papieża. Przybywały potem wycieczki, które chciały obejrzeć sutannę – wspomina pani Barbara.

Państwo Plutowie nie wykonywali żadnych innych projektów poza sutannami, mantoletami – czyli dłuższymi pelerynami noszonymi przez prałatów, oraz mucetami – czyli krótszymi pelerynami, sięgającymi do łokcia, noszonymi przez kardynałów i biskupów. Trudno zliczyć, ile uszyli sutann. Księża mówią, że ubrali połowę duchowieństwa w Polsce. Spośród urzędujących wówczas biskupów warszawskich – kard. Kazimierza Nycza, abp. Sławoja Leszka Głódzia, abp. Henryka Hosera SAC, bp. Tadeusza Pikusa, bp. Piotra Jareckiego, bp. Michała Janochę, bp. Marka Solarczyka, bp. Mariana Dusia, ale także wielu hierarchów z innych diecezji.

– Kiedy bp Zygmunt Kamiński został ordynariuszem archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, to za jego sprawą mieliśmy jako klientów kapłanów z Rosji, Krymu czy Afryki – opowiada pani Barbara. Małżonkowie często szyli pierwsze sutanny dla obłóczonych kleryków, ale także dla święconych na kapłanów diakonów. – Dawniej na uroczystości trzeba było uszyć czterdzieści sutann, teraz pięć – mówi pani Barbara, odnosząc się do spadku liczby powołań. – Szczególnie wzruszaliśmy się podczas obłóczyn, czuliśmy się, jakby to były uroczystości naszych dzieci – mówi pani Barbara.

 


NA CZAS

Dzień pracy obydwojga zaczynał się od modlitwy. Modlili się też za kapłanów, dla których szyli sutanny. Jakość wykonania i dotrzymywanie terminów przysparzały kolejnych klientów z całej Polski. – Nigdy nie przyjmowaliśmy za dużej liczby zleceń, nawet kiedy proponowano podwójną stawkę. Musieliśmy mieć pewność, że na pewno zdążymy z terminem – mówi pani Barbara. Jedyne w ich karierze spóźnienie zdarzyło się przed czterema laty. – Mąż ciężko zachorował i trafił do szpitala. Szyliśmy wtedy dwie sutanny na święcenia kapłańskie w Łomży. Przeżywałam to ogromnie, nie wiedziałam, co powiedzieć oczekującym na sutanny kapłanom. Spadł mi ciężar z serca, kiedy usłyszałam: „Być może Bóg chciał, abym poszedł w starej sutannie” – wspomina pani Barbara.

Po 65 latach pracy pan Józef zdecydował o zamknięciu zakładu. Gdyby nie konieczna operacja zaćmy, być może pracowałby nadal. – Wciąż jeszcze są telefony, ale muszę odmawiać, nie chciałbym oddawać gorzej wykonanej pracy – przyznaje. – Bardzo lubiłem swoją pracę. Gdybym miał po raz drugi wybierać zawód, byłbym krawcem – mówi pan Józef. Pani Barbara rozdała gromadzone przez lata materiały, z których planowała uszyć dla siebie sukienki. – Nigdy nie było na to czasu – stwierdza bez żalu.

Obydwoje podkreślają swoją wdzięczność wobec kapłanów, którym mogli służyć i od których doświadczali wielkiej życzliwości. W kwietniu br. państwo Plutowie zostali odznaczeni medalem „Za Zasługi dla Archidiecezji Warszawskiej”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter