Papieska wizyta w Bahrajnie to kolejny etap nawiązywania relacji ze światem muzułmańskim. Wskazuje na to w rozmowie z Radiem Watykańskim francuski politolog François Mabille, dyrektor Obserwatorium Geopolityki Religii.
Fot. PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT - spotkanie papieża Franciszka i wielkiego imama Al-Azhar Ahmada al-Tayyeba w Awali w Królestwie BahrajnuZauważa on, że postawa papieża względem islamu nie ma charakteru przełomowego. Jest to raczej kontynuacja procesu zainicjowanego przez Sobór Watykański II i rozwiniętego następnie przez Jana Pawła II. Za tego pontyfikatu proces ten przynosi już jednak pewne owoce.
Pierwszy owoc to na pewno podpisanie pewnych dokumentów, takich jak deklaracja z Abu Zabi. Papież wielokrotnie, również podczas tej podróży do Bahrajnu, spotykał się z rektorem uniwersytetu Al-Azhar. Podpisał z nim ważny dokument o ludzkim braterstwie. Niedawno Franciszek był w Kazachstanie i uczestniczył tam w światowym kongresie religii tradycyjnych. I również w tym wypadku kongres zakończył się podpisaniem dokumentu. Te dokumenty to pierwszy ważny krok. Różne osobistości podejmują bowiem zobowiązania i dają temu wyraz w dokumencie, do którego można się potem odwoływać, bo stanowi on pewien punkt odniesienia. Drugi owoc tych relacji z islamem ma charakter bardziej symboliczny. Chodzi tu o fakt, że ludzie, widzą papieża, który odwiedza kraje muzułmańskie, spotyka się przywódcami religijnymi, szyitów, gdy odwiedza Irak, sunnitów, jak podczas tej wizyty. Myślę, że może to mieć pozytywny wpływ na opinie publiczną w tych krajach, na ludzi wierzących. Jest to dla nich obecność bezprecedensowa, niespodziewana i dokonuje się w atmosferze dialogu, co nie wyklucza, jak widzieliśmy w Bahrajnie, możliwości zaznaczenia różnic czy pewnych uwag krytycznych
- tłumaczy François Mabille.