Zaniepokojenie coraz większym bezrobociem wśród młodzieży w Europie wyraził wiceprzewodniczący Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) bp Gianni Ambrosio.
2015-03-18 21:06
ts (KAI) / Bruksea, sg
– Musimy okazać więcej solidarności w ramach Unii – stwierdził 18 marca w Brukseli na wspólnym posiedzeniu COMECE i Parlamentu Europejskiego na temat „Prawidłowe zatrudnianie przyczynkiem do likwidacji bezrobocia”. Włoski hierarcha zwrócił uwagę, że młodzi ludzie często nie mają dostępu do podstawowego zaopatrzenia.
W tym tygodniu odbywa się w Brukseli zgromadzenie plenarne COMECE. W piątek 20 marca jego uczestnicy wybiorą na trzyletnią kadencję nowego przewodniczącego, na miejsce niemieckiego kardynała Reinharda Marxa.
Biskup diecezji Piacenza-Bobbio zaznaczył, że Unia Europejska nie ma wspólnego pomysłu na rozwiązanie sprawy bezrobocia młodzieży. Zależnie od kraju i kultury musi to być rozwiązywane w różny sposób. Konieczne są partnerstwa, do których każda strona będzie mogła coś wnieść na miarę swoich możliwości. W walce z bezrobociem partnerzy społeczni muszą współpracować z przedsiębiorstwami i wspólnie działać na rzecz dialogu społecznego i zrównoważonego rozwoju – podkreślił wiceprzewodniczący COMECE.
Włoska eurodeputowana z ramienia partii socjaldemokratycznej Patrizia Toia wskazała na szczególną potrzebę ochrony dzieci, młodzieży i kobiet. – Dzieci pracują nawet w takim kraju jak Włochy – powiedziała posłanka, dodając, że „jest to nie do przyjęcia”. Według niej trzeba zapobiec pracy dzieci, a to jest zadanie nie tylko dla polityków, lecz także dla całego społeczeństwa obywatelskiego, dla organizacji pozarządowych i przedsiębiorców.
Hildegard Hagemann, przedstawicielka Międzynarodowego Dzieła Kolpinga i niemieckiej sekcji „Iustitia et Pax”, zaapelowała, aby przy tworzeniu miejsc pracy zwracać uwagę nie tylko na ich ilość, ale też na jakość zatrudnienia. Tylko w ten sposób można będzie uniknąć frustracji pracobiorców, zwłaszcza osób młodych. Politycy muszą w centrum działań w tej sprawie widzieć pracobiorców, a nie pracodawców, domagała się przedstawicielka Dzieła Kolpinga.