Chrześcijaństwo w Sudanie Południowym zadziałało jak klej, który trzyma razem najróżniejsze grupy – podkreśla Miklos Gosztonyi, analityk i pracownik humanitarny. Dodaje, że właśnie ze względu na rolę wiary w Chrystusa w tym kraju papieska wizyta będzie miała duże znaczenie.

Działacz wskazuje, że społeczność międzynarodowa zwracała dużą uwagę na Sudan Południowy po rozejmie z 2005 r. i potem po odzyskaniu niepodległości. Niestety, kiedy wybuchła najnowsza wojna domowa, kraj został zapomniany, co tylko jeszcze bardziej go pogrążało. Choć „sytuacja jest bardzo, bardzo trudna, niełatwo o jedzenie, [to] ludzie wciąż trwają, i to w sposób radosny”. Spotkanie z nimi naprawdę przemienia życia – zaznacza Miklos Gosztonyi.
[Papież] może wiele zdziałać. Spójrzmy na historię kraju. Ruch Wyzwolenia Sudanu – a więc ci, którzy są dziś u władzy – rozpoczynając wojnę domową w 1983 r., miał proste przesłanie: chodziło o naprawienie historycznych krzywd, jakie zadano mieszkańcom Sudanu Południowego.