Boliwia żegna kard. Terrazasa

Z udziałem tysięcy wiernych odbywają się w tym mieście uroczystości pogrzebowe purpurata, zmarłego 9 grudnia. Przypomniano słowa papieża Franciszka, że kardynał przez całe swe życie służył Ewangelii, sprawiedliwości i pokojowi.

Postać kardynała miała niebagatelne znaczenie w najnowszej historii Kościoła latynoamerykańskiego, szczególnie na boliwijskiej ziemi. Urodzony w 1936 r. w położonej na wyżynie miejscowości Vallegrande w sercu tego kraju, wstąpił do zgromadzenia redemptorystów. Wyświęcony w 1962 r. pełnił posługę proboszcza w Vallegrande, skąd został posłany do pracy w La Paz. Tam został biskupem pomocniczym. Następnie był ordynariuszem diecezji Oruro, skąd w 1991 r. Jan Paweł II posłał go do jego rodzinnej archidiecezji Santa Cruz. W 2001 r. mianował go kardynałem. Jego największym osiągnięciem było rozpowszechnienie wśród Ludu Bożego nauki społecznej Kościoła i wcielanie jej w życie wszędzie, gdzie pracował jako biskup.

Osoba kardynała kojarzy się z bliskością i zatroskaniem o pokój i sprawiedliwość w całym społeczeństwie. Nazywany był „sługą wszystkich”, gdyż nigdy nikogo specjalnie nie wyróżniał, nie czynił uprzywilejowanym, każdego człowieka traktował jak brata. Jak powiedział obecny arcybiskup Santa Cruz – Sergio Gualberti, kard. Julio zawsze był dla ludu Bożego w Boliwii radosnym świadkiem nadziei płynącej z Ewangelii, pochodzącej od Boga. – Straciliśmy ojca, pasterza, przyjaciela, ale zyskaliśmy wielkiego orędownika przed Bogiem – powiedział abp Gualberti.

10 grudnia ciało zmarłego przeniesiono w strugach padającego deszczu z jego domu do katedry. Przez cały dzień i noc wierni gromadzili się, by oddać mu cześć. W katedrze biskupi boliwijscy odprawiali Msze. Cały Kościół w Boliwii trwa w modlitwie o życie wieczne dla kard. Julio, wdzięczny za dobro, które za Jego pośrednictwo Bóg ofiarował Ludowi Bożemu na tej ziemi.