– Apostolstwo świeckich jest jak uśpiony olbrzym – mówi bp Ignacy Dec
fot. arch. Kurii ŚwidnickiejZ bp. Ignacym Decem, przewodniczącym Rady ds. Apostolstwa Świeckich Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Irena Świerdzewska
Czym właściwie jest apostolstwo świeckich?
Apostolstwo świeckich to zaangażowanie ludzi świeckich, ochrzczonych i bierzmowanych, w dzieło ewangelizacji świata. Zostało ono zaakcentowane podczas Soboru Watykańskiego II. W dokumentach zapisano: „Ponieważ zaś właściwością stanu ludzi świeckich jest życie wśród świata i spraw doczesnych, dlatego wzywa ich Bóg, by ożywieni duchem chrześcijańskim, sprawowali niczym zaczyn swoje apostolstwo w świecie” (Dekret o apostolstwie świeckich, nr 2). Apostolstwo nie polega na samym tylko świadectwie życia. Prawdziwy apostoł szuka okazji do głoszenia Chrystusa również słowem, zarówno niewierzącym, by ich doprowadzić do wiary, jak i wierzącym, aby ich pouczyć i umocnić w wierze.
Nie wystarcza misja duchowieństwa i osób konsekrowanych?
Świeccy mają takie możliwości apostołowania, jakich nie mają księża i siostry zakonne. W rodzinach, w miejscach publicznych, miejscach pracy powinni być świadkami Chrystusa. Powinni wnosić wartości chrześcijańskie w życie rodzinne, społeczne i publiczne, w świat nauki, kultury, polityki i gospodarki. Bez udziału świeckich nie można mówić o skutecznym głoszeniu Ewangelii. Hierarchia Kościoła sama nie podoła temu zadaniu.
Wypełnianie nakazu Chrystusa, by iść na świat i nauczać wszystkie narody, to dzieło nas wszystkich, zarówno duchownych, jak i świeckich. Najgłębszą racją w apostołowaniu świeckich jest przyjęcie przez nich sakramentów chrztu i bierzmowania. One nas predysponują do zaangażowania w apostolstwo. Papieskie wezwanie Jana Pawła II na początku pontyfikatu: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi” nie odnosiło się tylko do otwarcia ludzkich serc, ale do otwarcia przestrzeni życia publicznego dla Chrystusa i Ewangelii.
Czy trzeba być szczególnie przygotowanym do takiego apostołowania?
Ważna jest formacja laikatu, i od niej trzeba zacząć apostołowanie. Zależy nam na dobrym przygotowaniu świeckich; są stworzone w tym celu pewne struktury. Kiedy zostałem przewodniczącym Rady KEP ds. Apostolstwa Świeckich, powołałem także Radę Apostolstwa Świeckich w naszej diecezji świdnickiej. Mamy wiele osób zaangażowanych, którzy są formowani w tym gremium i mogą potem skuteczniej działać i kształtować środowiska tam, gdzie mieszkają i pracują.
Czy w dziedzinie apostolstwa katolicy świeccy powinni współpracować ze wszystkimi środowiskami? Czy nie będziemy ich przez to legitymizować?
Apostolstwo wymaga rozwagi, roztropności, czujności. Z jednej strony wiemy, że Ewangelia jest dla wszystkich i trzeba się nią dzielić się ze wszystkimi. Z drugiej strony zauważamy, że relacje z Kościołem wykorzystywane bywają instrumentalnie dla osiągania pewnych celów politycznych. Tak może być wykorzystywany nawet udział w uroczystościach religijnych czy w spotkaniach kręgów katolickich. Musimy być w takich sytuacjach roztropni, by nie legitymizować tego typu relacji.
Jak Ksiądz Biskup ocenia jakość apostolstwa świeckich w Polsce?
Apostolstwo świeckich jest jak uśpiony olbrzym. Sobór Watykański II, a potem papieże posoborowi przywiązywali dużą uwagę, żeby tego olbrzyma obudzić, by aktywnie włączył się w dzieło ewangelizacji. Potrzebna jest dobra organizacja, w której dokonywać się będzie formacja religijna laikatu, żeby apostołowanie było bardziej świadome i zaangażowane. W większości parafii w Polsce nie mamy jeszcze odpowiednich ludzi do prowadzenia takiej formacji; jest wiele parafii, w których nie ma np. Akcji Katolickiej. Można prowadzić ewangelizację i bez struktur ewangelizacyjnych, ale potrzeba, by księża byli do tego przekonani. Widać, że dotychczas współpraca biskupów i kapłanów z laikatem jest niewystarczająca. W tej dziedzinie mamy wiele jeszcze do zrobienia.
Jak obudzić tego olbrzyma?
Pierwsze, co możemy zrobić, to modlitwa, żeby chrześcijanie trzymali się wartości ewangelicznych. Żeby nie żyli w hipokryzji, nie sprzedawali prawdy za pieniądze i inne korzyści materialne. Potrzebne są spotkania, wymiana myśli, jak się organizować, żeby formować liderów wśród laikatu, którzy wchodziliby w różne sektory życia publicznego. Niestety, wśród duchownych często nie ma zrozumienia dla tych spraw.