Czy dlatego zwrócił się Ksiądz Biskup w pierwszej kolejności do Opus Dei?
Tak, indywidualny, intelektualny aspekt duszpasterstwa w tej wspólnocie jest bliski oczekiwaniom katolików w Estonii.
A jak wygląda praca duszpasterska Księdza Biskupa?
Między innymi polega na głoszeniu katechez dla neokatechumenów w Tallinie. Pierwszą rzeczą, jaką im wyjaśniam, jest znaczenie znaku krzyża. Potem razem czynimy znak krzyża. To wszystko jest dla nich nowe. Jestem pod wielkim wrażeniem, z jak wielkim szacunkiem to robią, jak uroczyście. Po Mszy Świętej długo zostają w kościele na modlitwie i medytacji. Nie jest tak, jak w innych krajach, że po Mszy szybko się wychodzi ze świątyni i wraca do normalnego życia. Wiata Estończyków jest bardzo refleksyjna. Chcą wszystko zrozumieć, pragną zrozumieć liturgię.
Czy zatem studiują teologię?
Kłopot z tym, że istnieje tylko jeden wydział teologiczny, na uniwersytecie w Tallinie, ale to nie jest teologia katolicka, ale ewangelicka. W tym roku podpisaliśmy kontrakt ze Szwajcarią. Koncentrujemy się na razie na kursach online, bo w Estonii, w kraju, w którym przez 62 lata nie było żadnego biskupa, trzeba być elastycznym.
Na początku lat 70. w Estonii
było tylko sześciu estońskich katolików
A jak jest z młodzieżą? Czy ciągnie do Kościoła?
Młodzi ludzie są z reguły mało religijni, ale dużo zmieniły Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Estończycy, którzy w nich uczestniczyli, byli bardzo poruszeni entuzjastycznym przyjęciem. Na co dzień duszpasterstwo młodzieży nie jest łatwe, ale z dziećmi i z młodymi osobami pracujemy w każdej parafii. Efekty są czasami bardzo dobre, czasami znikome na początkowym etapie, ale w perspektywie czasu okazuje się, że wiara zaszczepiona w młodym wieku przynosi owoce w późniejszym życiu – ludzie wracają do Kościoła. Robimy, co możemy, żeby pokazać młodym, że wiara i życie nie są dwiema odrębnymi rzeczywistościami.
Jak wygląda praca księży na co dzień?
Prowadzą katechezy w parafiach, uczą filozofii w szkołach publicznych.
Nie zarzuca im się „indoktrynacji” katolickiej?
Nie. Dyrektorzy szkół mają zaufanie do księży. Zresztą relacje między państwem a Kościołem katolickim w Estonii są bardzo dobre.
Jaki problem związany z etyką chrześcijańską jest w Estonii najbardziej widoczny?
Jednym z większych problemów są tzw. wolne związki. Niewiele osób żyje w małżeństwie. Większość to single lub pary mieszkające ze sobą bez ślubu. Jest też mnóstwo rodzin rozbitych, tzw. patchworkowych. Większość dzieci nie rozwija się w tradycyjnych rodzinach, gdzie jest mama i tata. Papież Benedykt XVI, kiedy biskupi z Estonii byli z wizytą ad limina, zachęcał księży, by robili, co mogą, żeby przywrócić wartość rodzinie. Podobna sytuacja jest w pozostałych krajach nadbałtyckich. Jeśli chodzi o Estonię, to jej laicyzacja o jakieś 10-15 lat wyprzedza Francję.
Rok Miłosierdzia nie przyniósł na tym polu żadnych owoców?
Potrzeba czasu, żeby to ocenić. Na pewno w Roku Miłosierdzia księża byli bardzo dostępni, jeśli chodzi o sakrament spowiedzi, i ludzie z tego korzystali. Muszę przyznać, że wierni w Estonii chętnie się spowiadają.
A jaka jest liczba comunicantes, czyli ludzi, którzy przyjmują Komunię podczas Mszy Świętej?
Najważniejsze dla mnie jest to, że ludzie, którzy chodzą do Komunii Świętej, to ci, którzy się spowiadają. W Europie Zachodniej spowiedź prawie zanikła i niewielu się spowiada, chociaż Eucharystię przyjmują prawie wszyscy. Estończycy są świadomymi chrześcijanami i jeśli przychodzą na liturgię to po to, żeby z niej w pełni korzystać. Choć niewielki procent społeczeństwa w ogóle chodzi do kościoła – ok. 20 proc. Czasami dlatego, że kościoły są odległe od ich miejsca zamieszkania. Zresztą w samym Tallinie są tylko dwa kościoły obrządku łacińskiego, jeden obrządku wschodniego oraz kilka kaplic dojazdowych.
Czy przy parafiach istnieją wspólnoty wiernych?
W Tallinie i w Tartu bardzo aktywny jest neokatechumenat. Działa od około 20 lat i robi wiele dobrego. Działa też dynamicznie Opus Dei.
Gdzie dostrzega Ksiądz Biskup nadzieję dla Kościoła w Estonii?
Na wielu płaszczyznach. Na pewno cieszę się, że przybywa wiernych w Kościele. Kardynał Pietro Parolin powiedział nam także, że w 2018 r. możemy mieć nadzieję na wizytę Ojca Świętego. To byłaby wielka nadzieja nie tylko dla Kościoła, ale dla całego kraju.