8 listopada
piątek
Seweryna, Bogdana, Klaudiusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Franciszek wobec rosyjskiej napaści

Ocena: 0
1408

Papież nie potępia wprost Rosji i Kościół zapłaci za to wysoką cenę; działania papieża wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę to żenada – tego typu wypowiedzi są na porządku dziennym, także ze strony katolickich publicystów.

Czarę goryczy przelała inicjatywa wspólnego udziału Ukrainki i Rosjanki w wielkopiątkowej drodze krzyżowej. Ten pomysł spotkał się z powszechnym sprzeciwem, szczególnie ukraińskich polityków, ale również części ukraińskiego duchowieństwa. Wszystko to napawa smutkiem i obawami odnośnie do przyszłości.

 


DOKTRYNA CZY POLITYKA?

Jezus jednoznacznie powiedział, jak mamy postępować z wrogami: „powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą” (Łk 6, 27). W innym miejscu czytamy: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 43-45). Stąd pochodzi głoszona przez św. Augustyna zasada „kochaj grzesznika, nienawidź grzechu”.

Postulat miłości nieprzyjaciół jest niezwykle trudny do zaakceptowania i jeszcze trudniejszy do wcielania w życie. Można zrozumieć fakt, że politycy nic sobie z niego nie robią, ale papież jako strażnik depozytu wiary żadnego wyboru tu nie ma. Jest rzeczą zaskakującą, że postawa Franciszka nie znajduje zrozumienia u wielu publicystów katolickich, a jeszcze bardziej zdumiewa zachowanie części ukraińskiego duchowieństwa.

Aby uniknąć nieporozumień, dodajmy, że postulat miłości nieprzyjaciół nie implikuje niestawiania oporu. Ta sprawa jest szerzej omówiona w koncepcji wojny sprawiedliwej (obecnie Katechizm Kościoła Katolickiego posługuje się określeniem „obrona pokoju” – KKK 2307–2317).

Miłość grzesznika niejednokrotnie wymaga uzmysłowienia mu, że grzeszy – i to właśnie czyni Franciszek: jednoznacznie potępia wojnę. Nazajutrz po napadzie na Ukrainę Franciszek w bezprecedensowy sposób wyraził protest, udając się do ambasady rosyjskiej w Rzymie. Tymczasem jego krytycy chcą, żeby on wytykał palcem konkretnego grzesznika. Papież tak robić nie może, ponieważ osąd grzesznika jest wyłączną prerogatywą Boga („nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” – Mt 7, 1). W sumie stanowisko Franciszka ma niewiele wspólnego z polityką, natomiast ma wszystko wspólne z wiernością doktrynie.

 


KŁOPOTY Z OSĄDAMI

Oczywiście, wyrażanie ocen na temat wydarzeń i zachowania ludzi jest rzeczą dopuszczalną. Niektóre gałęzie wiedzy wręcz tego wymagają, na przykład historia, ale to nie ma wymiaru osądu namiestnika Chrystusowego.

Ocena zjawisk z zakresu historii jest szczególnie trudna w chwili, gdy one zachodzą, bo zwykle nie mamy pełnej informacji. 1 września 1939 r. wszystko wskazywało na to, że jedynym winowajcą jest Adolf Hitler, dopiero dużo później wyszło na jaw, że równie winny był Józef Stalin, bo bez paktu Ribbentrop–Mołotow wojny by nie było.

Można jeszcze bardziej cofnąć się w czasie. Do wojny by nie doszło, gdyby nie zgoda Francji i Wielkiej Brytanii na rozbiór Czechosłowacji. Zatem Neville Chamberlain i Édouard Daladier byli pośrednio współwinni II wojny światowej. Winnych grzechu zaniedbania było dużo więcej, zatem gdyby we wrześniu 1939 r. Pius XII potępił Hitlera (w 1937 r. Pius XI potępił nazizm jako taki), jak zapewne domagaliby się ci, którzy dziś krytykują Franciszka, dokonałby niepełnej oceny sytuacji i tym samym jego osąd moralny byłby spaczony. Na ziemi nigdy nie zdołamy uzyskać pełnego obrazu sytuacji, dlatego jedną z prawd wiary jest to, że „Bóg jest Sędzią sprawiedliwym”.

 


POLITYKA I SPRAWY DUCHA

Ponad tysiąc lat istniało Państwo Kościelne, papieże byli zarówno władcami świeckimi, jak i przywódcami duchowymi. Jako ci pierwsi brali udział w wojnach i nawet odnosili sukcesy na polach bitew. Niemniej fakt, że papiestwo przestało być potęgą polityczną i wojskową, chyba wyszedł Kościołowi na dobre, nawet z punktu widzenia bezpieczeństwa mieszkańców Watykanu. Dość przypomnieć, że w 1527 r. doszło do „sacco di Roma”, złupienia Rzymu przez wojska katolickiego (sic!) cesarza Karola V (papież Klemens VII w ostatniej chwili zdołał uciec do Zamku św. Anioła), podczas gdy zbrodniarz na miarę Adolfa Hitlera, mimo tego, że jego wojska okupowały Rzym, nie odważył się podnieść ręki na Piusa XII.

Dziś Franciszek niesie pomoc Ukrainie, moim skromnym zdaniem daleko bardziej skuteczną niż wytykanie palcem Władimira Putina. Zgodnie z zaleceniem z Fatimy w łączności ze wszystkimi biskupami świata poświęcił Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi. Teraz trzeba czekać na skutki tego czynu i można przypuszczać, że one wystąpią tym szybciej, im szybciej ludzkość – w szczególności najbardziej zainteresowani, czyli Ukraińcy – zacznie stosować się do podstawowych zasad wiary, z nakazem miłowania nieprzyjaciół na czele.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Emerytowany profesor ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia w USA


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 7 listopada

Czwartek, XXXI Tydzień zwykły
Przyjdźcie do Mnie wszyscy,
którzy utrudzeni i obciążeni jesteście,
a Ja was pokrzepię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 15, 1-10
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter