23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jeśli nie oni, to kto?

Ocena: 5
4220

Andrzej Lewek, koordynator Mężczyzn św. Józefa w Polsce, nie dba o statystyki, fot. arch. Andrzeja Lewka

Ksiądz Mirosław Żak, który jest kapelanem Stowarzyszenia Mężczyźni św. Józefa, mówi, że dla niego ważną cechą tego ruchu jest normalność. – Tu mężczyźni chcą wzmacniać samych siebie w rolach, jakie w życiu wypełniają. Wierzą w Boga, troszczą się o najbliższych. Od lat uważam, że ogromnym problemem współczesnego świata jest zaburzenie tożsamości zarówno mężczyzn, jak i kobiet – tłumaczy. – Tu jesteśmy przekonani, że mężczyzna w obecności Boga odkrywa, kim jest, jakie jest jego zadanie i powołanie.

Podstawowy program MŚJ przygotował Donald Turbitt: „72 h do zmartwychwstałego życia”. Policzył: jeżeli Jezus potrzebował 72 godzin, by przejść przez paschę do życia, to tyle samo potrzeba każdemu, tyle że w ciągu roku, by zmienić swoje życie i zakorzenić je w Bogu. Spotykają się w środy: tradycyjnie w każdą trzecią w miesiącu, na dużym, otwartym spotkaniu połączonym z prelekcją, ponadto – w małych grupach i na adoracji Najświętszego Sakramentu. Tematy spotkań nie budzą wątpliwości: „O miłosierdziu po męsku”, „Odnowiona tożsamość. Co znaczy być mężczyzną”, „Mężczyzna wobec prawdy”. Oprócz tego są wypady „do dziczy”, warsztaty z fantazją nazywane: PŻPR (Pełnia życia, pełnia radości), BMW (Bardzo męskie wakacje), ŻONA (Żyj odważnie, nie abdykuj). Można wybrać się na weekend dla ojcostwa i weekend dla małżeństw, przejść kurs małżeński czy wybrać się na dzień duchowej odnowy (dla kapłanów i osób świeckich).

Mężczyzna w obecności Boga odkrywa,
kim jest, jakie jest jego zadanie i powołanie.

Są wśród nich pracownicy korporacji i poszukujący pracy, młodzi, w średnim wieku i emeryci, mężowie i nieżonaci. Tomasz, ojciec dwójki dzieci, mówi, że siedem lat temu trafił na spotkania po przejściu ekstremalnej drogi krzyżowej, na którą namówił go kolega. – Zajrzałem raz i już zostałem – opowiada. Krzysztof długo przychodził na spotkania, przyglądał się i wychodził. Jak mówi, ujawnił się u niego „syndrom teatru”. W końcu jego własne problemy życiowe sprawiły, że zaczął w spotkaniach uczestniczyć aktywnie. Darek, z zawodu handlowiec, który w pracy wciąż otoczony jest kobietami, tego typu grupy szukał świadomie i z determinacją. Jest dla niego miejscem ucieczki w świat męskich relacji, których potrzebował – jak mówi – dla higieny życia: męskich rozmów, męskiej przyjaźni, męskiego sposobu widzenia i odczuwania świata.

Andrzej Lewek, mąż i ojciec trójki dzieci, ze śmiechem wspomina BMW sprzed kilku lat: warsztaty oparte na książce St. Arterburna i F. Stoekera „Bitwa każdego mężczyzny”, dotyczącej walki o zachowanie czystości seksualnej. – Każdy z nas miał z tą książką się zapoznać. Pewnego dnia przyszedł jeden z kolegów i mówi: „Dostałem od żony w twarz” – bo przeczytała „Bitwę każdego mężczyzny”. Ja miałem więcej szczęścia – opowiada Andrzej – moja żona przejrzała ją i zapytała: „Wy naprawdę tak myślicie?”. To pokazuje, jak bardzo my, kobiety i mężczyźni, się różnimy, inaczej widzimy te same sfery życia, w tym seksualną. Dlatego żona nie zawsze mnie zrozumie. I dlatego też my mężczyźni potrzebujemy innych mężczyzn, by mówić o naszych problemach i zmaganiach.

Nie da się nie zauważyć, że o swojej żonie Andrzej Lewek mówi wyłącznie w superlatywach i z podziwem. Powtarza, że jest niesamowita: niesamowicie wrażliwa, otwarta na Pana Boga, oddana rodzinie, wspierająca.

– Modliła się do św. Józefa o męża i dostała mnie – mówi. Inni panowie z MŚJ o swoich żonach też mówią z czułością. – To nie jest tak, że my uciekamy z domu na te spotkania – podkreśla Tomek. – Ja bardzo kocham moją Basię i nie wyobrażam sobie bez niej życia. Zawsze jej mówię, gdzie i po co wychodzę albo wyjeżdżam na weekend. Jeśli ona powie, że jestem w tym czasie potrzebny w domu, nie jadę. Jej akceptacja jest dla mnie najważniejsza.

 

Wszyscy policzeni

Andrzej Lewek, koordynator polskiej sieci MŚJ, konsekwentnie nie dba o statystyki. Na stronie internetowej Mężczyźni.net doliczyć się można siedemnastu grup MŚJ w Polsce i pięciu w Europie – tyle się zarejestrowało. Donald Turbitt głosił konferencje dla mężczyzn już w ponad 20 krajach świata; także polscy mężczyźni, rozjeżdżając się po świecie, zawożą tam ideę MŚJ. W Wielkiej Brytanii i Irlandii są 23 grupy, w tym 22 polskojęzyczne, jest silna grupa w Oslo, na Łotwie i w Słowenii, na Ukrainie, Białorusi i od niedawna na Litwie i w Bułgarii. W Danii jest grupa międzynarodowa, a powoli kiełkują grupy także we Francji i Holandii. Poza Europą są oczywiście w Stanach i liczne inne, choćby w Wietnamie. Od ośmiu lat liderzy różnych męskich grup (nie tylko tych z MŚJ; można ich nazwy wraz z lokalizacją odnaleźć na stronie Mężczyźni.net) spotykają się, by wymienić się doświadczeniami, porozmawiać o problemach. Przyjeżdża wówczas od 100 do 140 panów.

W ubiegłym roku zaprosili mężczyzn na spotkanie, które nazwali „Oblężeniem Jasnej Góry”.

– Spodziewaliśmy się garstki – opowiada Andrzej Lewek – a było nas tak dużo, że nie zmieściliśmy się ani w Auli, ani w bazylice i musieliśmy wyjść na wały. Media oszacowały, że w „Oblężeniu” uczestniczyło około 5 tys. mężczyzn.

– Bill Moyer, założyciel SOS Leadership Institut, powiedział mi, bym na pytanie, ilu mężczyzn jest na spotkaniach, odpowiadał „wszyscy”. Jest nas tylu, ilu Pan Bóg przyprowadził. Więc wszyscy – zaznacza.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter