20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kościół katolicki a kara śmierci

Ocena: 4.5
1021

Innymi słowy, sprzeciw wobec kary śmierci jest po prostu częścią obrony życia, którą postuluje Kościół?

- Tak, w najgłębszym i najpiękniejszym tego słowa sensie. O tym właśnie pisze papież Franciszek we „Fratelli tutti”. Pyta, czy może być coś bardziej afirmującego godność (dodałbym: i życie) drugiego człowieka, niż to, że nie odmawiam tej godności i prawa do życia nawet najgorszemu zbrodniarzowi. Łatwo jest powiedzieć, że walczę o prawo do życia dla niewinnej istoty. Łatwo jest powiedzieć, że kocham moich przyjaciół, dzieci, najbliższych, słabych, ubogich. Ale powiedzieć: „kocham zbrodniarza”, to jest dopiero naprawdę chrześcijaństwo! To jest ta Chrystusowa zmiana z Kazania na Górze, której – mam wrażenie – wciąż wiele osób nie chce przyjąć. To jest prawdziwe wyzwanie, które chrześcijaństwo wnosi.

I to nie jest nic nowego. Weźmy na przykład św. Jana Dunsa Szkota. W jednym miejscu pisał, że kara śmierci jest zastrzeżona dla wypadków dopuszczonych w Starym Testamencie, które nie zostały zniesione w Nowym Testamencie przez Jezusa Chrystusa, a więc do pewnych ograniczonych sytuacji, takich jak: przestępstwa przeciwko życiu i wolności, cudzołóstwo, kazirodztwo, bluźnierstwo, nieposłuszeństwo rodzicom. Ale w innym miejscu pytał: czy ktoś może do tego stopnia ponieść odpowiedzialność za zło moralne, że się wyłączamy z obowiązku miłości wobec niego? I odpowiadał: nie, nie ma takiej osoby.

Oczywiście, nie chcę powiedzieć, że wielu wspaniałych, wybitnych teologów i myślicieli katolickich nie miało przekonania o słuszności karania śmiercią. Na przykład jeden z najwybitniejszych przedstawicieli katolickiej etyki wychowawczej, dominikanin o. Jacek Woroniecki, pisał, że jego zdaniem prawodawstwo Chrystusowe nie zniosło kary śmierci. Zniosło tylko starotestamentowe prawo odwetu. Według o. Woronieckiego tam, gdzie społeczeństwo straciło ducha chrześcijańskiego, tam się postuluje odejście od kary śmierci. Dzisiaj jednak trzeba powiedzieć inaczej. Skoro rozumiemy, że także zabijanie w majestacie prawa (czyli stosowanie kary śmierci) jest zanegowaniem wartości ludzkiego życia, jest wręcz odwrotnie: tam, gdzie społeczeństwa zatraciły ducha chrześcijańskiego, tam się postuluje przywrócenie kary śmierci bądź popiera jej obowiązywanie.

Tak naprawdę wszyscy, którzy w jakiś sposób próbowali z perspektywy chrześcijańskiej usprawiedliwić karanie śmiercią, mieli z tym problem, bo zawsze to była kwestia wyjątku, kompromisu, dodatkowych warunków, sytuacji granicznych. Godzono to w jakiś sposób z ogólną doktryną, ale według mnie było to sprzeczne z radykalnym wezwaniem Ewangelii do miłości przezwyciężającej wszelkie zło.

Zwolennicy kary śmierci zazwyczaj powołują się na sprawiedliwą odpłatę za czyjeś czyny, na ochronę społeczeństwa przed grożącym im przestępcą i na jej funkcję odstraszającą. Tymczasem kary w prawie kościelnym mają niemal zawsze charakter poprawczy. Nawet ekskomunika ma skłonić do zmiany postępowania. Chodzi o nawrócenie człowieka. Podobnie w prawie państwowym odbycie kary ma służyć resocjalizacji – przywróceniu go społeczeństwu.

- Kara śmierci nie ma moim zdaniem żadnego potencjału naprawczego, ewentualnie jest on bardzo niewielki. Przy czym można na to odpowiedzieć takim argumentem, jak o. Woroniecki: jeśli mówimy, że ktoś, kto idzie na szubienicę, nie może się poprawić, nawrócić i pójść do nieba, to zaprzeczamy wierze w życie wieczne; nawet sytuacja kary śmierci nie wyklucza nawrócenia; sam wyrok i jego wykonanie może skazanego skłonić do nawrócenia przed śmiercią. Trzeba tu o. Woronieckiemu przyznać trochę racji, przy czym współcześnie akcentujemy, że przemiana winna być długotrwała, dotyczyć także życia tu i teraz. A to wymaga weryfikacji, czasu, pracy, co jest przecież niemożliwe przy karaniu śmiercią. Nie jest po prostu tak, że jak idziesz na szubienicę czy gilotynę, to zawsze się cudownie nawracasz.

Poza tym kara śmierci wcale nie odstrasza od popełniania wielu zbrodni. Ustalenia nauk penalnych mówią, że ona wręcz powoduje, iż sprawcy są jeszcze bardziej okrutni. Bywa na przykład, że, nie mając nic do stracenia, zabijają świadków, których normalnie by nie pozbawili życia.

Jest jeszcze jedna sprawa, o której się mało mówi. W wielu wypowiedziach papież bezpośrednio łączy zniesienie kary śmierci z miłosierdziem Bożym, mówi o przeniknięciu miłosierdzia do sprawiedliwości. W homilii przy grobie św. Jana Pawła II, w setną rocznicę jego urodzin, Franciszek mówił o miłosiernej sprawiedliwości tak, jakby te perspektywy były praktycznie nierozdzielne. W zasadzie ideałem chrześcijańskiej sprawiedliwości jest miłosierdzie. Jeszcze w ogóle do tego nie dorośliśmy i nie dorośniemy, dopóki będziemy rozumieli sprawiedliwość jako odpłatę według zasług, jako proporcjonalność, jako wyrównawczość. Miłosierdzie rozsadza wszystkie dotychczasowe formuły sprawiedliwości.

W swej książce „Kościół katolicki wobec kary śmierci. Między prawem a filozofią i teologią” pisze Pan wprost o miłosierdziu jako najwyższej formie sprawiedliwości.

- To miłosierdzie ma być nie tylko domeną czy atrybutem Pana Boga, ale ma przenikać tu i teraz nasze życie chrześcijańskie. Przynajmniej tak to odbieram w wypowiedziach papieża Franciszka. A skoro tak, to jest to jeszcze większe wyzwanie wobec współczesnych systemów prawa karnego niż zniesienie kary śmierci. Obecnie państwa w większości odchodzą od kary śmierci i są do tego przystosowane. Natomiast tradycyjnie domeną prawa karnego jest sprawiedliwość retrybutywna – sprawiedliwość odpłaty. Nie obrażamy się na to, że kara musi być dolegliwa, że ona też wyrządza zło sprawcy. Wyzwanie polega na tym, że przesłanie o miłosiernej miłości Boga, o tej najwyższej formie sprawiedliwości osłabia retrybutywny charakter sprawiedliwości i tradycyjnie ujmowanego prawa karnego. Mówi, że może wcale nie musi być kary. To nie znaczy, że mamy nagle zrezygnować z prawa karnego, ale musimy postawić pytanie, czy w jego stosowaniu nie gubimy człowieka, jego podmiotowości, godności. Być może przyszłością ideału chrześcijańskiego prawa karnego powinno być wymierzanie kary tylko wtedy, kiedy sprawca nie okazuje skruchy, nie chce się pojednać i naprawić szkody? Choć na pewno będzie to trudniejsze do zaakceptowania przez prawo karne i przez państwa, niż rezygnacja z kary śmierci.

Wprawdzie w zmienionym punkcie Katechizmu Kościoła Katolickiego nie ma wprost mowy o miłosierdziu, ale jest odwołanie do nienaruszalności i świętości ludzkiego życia oraz do tego, że współcześnie istnieje rozbudowany system reakcji karnej, więc kara śmierci nie ma już żadnego uzasadnienia. Z jednej strony jest więc niegodziwa, bo wprost sprzeczna z przykazaniem: „Nie zabijaj”, a z drugiej strony nieadekwatna, bo nieskuteczna, bezsensowna, w ogóle nie służy bezpieczeństwu. Kościół dwutorowo się zabezpiecza w swojej wypowiedzi: dzisiaj rozeznajemy karę śmierci jako niegodziwą moralnie i – tu jest odwołanie do osiągnięć współczesnych nauk penalnych – niekonieczna. Nikt nie może dzisiaj powiedzieć, że chrześcijańskim ideałem jest sprawiedliwość odpłaty, bo wiadomo, że to nie jest chrześcijańskie.

Zakończmy pytaniem, które wieńczy Pańską książkę: „Co powiedziałby Jezus, gdybyśmy Go zapytali o karę śmierci?”. Jezus, który przecież sam został (niesłusznie) skazany na karę śmierci!

- Zadałem to pytanie, bo chciałbym, żeby każdy sam siebie zapytał, co Jezus mu mówi o karze śmierci. Badacze tej problematyki twierdzą, że Pan Jezus nigdy się o karze śmierci wprost nie wypowiedział, bo tam, gdzie się odwoływał do karania śmiercią, chodziło raczej o metaforyczny sens przypowieści. Bynajmniej nigdy nie zachęcał do stosowania kary śmierci, ale też wprost jej nie zakwestionował: przyjął przecież niesłuszny wyrok Piłata, nie zanegował ukarania śmiercią skruszonego łotra. Biorąc pod uwagę całokształt nauczania Jezusa sądzę jednak, że byłby przeciwnikiem karania śmiercią, a Jego prawodawstwo nie tylko zniosło prawo odwetu, ale i retrybutywne karanie śmiercią, zastępując je miłością i miłosierdziem. Poza tym zobaczmy, że nie tylko nauczanie Jezusa można wykorzystać na rzecz odrzucenia kary śmierci. Proszę zauważyć, że już w Księdze Rodzaju Bóg mówi, że Kaina nikt nie może zabić. Daje mu ochronne znamię. Człowiek nie jest od sądzenia drugiego człowieka, to Bóg sobie zastrzega prawo władania życiem i śmiercią człowieka. Niektórzy mówią, że te przypadki w Starym Testamencie, na które się wielu zwolenników kary śmierci powołuje, zostały dopuszczone w Prawie Mojżeszowym – tak jak rozwody – „przez wzgląd na zatwardziałość serc” (Mt 19,7) ludzi, którzy nie byli jeszcze gotowi na to, o czym Bóg chciał ich pouczyć.

Bł. Michał Sopoćko w swoim traktacie o miłosierdziu Bożym pisze, że jest ono zapomnianym przymiotem Boga. Wylicza, ile razy w Starym Testamencie mówi się o miłosierdziu. To nie jest opcja zerojedynkowa, że w Starym Testamencie Bóg jest sprawiedliwym sędzią, a dopiero w Nowym Testamencie objawia się nam jako miłosierny i łaskawy. Nie, całe Objawienie nas prowadzi do bezgranicznej miłości, do której musimy dorosnąć. Ta bezgraniczna miłość, czy to się komuś podoba, czy nie, wiąże się z przebaczeniem nawet największym zbrodniarzom.

Ten ideał miłości bliźniego mnie osobiście przekonuje do afirmacji życia. Nie widzę podstaw, by dzisiaj Kościół miał na nowo powiedzieć: wróćmy do kary śmierci, bo ona jednak była zasadna. Wiemy dzisiaj więcej o wartości ludzkiego życia i lepiej ją rozumiemy. Wiemy, że życie nienarodzone jest tyle samo warte, co życie osoby chorej terminalnie i życie osoby zdrowej.

Kościół nawołuje teraz do zniesienia kary śmierci na całym świecie. Jego abolicjonizm jest radykalny. Byłoby jednak zmarnowaniem potencjału wprowadzonej przez Franciszka zmiany, gdybyśmy się zadowolili tym, że Kościół mówi dziś tak jak współczesny ruch abolicjonistyczny. Trzeba nadal przekonywać retencjonistyczną część państw. Ale za tym musi pójść pytanie, co ustawodawca chce zrobić, żeby zapewnić bezpieczeństwo, żeby naprawdę chronić życie ofiar? Jaką politykę karną chce przyjąć? Co ma do zaoferowania poza gilotyną i szubienicą? Bo inaczej byłoby tak, jakbyśmy poprzestali na mówieniu, że eutanazja jest złem, ale nie podejmowali opieki hospicyjnej nad chorymi i zostawiali ich samym sobie.

Dziś wiemy, że karanie śmiercią jest złem i to powinno nas motywować do pracowania nad resocjalizacją, systemem więziennictwa, systemem kar, formami sprawiedliwości naprawczej (stawiającej na mediację, pojednanie i przebaczenie), zapobieganiem przestępczości. Dla mnie jest oczywiste, że przestępczości nigdy nie zwalczymy. Ważniejsze pytanie brzmi: jak chcemy reagować wobec wyrządzonego zła? Czy chcemy, żeby to była dalej reakcja pogańskiego świata (czyli odpowiadać złem za zło), czy reakcja chrześcijańska (czyli zwyciężać zło dobrem)? Chrześcijanin zawsze ma zwyciężać zło, ale tylko przy użyciu godziwych metod. I choć przez wieki Kościół nie wykluczał, że kara śmierci może być godziwą metodą, to w XX wieku rozeznał, że nie ma czegoś takiego jak godziwe karanie śmiercią, a na początku XXI wieku w tym przekonaniu się utwierdził.

I na koniec jeszcze jedna kwestia. Jak to możliwe, że w katolickim kraju jest tak dużo zwolenników kary śmierci? I to nie tylko w wyjątkowych okolicznościach, w sytuacjach granicznych, na warunkach, o których pisał Akwinata, tylko wobec wielu różnych sprawców, przy akceptacji postulatów bezwzględnego populizmu penalnego? To dużo więcej mówi o naszym katolickim wychowaniu niż byśmy sobie tego życzyli. Musimy poważnie wziąć się do roboty, bo chyba powierzchownie widzimy te kwestie. Myślę, że papież Franciszek zadaje nam tu ogromną lekcję do odrobienia: Czy jestem w stanie zaakceptować miłość nieprzyjaciela? Czy jestem w stanie sprzeciwić się wyrokowi śmierci wobec najgorszego zbrodniarza?

Rozmawiał Paweł Bieliński (KAI)

Tomasz Snarski (ur. 1985) jest adiunktem w Katedrze Prawa Materialnego i Kryminologii na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, autorem książek: „Debata Hart – Fuller i jej znaczenie dla filozofii prawa” (2018), „Wróblewski” (2020), „Kościół katolicki wobec kary śmierci. Między prawem a filozofią i teologią” (2021), a także tomów poezji: „Przezpatrzenia” (2012), „Werblista” (2016), „Żmuty” (2021). Jest członkiem Zespołu Laboratorium „Więzi”. Prowadzi wideoblog „Morze prawa”, poświęcony zagadnieniom z pogranicza prawa karnego, filozofii i praw człowieka. 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter