19 marca
wtorek
Józefa, Bogdana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Franciszek na "Anioł Pański": "ogień" Jezusa to miłość, nie zemsta

Ocena: 0
949
„Jezus pomaga nam być ludźmi pogodnymi, zadowolonymi z dokonanego dobra i nie szukającymi ludzkiej aprobaty” – mówił dziś papież Franciszek w rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański. Komentując „ostatnią drogę” Syna Bożego do Jerozolimy zaznaczył, że „ogień”, który Jezus przyszedł przynieść na ziemię to miłosierna miłość Ojca, a nie zemsta za odrzucenie. Z kolei po modlitwie Anioł Pański Ojciec Święty odniósł się do trwających od kilkunastu dni protestów w Ekwadorze i wezwał obecnych na placu św. Piotra oraz społrczność międzynarodową, by nie zapominać o Ukrainie.
 
Fot. PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Franciszek podkreślił, że w postawie Jezusa widoczna jest determinacja. Podjął decyzję, by całkowicie oddać się misji i pójść do Jerozolimy, gdzie czeka go śmierć. Już w tym daje przykład apostołom, którzy nadal myślą w kategoriach triumfalizmu. W tej podstawie powinniśmy Jezusa naśladować. „Musimy być Jego uczniami na serio, z prawdziwą determinacją, a nie, jak stwierdziła kiedyś pewna starsza pani: „chrześcijanami z wody różanej” – powiedział papież.

Ojciec Święty przypomniał historię, kiedy udając się do świętego miasta Jezus pragnie zatrzymać się w miejscowości zamieszkałej przez Samarytan. Ci jednak odrzucają Go, ponieważ Jerozolima jest dla nich miastem nieprzyjaciół. Gdy Jakub i Jan chcą, by z powodu grzechu niegościnności zostali ukarani „ogniem z nieba”, Jezus stanowczo ich upomina. My także, czyniąc dobro, a napotykając zamknięte drzwi, możemy dać się opanować uczuciu gniewu.

Pojawia się wtedy gniew: próbujemy nawet wciągnąć w to samego Boga, grożąc karami z nieba. Tymczasem Jezus podąża inną drogą, która nie jest bynajmniej oznaką gniewu, surowości, lecz spokoju, cierpliwości, wytrwałości, nie osłabiając naszego zaangażowania w czynienie dobra. Ten sposób bycia nie oznacza słabości, lecz wielką siłę wewnętrzną. Łatwo dać się owładnąć gniewowi w obliczu przeciwności. Trudno natomiast opanować samego siebie, tak jak uczynił to Jezus, który udał się "do innego miasteczka"

- mówił Franciszek.

Kiedy napotykamy zamknięcie musimy podjąć działania na rzecz dobra w innym miejscu, niczego nie wypominając. Jezus pomaga nam być ludźmi pogodnymi, zadowolonymi z dokonanego dobra i nie szukającymi ludzkiej aprobaty. Musimy czynić dobro dla służby, nie dla poklasku. Wydaje nam się, że nasz zapał w czynieniu dobra wynika z poczucia sprawiedliwości w słusznej sprawie, ale w rzeczywistości najczęściej jest to nic innego jak pycha połączona ze słabością, drażliwością i niecierpliwością. Prośmy więc Jezusa o siłę, abyśmy byli tacy jak On. Abyśmy nie byli mściwi i nietolerancyjnymi, kiedy pojawiają się trudności, gdy poświęcamy się dla dobra, a inni tego nie rozumieją, dyskwalifikują nas. Nie. Zachowajmy ciszę i idźmy naprzód

- zaapelował papież.

TEKST ROZWAŻANIA:

 Drodzy bracia i siostry! Dzień dobry!

Ewangelia dzisiejszej niedzieli mówi nam o punkcie zwrotnym: „Gdy dopełniały się dni wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jeruzalem” (Łk 9, 51). W ten sposób rozpoczyna się „wielka podróż” do świętego miasta, która wymaga szczególnej decyzji, ponieważ jest ostatnią. Uczniowie pełni entuzjazmu, który jest jeszcze nazbyt światowy, marzą, aby Nauczyciel poszedł drogą triumfu. Natomiast Jezus wie, że w Jerozolimie czeka Go odrzucenie i śmierć (por. Łk 9, 22. 43b-45); wie, że będzie musiał wiele wycierpieć, a to wymaga stanowczej decyzji. W ten sposób Jezus idzie zdecydowanym krokiem ku Jerozolimie.

Jest to ta sama decyzja, którą musimy podjąć także i my, jeśli chcemy być uczniami Jezusa. Na czym polega ta decyzja? Powinniśmy bowiem być uczniami Jezusa na serio, podejmując prawdziwą decyzję, a nie tak jak mawiała pewna staruszka, którą znałem: „chrześcijanie w wodzie różanej”. Nie, nie, chrześcijanie przekonani. Pomaga nam to zrozumieć wydarzenie, który św. Łukasz Ewangelista opowiada zaraz potem.

Miasteczko Samarytan, dowiedziawszy się, że Jezus zmierza do Jerozolimy - miasta nieprzyjaznego - nie przyjęło Go. Oburzeni apostołowie Jakub i Jan proponują Jezusowi, aby ukarał tych ludzi, zsyłając na nich ogień z nieba. Jezus nie tylko nie przyjmuje tej propozycji, lecz upomina obu braci. Chcą Go wciągnąć w swoje pragnienie zemsty, a On się na to nie zgadza (por. w. 52-55). „Ogień”, który On przyszedł przynieść na ziemię (por. Łk 12, 49), to coś innego - miłosierna miłość Ojca. A żeby ten ogień wzrastał, potrzeba cierpliwości, stałości, ducha pokuty.

Natomiast Jakub i Jan dają się opanować gniewowi. A to przytrafia się także i nam kiedy, pomimo, że czynimy dobro, być może ofiarnie, zamiast akceptacji napotykamy drzwi zamknięte. Pojawia się wtedy gniew: próbujemy nawet wciągnąć w to samego Boga, grożąc karami z nieba. Tymczasem Jezus podąża inną drogą, nie drogą gniewu, lecz drogą stanowczego postanowienia podążania naprzód, które nie jest bynajmniej oznaką surowości, lecz spokoju, cierpliwości, wytrwałości, nie osłabiając w najmniejszym stopniu naszego zaangażowania w czynienie dobra.

Ten sposób bycia nie oznacza słabości, lecz przeciwnie, wielką siłę wewnętrzną. Łatwo dać się owładnąć gniewowi w obliczu przeciwności, jest to instynktowne. Trudno natomiast opanować samego siebie, tak jak uczynił to Jezus, który - jak mówi Ewangelia – udał się „do innego miasteczka” (w. 56). Oznacza to, że kiedy napotykamy zamknięcia musimy podjąć działania na rzecz dobra w innym miejscu, niczego nie wypominając. W ten sposób Jezus pomaga nam być ludźmi pogodnymi, zadowolonymi z dokonanego dobra, i nie szukającymi ludzkiej aprobaty.

Teraz zadajmy sobie pytanie: w jakim jesteśmy miejscu? Czy w obliczu przeciwności, niezrozumienia, zwracamy się do Pana, prosimy Go o wytrwałość w czynieniu dobra? Czy też szukamy potwierdzenia w aplauzach, a gdy ich nie słyszymy, stajemy się zgorzkniali i pełni pretensji? Jak często, bardziej lub mniej świadomie, szukamy poklasku, aprobaty innych? Czy czynimy to dobro dla oklasków? Nie, to nie jest prawda. Musimy czynić dobro dla służby, a nie szukać poklasku. Czasami wydaje nam się, że nasz zapał wynika z poczucia sprawiedliwości w słusznej sprawie, ale w rzeczywistości najczęściej jest to nic innego jak pycha połączona ze słabością, drażliwością i niecierpliwością.

Prośmy więc Jezusa o siłę, abyśmy byli tacy jak On, abyśmy szli za Nim ze stanowczym postanowieniem na tej drodze służby. Abyśmy nie byli mściwymi i nietolerancyjnymi, kiedy pojawiają się trudności, kiedy poświęcamy się dla dobra, a inni tego nie rozumieją, a nawet nas dyskwalifikują. Nie, zachowajmy milczenie i idźmy naprzód.

Niech Maryja Dziewica pomoże nam przyswoić sobie stanowczą decyzję Jezusa, by trwać w miłości aż do końca.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 marca

Wtorek - V Tydzień Wielkiego Postu
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 1, 16. 18-21. 24a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Rafki

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter