25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Egzamin trzeba zdać

Ocena: 4.15
3648

Jaki wpływ na życie katolickiej społeczności ma Karta Polaka?

Coraz więcej osób przyznaje się do polskości, niektórzy odnajdują polskie korzenie, niektórym pomaga to znaleźć drogę także do Kościoła. Ale ona ułatwia również migrację. Nasza organistka i katechetka, doskonale wykształcona, dostała Kartę i wyjechała razem z rodziną, a my zostaliśmy bez organistki i katechetki. Następna – to samo. Ubywa wartościowych osób. Kto będzie przekazywał wiarę i polskość? Lepsza byłaby pomoc tu, na miejscu.

Co – oprócz telefonu do biskupa – stanowi o religijności diecezji?

Biskup sam nic nie może. Jedno, co może, to dawać przykład. Mam 70 lat, każdy dzień zaczynam od Drogi Krzyżowej, brewiarza z księżmi i biskupami oraz Różańca z wiernymi, potem poranna Msza, Koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji rodzin i pokoju. A dla ciała – gimnastyka.

Rzeczywiście, trudno nadążyć za żwawym krokiem Księdza Biskupa…

Każdego dnia jest tyle do zrobienia, że muszę się spieszyć. Chcę przede wszystkim, by ludzie nauczyli się rozmawiać z Panem Bogiem, chcę, by Jego Słowo w nich rezonowało. A żeby ich usłyszeć, muszę słuchać. Do tego powołujemy liczne wspólnoty, dzięki nim ludzie żyją wiarą, w nich wzrastają. Teraz w parafii Najświętszego Serca Jezusowego na tysiąc wiernych jest aż 14 wspólnot. Nawet jeśli przyjdą prześladowania, wiara przetrwa, bo wierni na bieżąco ładują akumulatory.

Ważne jest zaangażowanie młodzieży i rodzin. Mówię im: musicie od siebie wymagać, inaczej nie żyjecie, ale wegetujecie. Ja czuję się „naładowany” dzięki modlitwie, wspólnotom i rozmowom. Wtedy dopiero mogę być świecą, która świeci, a nie kopci pod korcem.

Mówią, że Ksiądz Biskup ma „konika” w postaci sanktuariów. To prawda?

One są bardzo ważne, bo tętnią modlitwą, tam ludzie doznają łask Bożych – widzą Boga i świętych nie jako „papierowych”, ale realnie obecnych w ich życiu. Mamy dziesięć sanktuariów, którym patronują: Najświętsze Serce Jezusowe, Boże Miłosierdzie, cudowne obrazy Jezusa Brahiłowskiego i Tarnorudzkiego, Matki Bożej Latyczowskiej, Tyniańskiej, Czeczelnickiej, Tywrowskiej, Sanktuarium Męki Pańskiej w Szargorodzie i św. Józefa w Hniwaniu. Jak św. Jan Paweł II przyjeżdżał na dróżki kalwaryjskie rozstrzygać trudności, tak nasi wierni swoje problemy zawierzają w sanktuariach.

A jak wygląda kwestia powołań?

Posługuje u nas ponad stu księży diecezjalnych i pięciu kapelanów wojennych na froncie. W seminarium diecezjalnym jest ponad 30 kleryków, w seminarium Redemptoris Mater – 18, to w sumie niemal 50, jest więc całkiem przyzwoicie, ale wiadomo, że zawsze mogłoby być lepiej. Młodzi dziś nie chcą dawać siebie, wolą brać i się samorealizować. Kiedy mnie pytali, czemu wstąpiłem do seminarium, mówiłem: „Bo chcę Chrystusowi pomóc zbawić świat”. A dziś mamy 30-40-latków, którzy nie realizują się w żadnym powołaniu.

Kiedyś stan duchowny był zaszczytem, teraz jego wartość się zdezawuowała. Wierni przetrwają, w to nie wątpię, ale kto ich za jakiś czas wyspowiada, kto im Mszę Świętą odprawi? Czego nie udało się zniszczyć komunistom, niszczą liberałowie.

Czy to liberalizm jest największym zagrożeniem dla Kościoła na Ukrainie?

Zdecydowanie tak. Rozmywa się granica między cnotą a grzechem. Rozmywają się tożsamości: narodowe, religijne, płciowe. Media wypłukują ludzi z dobra, z którym naturalnie się rodzą, i wówczas jest im wszystko jedno, czy idą za głosem Kościoła, czy liberałów. Szerzy się zobojętnienie, a to zawsze dla wiary niebezpieczne. Liberalni są głośni, Kościół pracuje po cichu. Niestety, ludzie zwykle lepiej słyszą tych, co głośniej krzyczą.

Ale nie ma się tym co przerażać, potrzebna jest walka dobra ze złem, nie ma innej drogi do królestwa niebieskiego. Dlatego w imię ewangelicznego nawoływania, „aby byli jedno”, zapraszam duchownych prawosławnych, baptystów, protestantów, ewangelików do tworzenia jednej wspólnoty, bo razem łatwiej walczyć. Przykładem tego jest choćby coroczna ekumeniczna Droga Krzyżowa, ale także spotkania poświęcone współczesnym zagrożeniom społeczno-kulturowym, jak np. ideologia gender.

Chyba jednak nie jest aż tak źle – teraz przynajmniej Kościół nie jest prześladowany…

Za komuny prześladowania były jawne, dziś nie wiadomo, czy coś jest prześladowaniem, czy nie. Wtedy było wiadomo, przeciw czemu się buntować, dziś wróg występuje w przebraniach. Wtedy były trudne czasy i dziś są trudne, ale egzamin trzeba zdać.

Tak jak poprzednik Księdza Biskupa?

Bp Jan Olszański był dla mnie jak ojciec. Mimo prześladowań, które skazały go na wieczne ukrywanie się, pozostał wzorowym kapłanem. Z narażeniem życia i ryzykując deportację, osobiście sprawował opiekę duszpasterską niemal na połowie terytorium diecezji – nie zawsze w przyjaznym środowisku. Gdy władze się zorientowały, jak gorliwym jest kapłanem, zsyłały go do parafii całkowicie zateizowanych, rozpitych, a on i tam nawracał, i to z powodzeniem! Zmarł 16 lat temu, w lutym ruszyło zbieranie materiałów do jego procesu beatyfikacyjnego, a ja cieszę się, że go znałem, i mam niedościgły wzór do naśladowania.


Bp Leon Maksymilian Dubrawski (1949) − franciszkanin, świecenia kapłańskie przyjął w Rydze w 1983 r., od 1998 r. biskup pomocniczy, a po rezygnacji bp. Jana Olszańskiego w 2002 r. – ordynariusz diecezji kamieniecko-podolskiej.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter