19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Co zawdzięczamy Benedyktowi XVI? cz.2

Ocena: 3.9
512

- Ratzinger bardzo jasno wskazał, że zło, niszczące duszę Zachodu, ma swoje korzenie w indywidualizmie i relatywizmie etycznym. W czasie ośmiu lat Jego pontyfikatu ów relatywizm etyczny był czymś stałym w Jego przemówieniach, ale chyba nie wszyscy zrozumieli znaczenie tych słów. A On miał rację - mówi Franca Giansoldati, watykanistka rzymskiego dziennika “Il Messaggero”.

fot. arch.www.idziemy.pl

Czy w przyszłości zmieni się sposób postrzegania Benedykta XVI?

FG: Papież Benedykt na pewno zostanie odkryty na nowo w przyszłości, ponieważ ukazał współczesnemu człowiekowi oblicze Chrystusa, pomógł zrozumieć i zmierzyć głębię duchową. Pokazał, czym jest pozioma relacja człowieka i Boga. Sławne było przemówienie Ratzingera w Collège des Bernardins w Paryżu, w którym wspomniał o „quaerere Deum” (szukaniu Boga) – przeszło ono bez wątpienia do historii Kościoła współczesnego.

Innym czynnikiem, który – jak sądzę – wpłynie na ponowne „odkrycie” tego papieża, będą Jego proroctwa. Określił On słabość Kościoła w patrzeniu, dokąd on dojdzie. I mówił o tym już dwadzieścia lat temu. W Europie i ogólnie na Zachodzie katolicy będą mniejszością, ale będzie to mniejszość silnie tożsamościowa i od niej Kościół przyszłości będzie musiał rozpocząć swą drogę. Ta mniejszość katolicka nie będzie szła na żaden kompromis z modami, ideologiami, nie będzie szukać żadnego poklasku, ale będzie miała odwagę stawić czoła wstrząsom innowacyjnym.

Ratzinger bardzo jasno wskazał, że zło, niszczące duszę Zachodu, ma swoje korzenie w indywidualizmie i relatywizmie etycznym. W czasie ośmiu lat Jego pontyfikatu ów relatywizm etyczny był czymś stałym w Jego przemówieniach, ale chyba nie wszyscy zrozumieli znaczenie tych słów. A On miał rację. To, co się dzieje obecnie w Europie, także na poziomie polityki, odzwierciedla właśnie ten relatywizm. Ratzinger przypominał, że mogłoby to stać się początkiem końca Zachodu.

Jak Pani odbiera bardzo swobodną krytykę obecnego pontyfikatu ze strony sekretarza Benedykta XVI abpa Georga Gänsweina?

FG: Myślę, że w czasie 10 lat wymuszonego współistnienia dwóch papieży, dwóch różnych wizji, idei, nie brakowało niskich ciosów z obu stron. Dopóki żył Ratzinger, istniała pewna niepisana zasada, aby szanować harmonię. A Benedyktowi właśnie zależało na jedności i harmonii. Kiedy Go zabrakło, upadło też to „niepisane małżeństwo”. Myślę, że współpracownicy po obu stronach będą czuć się wolni w swoich wypowiedziach na temat tego, co się działo wcześniej i teraz. Moim zdaniem to dobrze. W rodzinach zdarzają się krewni, którzy mają odmienne poglądy. Myślę, że ukrywanie wszystkiego w środku jest czymś negatywnym. O problemach trzeba mówić. Abp Gänswein powiedział to, co myśli.

Uważam za błąd przerwanie przez Franciszka zapoczątkowanego przez Benedykta długiego procesu zbliżania środowisk tradycjonalistycznych, które zawsze marzyły o Mszy w języku łacińskim według mszału z roku 1962. Tradycjonalistów jest bardzo mało, nie stanowili żadnego zagrożenia. Trudno było zrozumieć pilną potrzebę tego środka, który zastosował obecny papież. Abp Gänswein powiedział, że decyzja ta złamała wręcz serce Benedyktowi. Tego nie wiem, ale raczej nie sprawiła Mu radości.

Dotykamy tu banałów. Kard. Gerhard Müller, który był współpracownikiem Ratzingera a później Bergoglia, zanim ten wyrzucił go w 2016 roku bez żadnego powodu, powiedział mi, że Franciszek podjął swą decyzję w sprawie Mszy łacińskiej pod wpływem osób, które „krążą” wokół Domu Świętej Marty. Papież im zaufał. Jest on skłonny przyjmować sugestie swoich bliskich współpracowników. I może w tym wypadku nie dokładnie spojrzał na ewentualne skutki swojej decyzji. Pewnie teraz częściej będziemy widzieć, że braterska atmosfera nie zawsze będzie królować. Zbyt dużo sytuacji trudnych skumulowało się w ostatnich dziesięciu latach pontyfikatu Bergoglia.

Weźmy na przykład pod uwagę nieuzasadnione usunięcie z funkcji prefekta wspomnianego kard. Müllera. Powołał go na to stanowisko Ratzinger z uwagi na jego bardzo wysokie kompetencje jako teologa. Był on m.in. kuratorem dzieł wybranych Josepha Ratzingera. Nie ma drugiej osoby tak dobrze przygotowanej do tego jak on. Papież Bergoglio „zlikwidował” go z dnia na dzień słowami: „Od jutra Eminencja zostaje w domu, nie mam już do niego zaufania. Wolę mieć kogoś innego na współpracownika”. Powiedział mi to osobiście sam kardynał. Coś takiego oczywiście nie jest przyjemne.

Inną trudną dla mnie do zrozumienia sytuacją jest to, że Papież nie przyjął przez tyle lat kard. Josepha Zena z Hongkongu. Purpurat ten jest gigantem wiary, który od lat walczy o prawa człowieka w Chinach. Kiedy dowiedział się, że Franciszek chce zawrzeć porozumienie z rządem chińskim, starał się ostrzec Watykan, że to nie przyniesie niczego dobrego, że to będzie wyglądało jak „wyprzedaż” Kościoła. Tymczasem te jego słowa sprawiły, że został on „odstawiony na bok”. (Papież Franciszek przyjął kard. Zena 6 stycznia 2023 r.).

Kolejną sprawą były wątpliwości podniesione przez czterech kardynałów w sprawie dokumentu „Amoris Laetitia”. Papież nigdy nie chciał się z nimi spotkać, podjąć z nimi dyskusji na gruncie teologicznym.

Na pewno trudne dziś do zrozumienia decyzje Franciszka w ostatnich latach będą wywoływać dyskusję jeszcze w przyszłości.

ZOBACZ TAKŻE:

Co zawdzięczamy Benedyktowi XVI? cz.1

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter