29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jonasz - kryzys poczucia miłosierdzia

Ocena: 0
1603

 

Po niezwykłym ocaleniu Jonasz został powtórnie powołany do realizacji misji, przed którą się wzbraniał. Boże polecenie brzmiało dokładnie tak samo jak poprzednio, lecz odpowiedź była inna: „Wstał więc Jonasz i udał się do Niniwy, według słowa Pana” (3, 3). Obchodząc miasto, wołał: „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona!” (w. 4). Reakcjasłuchaczy przerosła wszelkie oczekiwania: „I uwierzyli ludzie Niniwy Bogu, ogłosili post i przywdziali wory od największego do najmniejszego” (w. 5). Najważniejsze jest tu słowo „uwierzyli Bogu”. Nie: „uwierzyli w Boga” – bo nawet wtedy, gdy od Niego odeszli, wciąż, jako potomkowie deportowanych Izraelitów, byli Jego wyznawcami! Przyjmując ostrzeżenie Jonasza, uwierzyli Bogu, czyli przemyśleli swoją wiarę i podjęli zobowiązania, które z niej wynikają.

„Król Niniwy” to nie władca Asyrii, lecz przywódca lokalnej społeczności Izraelitów. Przykład nawrócenia idzie od strony przywódcy, który odpowiada za stan religijno-moralny powierzonej mu wspólnoty. Podejmując czynności pokutne, zawołał: „Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda, niech niczego nie jedzą, niech się nie pasą ani wody nie piją. Niech przywdzieją wory ludzie i zwierzęta, i wołają do Boga mocno, i niech odwrócą się, każdy ze swej złej drogi i od przemocy, która jest na ich dłoniach” (w. 7-8).

Spróbujmy sobie wyobrazić ten osobliwy obraz: nie tylko ludzie, lecz również zwierzęta nie jedzą ani nie piją i chodzą w worach pokutnych! W ten sposób została wyrażona znamienna myśl: gdy ludzie są zepsuci, popełniane przez nich zło udziela się także zwierzętom. Nie o moralność zwierząt tu chodzi, lecz o tajemniczą solidarność całego stworzeniaz człowiekiem i wyborami, których on dokonuje. Występki człowieka plamią i niszczą nie tylko wspólnotę, lecz i całą naturę.

Wezwanie króla kończy się pytaniem: „Kto wie, może zwróci się, i zlituje Bóg, a odstąpi od zapalczywości swego gniewu i nie zginiemy?” (w. 9). To dramatyczne pytanie nie pozostało bez odpowiedzi: „Bóg ujrzał ich uczynki, że odwrócili się od swej złej drogi, i ulitował się Bóg nad nieszczęściem, które zapowiedział im uczynić – i nie uczynił” (w. 10). Księga mogłaby się tu skończyć, ale tak nie jest. Wobec skuteczności wołania o nawrócenie u Jonasza pojawiła się nie radość, lecz kryzys poczucia Bożej sprawiedliwości. Przeżywa wewnętrzną rozterkę, gdyż to, co się wydarzyło, nie podoba mu się i wywołuje jego oburzenie. „Proszę, Panie, czyż nie to mówiłem, będąc jeszcze w swoim kraju? Dlatego najpierw uciekłem do Tarszisz, bo wiem, że Ty jesteś Bogiem łagodnym i łaskawym, cierpliwym i wielkiego miłosierdzia, i litującym się nad nieszczęściem” (4, 2). Twierdzi, że uciekał przed Bogiem dlatego, iż wiedział, że Bóg przebaczy mieszkańcom Niniwy. Sam doznał Bożego miłosierdzia, ale wobec innych oczekiwał od Boga jedynie sprawiedliwości!

Taka postawa daje o sobie znać w każdym z nas. W przypowieści Jezusa o miłosiernym ojcu (Łk 15, 11-32), gdy syn marnotrawny powrócił do domu, jego starszy brat zarzuca ojcu, iż z radością przyjmuje go i mu przebacza. Jonasz przeżywa podobny bunt: skoro udam się do Niniwy, oni zaś się nawrócą, a Bóg im na pewno przebaczy, to czy ja mam być narzędziem przebaczenia, które uznaję za niesprawiedliwe? – Nie!

Jonasz nie chce oglądać owoców swej pracy. Uznał, że śmierć jest dla niego lepsza niż życie, jednak bunt ściągnął na niego nowe śmiertelne zagrożenie. Wołając o śmierć, z radością przyjął dar ocalenia. Mając pretensje do Boga za to, że Bógjest dobry, nie odmówił przyjęcia Jego dobroci względem siebie. Księga Jonasza jest, obok Księgi Nahuma, jedną z dwóch ksiąg biblijnych, które kończą się pytaniem. Tutaj pytanie brzmi: „Ty litujesz się nad krzewem, o który się nie troszczyłeś ani go nie uprawiałeś, który w nocy wyrósł i w nocy przepadł. A Ja nie ulituję się nad Niniwą, tym wielkim miastem, gdzie jest więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają prawej ręki od lewej, oraz mnóstwo zwierząt?” (w. 10-11).

To pytanie jest skierowane do każdego z nas. Czy Bóg powinien litować się nad ludźmi wtedy, gdy jako występni i źli chcą się nawrócić i rozpocząć nowe życie? Czy najpierw nie powinni zostać ukarani? Lecz czy możemy mieć pretensje do Boga, że jest dobry i nie kieruje się wyłącznie zasadą odpłaty? Istnieje silne napięcie między sprawiedliwością a miłosierdziem oraz odwieczny dylemat, jak je ze sobą pogodzić. Gdyby sprawiedliwość była ostatnim słowem Boga, wszyscy bylibyśmy bardzo biedni. Na szczęście ostatnim słowem Boga jest miłosierdzie.

Jonasz dostąpił miłosierdzia, ale szybko o tym zapomniał. On, któremu Bóg wybaczył nieposłuszeństwo, gorszył się miłosierdziem okazanym innym ludziom. Nauka, jaka płynie z Księgi Jonasza, jest klarowna: skoro doświadczamy Bożego miłosierdzia, nie powinniśmy się gorszyć ani mieć pretensji do Boga, że innym też wybacza grzechy i okazując miłosierdzie, pozyskuje ich dla siebie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor zwyczajny, laureat Nagrody Ratzingera, wykładowca Pisma Świętego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter