20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Benedykt XVI opowiada o swojej drodze kapłańskiej i doświadczeniach duszpasterskich

Ocena: 0
1279

CENNY FRAGMENT ŻYCIA

Jaką przyszłość ma dziś przed sobą proboszcz, jeśli ma być w kilku parafiach? Parafia Najświętszej Krwi Chrystusa połączyła się z inną katolicką parafią tworząc wspólnotę parafii. Coraz trudniej wypełniać posługę duszpasterską. Jednocześnie maleje też liczba wiernych. Czy w ogóle możliwe jest bycie pasterzem dla kilku owczarni lub na różnych pastwiskach? Jakiej rady można by udzielić dzisiejszemu wikaremu, jak zachęcić go do podjęcia decyzji o wstąpieniu na drogę duszpasterską?

Parafia Przenajświętszej Krwi powstała dopiero po pierwszej wojnie światowej z dwóch parafii macierzystych, a mianowicie Bogenhausen i St. Gabriel w Haidhausen. Pod tym względem wspólnota parafii z St. Gabriel jest tylko rodzajem powrotu. Nie ośmielam się teoretyzować, jak najlepiej zorganizować współpracę ponad granicami. Trzeba bowiem znaleźć sposób, aby z jednej strony pozwolić jak największej liczbie osób doświadczyć bliskości Kościoła, a z drugiej strony wziąć pod uwagę granice możliwości poszczególnych duszpasterzy. Nie mówiłbym o «kilku owczarniach». Jest to zawsze jeden Kościół Jezusa Chrystusa. Granice i przejścia graniczne muszą być uregulowane w praktyce. Przed II wojną światową nie należały do rzadkości parafie liczące 60 tys. wiernych. Po II wojnie światowej wprowadzono zasadę, że żadna parafia nie może liczyć więcej niż 10 tys. wiernych. Cesarz Józef II w Austrii był zdania, że ludzie powinni mieszkać nie więcej niż godzinę drogi od swojego kościoła parafialnego a, jeśli to możliwe, mieć tylko pół godziny drogi do kościoła. Z tego założenia wywiódł zasady zakładania parafii. Sam kardynał Bertram z Wrocławia chodził z zegarkiem po ulicach swojego miasta, aby w miarę możliwości tworzyć parafie w taki sposób, aby nikt nie miał więcej niż trzydzieści minut do najbliższego kościoła parafialnego. W tym sensie również po II wojnie światowej powstały nowe diecezje, jak na przykład Essen, które w czasach świetności Zagłębia Ruhry otrzymało od biskupa Franza Hengsbacha strukturę parafialną, która dziś jest już całkowicie przestarzała. W tym sensie zdecydowanie potrzebna jest elastyczność. Nawiasem mówiąc, nie spodziewałbym się, że młody człowiek przygotowujący się do kapłaństwa będzie musiał wymyślać strukturę, którą zastanie dwadzieścia lat później. On wie jedno, i to jest najlepsze: zawsze będę potrzebny tam, gdzie ludzie potrzebują księdza, potrzebują go duchowo i prowadzi ich do Boga, poza siebie i poza wszelkie struktury. Jak wtedy będzie wyglądała struktura – jest ona tylko drugorzędna i służy jako pomoc w posłudze duszpasterskiej.

Być może podróż ekumeniczna mogłaby przyczynić się do wzmocnienia wspólnoty chrześcijańskiej. Nieco poniżej kościoła Przenajświętszej Krwi znajduje się ewangelicko-luterański kościół Świętej Trójcy. Czy wikary Ratzinger miał kontakty z protestanckim zborem, wymianę zdań z tamtejszym pastorem, wspólne działania i zamiary ekumeniczne?

Odpowiedź musi być niestety negatywna. To prawda, nawiązano bardzo przyjazny kontakt z sąsiednią parafią protestancką, której proboszcz był najwyraźniej naprawdę ekumenicznie zainteresowany i zorientowany. Na przykład zaprosił kiedyś Romano Guardiniego, aby wygłosił wykład w jego parafii. W tym sensie istniała prawdziwa duchowa bliskość parafii, która jednak nie manifestowała się jeszcze konkretnie we wspólnych działaniach.

Joseph Ratzinger rozpoczął pracę jako ksiądz i duszpasterz w parafii w Monachium-Bogenhausen. Powrócił raz jeszcze myślami, spojrzał wstecz na swoją ówczesną pracę, przypomniał sobie ludzi i miejsca, które go wtedy otaczały; przypomniał sobie raz jeszcze zadania, które składały się na posługę duszpasterską wtedy i obecnie. Wreszcie, w szczegółowym liście, w którym przekazuje odpowiedzi na pytania, pisze: „Chociaż nie będę już mógł chodzić po ścieżkach Bogenhausen na tym świecie, są one cenną cząstką mojego życia, która na pewno pozostanie ze mną w świecie przyszłym”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter