29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Historyczna szansa Kościoła

Ocena: 0
923

 

Kolegia pijarów działające w drugiej połowie XVIII w. miały zasadniczy udział w kształceniu elit i tym samym przygotowały intelektualny grunt pod reformy Sejmu Wielkiego (1788-92). Działalność kolegiów jezuickich na przełomie wieków XVI i XVII to nie tylko sukcesy w zmaganiach z reformacją, ale także kształcenie kadr, dzięki którym Rzeczpospolita Obojga Narodów osiągnęła apogeum swej świetności. Sięgając pamięcią jeszcze głębiej: w okresie rozbicia dzielnicowego Kościół był jedyną instytucją obejmującą wszystkie ziemie pierwszych Piastów, co miało niemałe znaczenie dla przetrwania idei Królestwa Polskiego.

 


WARUNEK AUTONOMII KOŚCIOŁA

Kościół może cieszyć się daleko idącą autonomią tylko w sytuacji, gdy nie otrzymuje żadnych pieniędzy od władzy. Ten fakt stanowi podstawę autonomii i znaczenia Kościoła w USA. W latach 1945-89 wierni w Polsce byli w stanie utrzymać finansowo nie tylko Kościół jako instytucję, ale i na przykład KUL. Natomiast przykładów przeciwnych jest niemało – wystarczy przypomnieć, co spotkało Kościół w Czechosłowacji, gdy tamtejszy episkopat przyjął ofertę komunistycznych władz, by rząd wypłacał pensje księżom.

Z tego powodu wypada dokładnie przyjrzeć się Funduszowi Kościelnemu. Fundusz ten jest formą „sojuszu ołtarza z tronem”, związku, który nie wychodzi Kościołowi na dobre. To, że – w przeciwieństwie do sytuacji w Irlandii i w Kanadzie – w zamian za pieniądze polski Kościół nie świadczy żadnych usług, nie ma żadnego znaczenia. Pieniądze na ten Fundusz pochodzą z podatków i każda nieprzyjazna Kościołowi władza (a kiedyś taka się pojawi) natychmiast wyliczy wszystkie luksusowe przedmioty nabyte przez Kościół za „pieniądze podatnika”. Tak jak dziś w przestrzeni medialnej w ogóle nie istnieją przypadki pedofilii z wyjątkiem tych wśród księży katolickich, tak wówczas nie padnie ani jedno słowo o tym, że ten Fundusz to była rekompensata za zagrabione majątki.

Zatem, zanim władzę przejmą siły wrogie Kościołowi, dobrze byłoby wynegocjować nowe finansowe warunki funkcjonowania związków religijnych. Ponownie, przykład leży za Atlantykiem. Kościół ma tam status instytucji dobra publicznego i z tego tytułu nie płaci podatków od dochodu, a datki wiernych są im odliczane od dochodu podlegającego opodatkowaniu. W przypadku Polski można z powodzeniem zastosować mechanizm już istniejący, odpisy od podatku, z tym że ich skalę należy zwiększyć. Dodajmy, że te wyższe stawki winny obowiązywać w przypadku wszystkich instytucji dobra publicznego, ponieważ jeśli Kościół będzie cieszyć się jakimikolwiek przywilejami, będzie podstawa do tego, żeby mu je odebrać.

Tylko w warunkach pełnej niezależności hierarchia będzie w stanie przemawiać własnym głosem. Tylko w takich warunkach będzie można promować katolicką naukę społeczną, która w naszym pojęciu stanowi klucz do rozwoju gospodarczego Polski. Na przykład trudno sobie wyobrazić bardziej niezgodny z nauką społeczną Kościoła i jednocześnie bardziej hamujący system podatkowy niż ten, który obowiązuje w Polsce.

 


O KATOLICKĄ OŚWIATĘ

Podobny model należy zastosować w przypadku szkolnictwa. Prywatne szkolnictwo, nie tylko kościelne, winno mieć taki sam dostęp do funduszy państwowych jak szkoły publiczne. Można to bez trudu osiągnąć w ramach tak zwanych bonów oświatowych. Jest to mechanizm przewidziany w polskim prawie i stosowany w niektórych miejscowościach. Zatem, rzecz jest możliwa do szybkiego wcielenia w życie, potrzebny jest nacisk katolików na szczeblu powiatu na szerokie stosowanie tego rozwiązania.

Bez wątpienia trudniejszym zadaniem jest rozwój katolickiego szkolnictwa wyższego. Jeśli przyjąć amerykańskie standardy, to jedna katolicka uczelnia winna przypadać na mniej więcej 210 tys. katolików (ok. 250 uczelni na 52 mln katolików). Jak widać, możliwości rozwoju są tu ogromne.

W USA w katolickich uczelniach studiuje około 870 tys. młodych ludzi i to jest wielki wkład katolików w sukcesy Ameryki. Nie widzę powodów, dla których Kościół w Polsce nie mógłby skopiować tego wyczynu, tym bardziej że jaki jest stan rodzimego szkolnictwa wyższego, każdy widzi – Princetonów i Yale’i brak. Oczywiście, podstawową sprawą byłoby przyjęcie amerykańskiego modelu działania uczelni, systemu, w którym wszystkie stanowiska, od rektora poprzez wykładowców po sekretarkę, są zapełniane w drodze konkursu, a nie mianowania. Nadzór nad uczelniami musi spoczywać w rękach niezależnych rad powierników, w których osoby świeckie winny mieć szeroką reprezentację (więcej na ten temat w „Idziemy” 2/2019). Sprawą nie bez znaczenia dla katolickiej oświaty wszystkich szczebli musi być uposażenie wykładowców – oszczędzanie w tym zakresie położy całą ideę na łopatki.

I ostatnia, najważniejsza uwaga: katolickie szkolnictwo musi nie tylko dostarczać wiedzy, ale i kształtować charaktery. Wiedza – włącznie z głęboką znajomością teologii – bez cnót takich jak roztropność, sprawiedliwość, wstrzemięźliwość i męstwo często wiedzie na manowce.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter