29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Bóg jest tuż

Ocena: 2.5
1193

Jak różne religie i wyznania radzą sobie z pandemicznymi ograniczeniami, zwłaszcza w okolicach najważniejszych świąt, przeżywanych zazwyczaj tłumnie i rodzinnie?

fot. PAP/EPA/REMO CASILLI / POOL

Mufti Janusz Aleksandrowicz, imam meczetu w Kruszynianach, przyznaje, że limit osób w świątyni jest dla muzułmanów szczególnie dotkliwy, bo nabożeństwa odbywają się tam w ścisłym gronie. – Życie polega na podporządkowaniu się woli Boga – mówi. – Traktujemy te niedogodności jako czas próby. Bóg daje możliwości dostosowania się do danej sytuacji. W czasie izolacji dzięki technologii można więcej niż jeszcze 50 lat temu.

Także gminy żydowskie musiały zmienić zasady postępowania. – Nie oznacza to jednak pustki w świątyniach, ale zmiany w trybie nabożeństw – przyznaje dr Edyta Gawron z Instytutu Judaistyki UJ. – Przeniesienie modlitw i spotkań do sieci pozwala utrzymać rytm religijny, jednak nie wypełnia potrzeby bycia w społeczności. Zwłaszcza staramy się w tym zakresie pomagać osobom starszym.

Wiosenny wybuch pandemii zbiegł się w kalendarzu żydowskim z przygotowaniami do świąt Paschy. – Pojawiły się inicjatywy zapewniające mimo obostrzeń dostęp do koszernej żywności, do macy, którą zwyczajowo sprowadzaliśmy z Izraela – tłumaczy dr Ewa Gawron. – Rodziny powróciły do domowego, rytualnego wypiekania chałki, którą od lat łatwiej było im kupić. Zamknięcie w domach pomogło rodzinom żydowskim przywrócić tradycję i poczucie tożsamości. Czas pandemii udowodnił społeczności żydowskiej po raz kolejny, jak ważne jest budowanie ciągłości rodzinnej i relacji społecznych, a historia przodków, którzy przez trudności przeszli dzięki wierze i solidarności, dodaje nam nadziei.

Funkcjonująca w Warszawie wspólnota prawosławna jeszcze przed pandemią wprowadziła transmisje nabożeństw on-line z myślą o niepełnosprawnych wiernych. – W pandemii przed liturgiami w świątyni sporządzaliśmy listę osób, by zapewnić rotacyjny dostęp do nabożeństwa wielu osobom – mówi ks. Henryk Paprocki.

– Na to, co przyniosła pandemia, nikt nie był gotowy – mówi ks. Wojciech Węgrzyniak z krakowskiej parafii św. Anny. – W niektórych kościołach wiernych, którzy przekroczyli limit osób, proszono o poczekanie do następnej Mszy św. Gdzie indziej zwiększano ich liczbę, w innych miejscach odprawiano Msze św. w kilku kaplicach jednocześnie. W niektórych kościołach wierni pojawiali się tylko na przyjęcie komunii.

Jak przyznaje ks. Węgrzyniak, limity osób w świątyniach przyczyniły się do rozwoju Kościoła domowego. – Rodziny częściej klękają do modlitwy, uczestniczą wspólnie w Mszach on-line, dyskusje o wierze dotykają tematów dotąd mało poruszanych, jak komunia na rękę czy spowiedź przez telefon – mówi duchowny. – Na kanałach internetowych pojawiło się wiele programów katolickich. Dużego wsparcia przy transmisji nabożeństw udzieliły też publiczne media.

Inaczej kwestię domowego kościoła postrzega pastor Piotr Gąsiorowski, metodysta. – Ponieważ u nas kościół domowy rozciąga się na sąsiadów, izolacja uniemożliwiła jego dotychczasowe funkcjonowanie – mówi. – Za to poszukiwania nowych rozwiązań, jak transmisja nabożeństw przez internet, zwiększyła frekwencję nawet do 500 osób. A podkreślam, że nasze wspólnoty w Polsce są malutkie.

Nauki, które odbywały się po nabożeństwach w cerkwi, na prośbę wiernych ks. Paprocki przeniósł do sieci. – Liczba osób w nich uczestniczących wielokrotnie wzrosła – przyznaje.

Krótko po wybuchu pandemii pojawiły się pytania, czy jest ona karą za grzechy. – Raczej mobilizacją do lepszego funkcjonowania i bycia lepszą społecznością – odpowiada Ewa Gawron. Prawosławny ks. Paprocki podkreśla, że Bóg zawsze przychodzi w ciszy. – Warto się wsłuchać, co ten czas ma nam do powiedzenia w kontekście realizowania naszego człowieczeństwa, także w wymiarze religijnym – twierdzi.

Według ks. Węgrzyniaka czas pandemii pomaga zweryfikować autentyczność wiary. – Dla niektórych zamknięte świątynie stały się pretekstem do zerwania łączności z Kościołem, dla innych – wzmocnienia jej. Ten kryzys może okazać się oczyszczający.

Duchowny katolicki podkreśla również, że czas pandemii uwrażliwia na kwestię śmierci i tego, co po niej. – Bóg nie mieszka w dżumie czy covidzie, ale tuż obok nas – mówi. – Jezus pokrzepia nas słowami: „Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.

– Historia Zbawienia pokazuje, że najtragiczniejsza sytuacja z woli Boga może stać się dla nas Paschą – mówi ks. Paprocki. – Chrześcijaństwo to przecież religia nadziei – dodaje.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter