25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Benedykt XVI opowiada o swojej drodze kapłańskiej i doświadczeniach duszpasterskich

Ocena: 0
1284

Proboszcz ks. Blumschein wydaje się być imponującą osobowością. W swoich wspomnieniach „Z mojego życia” Joseph Ratzinger opisał mentora jako „wzór do naśladowania”, jako „osobę wewnętrznie jaśniejącą”, która mówiła, że „ksiądz musi «płonąć»”. Czy Max Blumschein był dobrym księdzem? Ogólnie rzecz biorąc, co sprawia, że jest się dobrym księdzem? Czy według tych standardów sam wikary Ratzinger był dobrym księdzem i duszpasterzem?

Proboszcz Blumschein był niewątpliwie dobrym kapłanem. Czy byłem dobrym księdzem i duszpasterzem, nie śmiem o tym decydować. W każdym razie starałem się na swój sposób sprostać wymaganiom mojego urzędu i święceń.

Początkowo ks. Blumschein pozwalał młodemu wikaremu Ratzingerowi głosić kazania tylko podczas Mszy dla dzieci, ale szybko zdał sobie sprawę, że może go wykorzystać także podczas innych nabożeństw. I tak na wielu Mszach można było zobaczyć, jak podczas kazania wikarego w kościele przechadzał się proboszcz – a podczas Mszy mówił do parafian: „Czyż nie mówi on wspaniale?! Jego kazanie jest nadzywczajne!”. Czy jest jakieś kazanie z tamtego okresu, które później zostało powtórzone, do którego powrócił lub które później rozwinął?

Tak naprawdę pamiętam wyraźnie tylko jedno kazanie, które wygłosiłem podczas Pierwszej Komunii Świętej w 1952 roku, raczej na zakończenie mojego roku pracy w parafii. Wtedy powiedziałem, że ludzie zawsze próbowali, a wraz z postępem coraz bardziej, wynaleźć zioło, które zapobiegałoby śmierci. Ale im się to nie udało. Pewnego dnia rozległo się wołanie: Znaleziono je. Jest człowiek, który je znalazł. I oczywiście ludzie rzucili się, by zdobyć od niego lekarstwo i w ten sposób raz na zawsze odstraszyć śmierć. Wtedy, po dramatycznym przedstawieniu tej sytuacji, powiedziałem: Tak, naprawdę jest ten, który ma ziele przeciwko śmierci, tak, to jest On – Jezus Chrystus. Na tej podstawie starałem się wyjaśnić na czym polega komunia według szóstego rozdziału Ewangelii św. Jana.

Pierwsze doświadczenie duszpasterskie jest prawdopodobnie istotnym etapem na drodze większości duchownych. To właśnie w tym czasie i z tych doświadczeń najwyraźniej wyłoniło się uświadomienie sobie przez Ratzingera potrzeby „oderwania od światowości”. Sześćdziesiąt lat później, podczas swojej podróży do Niemiec jako papież, zauważył „że znaczna część ochrzczonych oddala się od życia Kościoła”. „Aby zrealizować swoją misję – mówił w słynnym przemówieniu we Fryburgu Bryzgowijskim – będzie musiał dokonać głębokiego wyzwolenia z różnych cech światowości”. Czy była to może główna idea, którą zabrał ze sobą z Bogenhausu i którą coraz bardziej podkreślał? Czy już wtedy wyczuwał, że jest na tropie jakiejś doniosłej myśli?

Nie wiem, czy słowo «Entweltlichung» – oderwanie od światowości, które pochodzi ze słownictwa ukształtowanego przez Heideggera, zostało przeze mnie dobrze wybrane we Fryburgu jako podsumowujące słowo kluczowe. Idea jako taka stawała się dla mnie coraz bardziej jasna w trakcie mojego roku bycia wikariuszem, a pod koniec moich lat we Fryzyndze przedstawiłem ją w artykule «Die neuen Heiden und die Kirche» (Nowi poganie i Kościół) w katolickim czasopiśmie kulturalnym «Hochland», wydawanym przez Kösel Verlag, i odbiła się nieoczekiwanym echem. Moje doświadczenie z roku Bogenhausen pokazało mi, że wiele funkcji związanych ze strukturą i życiem w Kościele wykonywali ludzie, którzy wcale nie podzielali wiary Kościoła. Ich świadectwo musiało więc wydawać się wątpliwe pod wieloma względami. W dziwny sposób były wymieszane wiara i niewiara, a to musiało w pewnym momencie wyjść na jaw i spowodować załamanie, które ostatecznie pogrzebałoby wiarę. Ich rozejście się było konieczne, a przynajmniej tak mi się wydawało. Nie można jednak i nie wolno myśleć o Kościele świętych: to, że ta myśl, powtarzająca się w historii, jest fałszywym marzeniem, które rzeczywistość zawsze natychmiast obala, stało się dla mnie szczególnie jasne podczas moich augustiańskich studiów nad donatyzmem. Donatyzm pojawił się pod koniec okresu prześladowań w Afryce Północnej, kiedy to biskupi, którzy poszli na kompromis z pogańskim państwem, teraz postępowali tak, jakby zawsze byli wiernymi pasterzami. Niewielu jednak wiernych chciało uznać takich pasterzy. Do biskupstwa mieli być dopuszczani tylko ci, którzy jawili się wiernym jako nieustępliwie wierzący w czasach prześladowań. Ta początkowa idea doprowadziła jednak wspomnianą grupę coraz bardziej do sekciarstwa i w gruncie rzeczy udowodniła na zawsze, że pszenica i plewy, dobre i złe ryby należą do Kościoła. Nie może to być kwestia oddzielenia dobrych od złych, ale może to być kwestia oddzielenia wierzących od niewierzących. Od tego czasu problem ten stał się jeszcze bardziej widoczny. W instytucjach kościelnych – szpitalach, szkołach, Caritas – na stanowiskach decyzyjnych jest zaangażowanych wiele osób, które nie podzielają wewnętrznej misji Kościoła i w ten sposób często zaciemniają świadectwo tej instytucji. Znajduje to odzwierciedlenie przede wszystkim w ogłoszeniach i oficjalnych stanowiskach. Termin «Kościół oficjalny» został ukuty, aby wyrazić kontrast pomiędzy tym, co jest oficjalnie wymagane, a tym, w co się osobiście wierzy. Termin «Kościół oficjalny» insynuuje wewnętrzną sprzeczność między tym, czego faktycznie chce i co oznacza wiara, a jej depersonalizacją. Cóż, w międzyczasie jest niestety w dużej mierze tak, że oficjalne teksty Kościoła w Niemczech są w dużej mierze kształtowane przez ludzi, dla których wiara jest tylko oficjalna. W tym sensie muszę przyznać, że w przypadku dużej części oficjalnych tekstów kościelnych w Niemczech termin «Kościół oficjalny» rzeczywiście ma zastosowanie. Pamiętam przypadek sprzed wielu lat, kiedy to poprosiliśmy o tekst dla międzynarodowego czasopisma katolickiego «Communio» młodego biskupa, który był moim przyjacielem (ja sam byłem wówczas jeszcze profesorem), w którym miał on przedstawić intencje i pracę swojego wydziału Konferencji Episkopatu. Rękopis, który nam przysłał, został jednak ewidentnie napisany przez jego wydział i był w gruncie rzeczy językiem aparatu, a nie językiem człowieka. Niestety, doświadczenie to powtórzyło się później wielokrotnie. To, co Kościół ma do powiedzenia z urzędu, jest mówione przez urząd, a nie przez osobę. Tak długo, jak w oficjalnych tekstach kościelnych przemawiać będzie tylko urząd, a nie serce i duch, tak długo trwać będzie exodus ze świata wiary. Dlatego wydawało mi się ważne, zarówno wtedy, jak i obecnie, aby wyjąć człowieka spod osłony urzędu i oczekiwać od wypowiadających się w imieniu Kościoła prawdziwego, osobistego świadectwa wiary. Słowo «Entweltlichung» – oderwanie od światowości wskazuje na negatywną część tego ruchu, którym się zajmuję, a mianowicie na wyjście z mówienia i ograniczeń czasu ku kierunku wolności wiary. Ale właśnie ta strona, pozytywna, nie jest przez to wystarczająco wyrażona.

Po niespełna rocznym pobycie w parafii Najświętszej Krwi Joseph Ratzinger przeniósł się do Fryzyngi. Z Bogenhausen wyjeżdżał z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony, w oczekiwaniu na nowe zadanie i wyzwanie intelektualne, z drugiej strony, doświadczył w swojej parafii, jak to jest być potrzebnym w konkretny sposób. Najwyraźniej jedno i drugie – badania teologiczne i żywe kapłaństwo – wydawały się nie do pogodzenia.

Właśnie ta pozorna alternatywa utrudniała mi niekiedy powrót do pracy naukowej. W końcu jednak zrozumiałem, że alternatywa ta rozwiewa się, gdy właściwie rozumie się pracę teologa. Szczególnie w dzisiejszym zamęcie staje się widoczne, jak bardzo potrzebni są teologowie, dla których praca nad książkami jest ważna, ale która nie ma ostatniego słowa i potrzebuje właśnie duszpasterzy i wikarych oraz w ogóle ludzi, którzy żyją w tym świecie i zmagają się ze swoimi pytaniami i zadaniami – praca tych, którzy w pełni wystawiają się na pytania naszych czasów i znajdują odpowiedzi, które rzeczywiście pomagają żyć w wierze i z wiary.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter