19 marca
wtorek
Józefa, Bogdana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dekalog dla wolnej Polski

Ocena: 0
669

Dekalog stał się motywem przewodnim IV pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny w czerwcu 1991 r. Była to pierwsza podróż apostolska do Polski wolnej od systemu totalitarnego, ale również po raz pierwszy spotkała się ze sprzeciwem i kontestacją części społeczeństwa.

fot. xhz

Papież Polak przyjechał, by wskazać fundamenty, na których opiera się kultura europejska. Miało to zasadnicze znaczenie po zakończonej epoce panowania komunistycznej ideologii, która dokonała ogromnego spustoszenia w sercach i sumieniach jego rodaków. Tak naprawdę dopiero po upadku socjalistycznego eksperymentu ustrojowego i społecznego można było dostrzec w pełni, jak wielkie zniszczenia spowodował on w tkance społecznej. Nie udało się stworzyć „nowego człowieka”, powstał jedynie „homo sovieticus”, odrzucający wartości transcendentne.

Ojciec Święty doskonale zdawał sobie sprawę z moralnej kondycji Polski, dlatego nie miał wątpliwości, że właśnie na dziesięciu przykazaniach Bożych należy oprzeć budowę demokratycznego państwa. Wskazywał, że wychodzenie ze zniewolenia musi dokonywać się w oparciu o wyraźne zasady moralne, aby reguły życia społecznego były sprawiedliwe dla wszystkich. Nowy porządek społeczny, który właśnie się w Polsce tworzył, niósł w sobie szansę na sprawiedliwy ład, ale i możliwość popadnięcia w różne formy zniewolenia.

 


SPÓR O MIEJSCE KOŚCIOŁA

Kontekst papieskiej wizyty był zupełnie odmienny od poprzednich pielgrzymek. Po obradach okrągłego stołu i częściowo wolnych wyborach do parlamentu w 1989 r. powołano rząd Tadeusza Mazowieckiego, który rozpoczął transformację ustrojową i gospodarczą. Upadały wielkie zakłady przemysłowe, a tysiące ludzi tam zatrudnionych trafiało na bruk, stając się petentami urzędów pracy. Na masową skalę likwidowano PGR-y, a szalejąca hiperinflacja pustoszyła portfele tych, którzy jeszcze mieli zajęcie. W społeczeństwie pojawiła się niepewność co do przyszłości, potęgowana przez narastający konflikt polityczny wewnątrz obozu solidarnościowego. Dotychczasowy podział sfery publicznej na „my” i „oni” stracił rację bytu. W dodatku część dawnego środowiska opozycyjnego zaczęła akcentować poglądy liberalne i lewicowe, traktując wartości chrześcijańskie jako element „zaściankowy”, stojący na przeszkodzie budowie nowoczesnego państwa.

W czasach Polski Ludowej Kościół był ostoją wolności, wspólnotą ludzi ofiarnie stawiającą czoła ideologicznemu zaduchowi politycznych pachołków, wiernie wypełniających płynące z Moskwy instrukcje. W sposób naturalny Kościół pełnił funkcję reprezentanta całego społeczeństwa, czemu wydatnie pomogła charyzmatyczna osobowość Stefana kard. Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia i arcybiskupa gnieźnieńsko-warszawskiego. Przekształcenia w sferze politycznej, zapoczątkowane spotkaniem rządu i opozycji przy okrągłym stole, postawiły pytanie o miejsce Kościoła w demokratycznej Polsce. Pytanie to wybrzmiewało tym mocniej, że w wielu instytucjach, takich jak szpitale, szkoły, więzienia, pojawili się duchowni, a na ścianach obiektów użyteczności publicznej zawisły krzyże. To, co dla wielu było naturalnym powrotem Kościoła do swobodnego wypełniania jego misji ewangelizacyjnej, dla części było zaprzeczeniem idei demokracji oraz próbą utworzenia państwa wyznaniowego. Rok papieskiej pielgrzymki to czas gorącej dyskusji o zmianie przepisów pozwalających na praktycznie niczym nieograniczone zabijanie dzieci w łonach matek. Stanowisko Kościoła było w tej dziedzinie jasne i konsekwentne, ale jego publiczne prezentowanie wzbudzało znaczny sprzeciw części dotychczasowych środowisk opozycyjnych, korzystających wcześniej z parasola ochronnego Kościoła oraz wszechstronnie udzielanej przez niego pomocy.

Do takiej właśnie Polski, mając jako hasło przewodnie słowa „Bogu dziękujcie… Ducha nie gaście”, przyjeżdża Jan Paweł II w 1991 r. Ten trudny i bolesny kontekst pomaga zrozumieć, dlaczego pielgrzymka ta nie została właściwie zrozumiana, a nawet dobrze przyjęta. Media i kręgi niechętne Kościołowi dopatrywały się bowiem wszędzie papieskich aspiracji do teokratyzacji państwa i złamania jego świeckości oraz deptania procedur demokratycznych. W niektórych mediach podkreślano znaczny koszt wizyty głowy Kościoła, wskazując lepsze – ich zdaniem – możliwości wydatkowania tych środków. Ponadto pojawiały się głosy, że Kościół spełnił swoją funkcję; powinien wrócić „do kruchty” i zniknąć z przestrzeni publicznej.

 


EGZAMIN Z WOLNOŚCI

Papież Wojtyła starał się umacniać w rodakach zasady moralne, wskazując na Dekalog, którego odrzucenie już doprowadziło do wielkiego zła, a bez którego nie da się zbudować ojczyzny jako domu otwartego dla wszystkich. W homilii 3 czerwca 1991 r. w Lubaczowie padły ważne słowa o budowaniu nowego porządku społecznego, by niósł on szansę na sprawiedliwy ład: „(…) dla człowieka, dla ludzkich wspólnot, narodów i społeczeństw ważniejszym jest «być» niż «mieć». Ważniejszym jest, kim się jest, niż to, ile się posiada”. Ostrzegając przed postawą zauroczenia dobrami materialnymi i podnoszeniem jakości życia w wolnej Polsce, Jan Paweł II roztaczał przed rodakami szerszą perspektywę: „Nigdy nie trzeba w taki sposób dążyć do dóbr materialnych, ani w taki sposób ich używać, jak gdyby były one celem same w sobie. Toteż reformie gospodarczej, jaka się dokonuje w naszej Ojczyźnie, powinien towarzyszyć wzrost zmysłu społecznego, coraz bardziej powszechna troska o dobro wspólne, zauważanie ludzi najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących, a również życzliwość dla cudzoziemców, którzy przyjeżdżają tutaj w poszukiwaniu chleba” – mówił także w Lubaczowie.

Właściwy kształt życia społecznego bardzo mocno zależy od kondycji rodzin, w których dokonuje się proces wychowywania i kształtowania osobowości. Niestety, kryzys dotknął rodzinę jako instytucję: „(…) wysoka liczba rozwodów. Trwałe skłócenie i konflikty w wielu rodzinach, a także długotrwałe rozstania na skutek wyjazdu jednego z małżonków za granicę. Prócz tego coraz częściej dochodzi też do zamykania się rodziny wyłącznie wokół własnych spraw, do jakiejś niezdolności otwarcia się na innych, na sprawy drugiego człowieka czy innej rodziny. Co więcej, zanika czasem prawdziwa więź wewnątrz samej rodziny: brakuje niekiedy głębszej miłości nawet między rodzicami i dziećmi, czy też wśród rodzeństwa. A ileż rodzin choruje i cierpi na skutek nadużywania alkoholu przez niektórych swoich członków” – powiedział w Kielcach-Masłowie 3 czerwca 1991 r.

Niezwykle aktualnie brzmią słowa Jana Pawła II, który komentując przykazanie „Nie mów fałszywego świadectwa”, dokonał wnikliwej refleksji na temat miejsca i znaczenia prawdy w życiu publicznym. W Olsztynie 6 czerwca 1991 r. podkreślił, że samo zlikwidowanie cenzury nie jest tożsame ze zwycięstwem prawdy. To oczywiście niezbędny element, by mogła narodzić się i funkcjonować prawdziwa rzeczywistość społeczna, ale poza tym są jeszcze inne warunki: „Niewiele daje wolność mówienia, jeśli słowo wypowiadane nie jest wolne. Jeśli jest spętane egocentryzmem, kłamstwem, podstępem, może nawet nienawiścią lub pogardą dla innych – dla tych na przykład, którzy różnią się narodowością, religią albo poglądami. Niewielki będzie pożytek z mówienia i pisania, jeśli słowo będzie używane nie po to, aby szukać prawdy, wyrażać prawdę i dzielić się nią, ale tylko po to, by zwyciężać w dyskusji i obronić swoje – może właśnie błędne – stanowisko” – wskazał papież Polak w Olsztynie. Dodał, że potrzeba dojrzałej wolności, bo tylko na niej „może się opierać społeczeństwo, naród, wszystkie dziedziny jego życia, ale nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia. Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej”.

Głośnym echem odbiły się słowa papieża, które padły na kieleckim lotnisku w Masłowie, gdzie Ojciec Święty z całą mocą podkreślił świętość ludzkiego życia od poczęcia: „To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować”. Głos głowy Kościoła był odebrany przez część elit politycznych jako próba wpłynięcia na dyskutowany model ustawy o ochronie życia.

Ojciec Święty wskazywał na fundamentalne znaczenie Dekalogu w budowaniu państwa, szanującego każdego człowieka, który przede wszystkim ma „być”, a nie „mieć”. Dopiero w tym kontekście można w demokracji korzystać ze swojej wolności. Podsumowując niejako swoją podróż, Jan Paweł II mówił 9 czerwca 1991 r. w Warszawie: „Egzamin z naszej wolności jest przed nami. Wolności nie można tylko posiadać. Trzeba ją stale, stale, stale zdobywać. Zdobywa się ją, czyniąc z niej dobry użytek – czyniąc użytek w prawdzie (…)”. Czy patrząc na dzisiejsze życie społeczne, nie widzimy, jak prorocze były to słowa?

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 marca

Wtorek - V Tydzień Wielkiego Postu
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 1,16.18-21.24a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Rafki

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter