„Zmieszały się chwila i wieczność, / kropla morze objęła – / opada cisza słoneczna / w głębię tego zalewu” – pisał Karol Wojtyła w „Pieśni o Bogu ukrytym”.
fot. BP archidiecezji krakowskiejPrzedziwne i niepojęte zmieszanie się chwili i wieczności – „pełnia czasu”, o której pisał św. Paweł Apostoł w Liście do Galatów. W niej „zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty” (Ga 4,4). Moment zesłania Syna oznaczał równocześnie chwilę zstąpienia na świat Najwyższej Światłości (por. J 8,12; 12,46). W ten sposób spełniła się, ogłoszona kilka wieków wcześniej, zapowiedź proroka: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło” (Iz 9,1).
Zmieszały się chwila i wieczność
Ogarniając długie dzieje ludzkości, potrafimy wskazać ów rok, w którym nastała pełnia czasu, to znaczy określić, kiedy spełniła się mesjańska zapowiedź proroków – gdy na świat zstąpiła Światłość i gdy chwila zmieszała się z wiecznością. Biorąc pod uwagę dane, jakie w swoich Ewangeliach przekazali nam Mateusz i Łukasz, historycy są nawet w stanie skorygować błąd mnicha Dionizjusza Mniejszego, który erę „od narodzenia Chrystusa” – Anno Domini – zaczął liczyć od 753 r. ab Urbe condita – „od założenia Rzymu” przez legendarnego Romulusa. Dzięki nim wiemy, że Chrystus narodził się cztery lata wcześniej.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 1 (639), 7 stycznia 2017 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 17 stycznia 2018 r.
Homilia wygłoszona podczas pasterki 2017 r. w katedrze na Wawelu