Historia Caritas Diecezji Łódzkiej sięga roku 1932, kiedy pierwszy biskup łódzki Wincenty Tymieniecki powołał do istnienia organizację dobroczynną pomagającą najuboższym w mieście. Po reaktywacji Caritas (1990 r.) przełomem okazał się październik ub.r., kiedy dyrektorem instytucji mianowano Tomasza Kopytowskiego, dotychczasowego rzecznika łódzkiej Caritas. To pierwsza osoba świecka zajmująca to stanowisko.
fot. ks. Paweł Kłys– Caritas koordynuje działania charytatywne na terenie diecezji – wyjaśnia Tomasz Kopytowski. – Prowadzimy na terenie Łodzi dwie świetlice środowiskowe dla dzieci. Odpowiadamy za dwa domy dziennego pobytu, gdzie seniorzy aktywizują się, modlą i jedzą wspólnie posiłki. Mamy dwa podmioty lecznicze: hospicjum domowe, gdzie specjaliści medycy dojeżdżają do domów swoich pacjentów, oraz Integracyjny Zakład Leczeń i Rehabilitacji. W Drzewocinach znajduje się ośrodek wypoczynkowo-rehabilitacyjny, gdzie organizowane są turnusy rehabilitacyjne. Prowadzimy punkt pomocy charytatywnej, który w tej chwili jest centrum pomocy migrantom i uchodźcom. Wiele różnych działań, których celem jest pomoc osobom potrzebującym, bezdomnym, bezrobotnym i niepełnosprawnym – tłumaczy.
CIEPŁY POSILEK
– Z Caritas związałem się piętnaście lat temu – mówi Adam Maciejewski. – Jestem kierownikiem kuchni, w której przygotowujemy posiłki dla podopiecznych domu dziennego pobytu, kuchni społecznej i naszych świetlic. Dla domu dziennego pobytu są to śniadania i obiady dwudaniowe dla ok. 50 osób. W świetlicach środowiskowych żywimy ok. 30 dzieci, a w kuchni środowiskowej – blisko 60 osób, choć ta liczba się zmienia w zależności od pory roku – wyjaśnia.
Od poniedziałku do piątku, od wczesnych godzin rannych po późne popołudnie, w kuchni Caritas przy ulicy Gdańskiej 111 trwa przygotowywanie posiłków dla najbardziej potrzebujących. Choć zatrudnione są tu tylko trzy osoby, to dzięki nieocenionemu wsparciu wolontariuszy wszystko jest przygotowywane na czas. – Od jakiegoś czasu pomagają nam dwie panie z Ukrainy, które w ramach wdzięczności Polakom za okazane im i ich rodzinom serce przychodzą codziennie rano na trzy–cztery godziny, aby pomóc w przygotowaniu posiłków. Od pięciu lat nieustannie wspiera nas również pewien pan, który w ramach wolontariatu codziennie rano pomaga w kuchni przy obieraniu warzyw – dodaje Maciejewski. Posiłki dla podopiecznych przygotowywane są z produktów zakupionych przez Caritas, ale również z darowanych przez różnego rodzaju firmy spożywcze, markety oraz pochodzących ze zbiórek żywności.
Caritas w Łodzi prowadzi także świetlice środowiskowe, do których przychodzą dzieci z rodzin z różnymi trudnościami i problemami. – Pomagamy naszym podopiecznym w nadrabianiu zaległości edukacyjnych, ale i rozwiązywaniu codziennych problemów, które często związane są ze środowiskiem domowym i szkolnym – wyjaśnia Karolina Stawowska, kierownik specjalistycznej świetlicy środowiskowej Caritas.
Świetlica działa w systemie całodziennym, dwuzmianowym. Od 8.30 do 14.00 w świetlicy przebywają przedszkolaki, a od 14.00 do 18.00 – dzieci w wieku szkolnym, tzn. od pierwszej klasy szkoły podstawowej do osiemnastego roku życia. – Z dziećmi odrabiamy lekcje, pomagamy w nauce. Przygotowywany jest ciepły posiłek – najczęściej zupa i kanapki. Po obiedzie dla dzieci prowadzimy zajęcia specjalistyczne. Przed południem jest u nas piętnaścioro przedszkolaków, a po południu osiemnaścioro uczniów. Wśród naszych podopiecznych są również dzieci z Ukrainy, które tutaj integrują się z polskimi rówieśnikami oraz uczą się języka polskiego – zauważa Stawowska.
Od czterech lat w łódzkiej Caritas posługuje służebniczka s. Anna Basiak. – Pracuję tutaj jako pracownik socjalny, zajmując się ludźmi w kryzysie bezdomności. Każdy, kto do nas przychodzi, rozmawia ze mną nie tylko o swoim życiu codziennym – często o problemach, trudnościach – ale też o tym, co duchowe, również o Bogu – mówi z uśmiechem siostra. – Do moich zadań należy prowadzenie zapisów na kąpiel i na odzież, która jest tutaj wydawana. Przygotowujemy również paczki dla naszych stałych podopiecznych, którzy zostali do tego zakwalifikowani przez wywiady z parafii i MOPS. Osób, które co miesiąc wspieramy takimi paczkami, jest około 130 – dodaje.
NOWE ŻYCIE
Nieocenioną pomocą są wolontariusze, którzy chętnie angażują się w posługę na rzecz innych potrzebujących. Zdarza się, że sami wyszli z poważnych trudności. – Przychodzę do pracy na 8.30. Otwieram magazyn ubrań i zabieram się do pracy. Odzież otrzymujemy od ludzi dobrego serca. Mamy też nowe ubrania, których zakup finansowany jest przez darczyńców Caritas. Każdy potrzebujący zgłasza się najpierw do pracownika socjalnego – do siostry Anny – tam otrzymuje przydział (to, co jest mu aktualnie potrzebne: sweter, buty, czapka, koszula czy spodnie), ja go kompletuję i taką paczkę wydajemy potrzebującemu – mówi Mirosław Sucholas.