Budowaniu wspólnoty służy pokazywanie, co jako Polacy wnieśliśmy i nadal wnosimy do Kościoła powszechnego. - mówi Adam Kwiatkowski, ambasador Rzeczypospolitej Polskiej przy Stolicy Apostolskiej, w rozmowie z Anną Artymiak
Na czym polega specyfika Ambasady RP przy Stolicy Świętej?
Dla Polski jest to bardzo ważne miejsce, ponieważ z jednej strony Ojciec Święty jest przywódcą suwerennego państwa, które prowadzi własną politykę międzynarodową, a z drugiej strony jest on dla większości Polaków – którzy są katolikami – głową Kościoła, do którego przynależą, oraz następcą św. Piotra. Dla mnie to olbrzymi zaszczyt móc tutaj reprezentować interesy Polski i być jej ambasadorem.
Jest to miejsce, w którym z jednej strony mamy do czynienia z relacjami dwustronnymi Stolica Apostolska – Polska, a z drugiej strony – z licznym korpusem dyplomatycznym akredytowanym przy Stolicy Apostolskiej. Bardzo wiele państw, nie tylko chrześcijańskich i nie tylko katolickich, ma tu swoje stałe przedstawicielstwa. Dzięki temu jest to także miejsce, w którym prowadzimy dialog z reprezentantami krajów, które w Polsce nie mają swoich placówek dyplomatycznych.
Jakie kluczowe tematy poruszane są we wzajemnych relacjach Polska – Stolica Apostolska?
Dzisiaj pokój jest moim zdaniem najważniejszy – nie tylko ze względu na nasze położenie geograficzne czy miejsce Polski na mapie politycznej Europy i świata. We wrześniu ubiegłego roku przekazywałem listy uwierzytelniające Ojcu Świętemu, papież powiedział, że jest bardzo wdzięczny Polakom za to, że otworzyli swoje domy i zaprosili do nich swoich sąsiadów z Ukrainy, że ta wielka rzesza Ukraińców – głównie kobiet z dziećmi, osób starszych – znalazła w Polsce schronienie. Ojciec Święty mówił, że jest to wielkie świadectwo wiary i że patrzy na to z podziwem i uznaniem. Zresztą, często wspomina o tym publicznie. Pokazaliśmy wszystkim, kim naprawdę jesteśmy. Udowodniliśmy, że ci, którzy są w potrzebie, mogą na nas liczyć.
W tym miejscu pragnę podkreślić rolę kard. Konrada Krajewskiego, który często jeździ na Ukrainę jako wysłannik Ojca Świętego, niosący w jego imieniu pomoc i wsparcie. On też dzieli się z papieżem swoimi doświadczeniami.
Na początku rosyjskiej agresji na Ukrainę liczne działania podjęła małżonka prezydenta RP pani Agata Kornhauser-Duda. Gdy w styczniu br. była w Rzymie, zorganizowaliśmy w Domu Polskim Jana Pawła II przy Via Cassia jej spotkanie z paniami z korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Watykanie oraz małżonkami ambasadorów, by mogła podzielić się z nimi swoimi doświadczeniami w pomaganiu obywatelom Ukrainy – tym, którzy opuścili swoją ojczyznę, i tym, którzy tam pozostali.
W zakres działalności ambasady wchodzi również dbanie o relacje z Polonią i o polonika.
Prezydent Andrzej Duda, kiedy rozpoczynał swoją pierwszą kadencję, mówił, że wszyscy Polacy, bez względu na to, gdzie mieszkają, stanowią wspólnotę, i że będzie dążył do tego, aby Polska pamiętała o tych, którzy mieszkają poza jej granicami. Zatem jednym z bardzo ważnych zadań jest dla nas integrowanie i wspieranie Polaków, którzy pracują w Kurii Rzymskiej, w instytucjach watykańskich i w różnych wspólnotach zakonnych. Jest ich tutaj naprawdę bardzo wielu.
Temu budowaniu wspólnoty służy też, w dobrym tego słowa znaczeniu, chwalenie się tym, co my Polacy wnieśliśmy i nadal wnosimy do Kościoła powszechnego. Przybliżamy i pokazujemy zasłużonych dla świata rodaków – tych, którzy w różnych momentach historii dokonywali wielkich rzeczy. Relikwie największego z Polaków, św. Jana Pawła II, spoczywają w bazylice św. Piotra. Można powiedzieć, że do kaplicy św. Sebastiana kierują swoje kroki wszyscy Polacy. Co czwartek o 7.00 rano wielu z nich gromadzi się na Mszy Świętej w języku polskim przy jego grobie. Przybliżamy też inne postacie, np. bł. Stefana Wyszyńskiego. Ojciec Święty powiedział mi, że był to wielki człowiek. Z udziałem abp. Gądeckiego, przewodniczącego episkopatu Polski, udało się zorganizować pokaz filmu o Prymasie Tysiąclecia i wszyscy w Rzymie mogli zobaczyć Jego życiową drogę, walkę o Polskę i o Kościół.
Chcemy z jednej strony pokazywać wielkich Polaków, a z drugiej strony nasze dziedzictwo. A tu w Rzymie w wielu miejscach możemy z nim obcować. Wspomniałem o Domu Polskim Jana Pawła II, ale przecież tych miejsc jest dużo więcej. Jest kościół św. Stanisława, Papieskie Kolegium Polskie, Instytut Polski i wiele rodzimych śladów w całym Rzymie – we wspólnotach zakonnych, kaplicach i kościołach. W licznych miejscach są przechowywane różnego rodzaju polonika, często bardzo cenne. To jest nasze dziedzictwo, nasza historia, o której pamiętamy i z której jesteśmy dumni.
Wiosną tego roku abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki, wprowadzał relikwie bł. ks. Jana Machy do założonego przez Jana Pawła II sanktuarium męczenników XX i XXI w. w kościele św. Bartłomieja na wyspie na Tybrze. Znajdują się w nim relikwie świętych i błogosławionych, wśród nich wielu Polaków. Rolą ambasady jest to, żeby o tych wszystkich „polskich” miejscach wiedzieć i wiedzą o nich dzielić się ze wszystkimi rodakami.
Jakie inne wydarzenia promuje ambasada?
We wrześniu czeka nas wydarzenie bez precedensu – beatyfikacja rodziny Ulmów, która w pewnym sensie uosabia olbrzymi wysiłek i ryzyko, jakie ponosili Polacy w trakcie II wojny światowej, z narażeniem własnego życia ratując osoby pochodzenia żydowskiego. Żydów, którzy przez Hitlera i Niemców zostali skazani na niebyt. W Polsce wszyscy, którzy im pomagali, ryzykowali życie swoje i swoich najbliższych. W kontekście trwającej dyskusji o rodzinie Ulmowie, zabici przez Niemców za pomoc, której udzielili Żydom, powinni być dla nas wszystkich bardzo ważnym punktem odniesienia.
Już za niewiele ponad rok rozpocznie się Rok Jubileuszowy w Kościele. Co bardzo istotne, będzie on pokrywał się w pierwszym półroczu 2025 r. z prezydencją Polski w Unii Europejskiej. Będzie to dla nas tutaj w Watykanie i Rzymie okazja do realizacji wielu inicjatyw.
Jakich?
Na razie nie chciałbym o nich mówić, trwają przygotowania. W tym roku najważniejszym wydarzeniem, które nas Polaków czeka tutaj w Rzymie, będzie 45. rocznica wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Tego dnia będziemy dziękować Panu Bogu za Jana Pawła II – za wielkiego Polaka, za to wszystko, co zrobił dla kraju i dla świata – uczestnicząc w uroczystej Mszy Świętej w bazylice św. Piotra.
Czy jeszcze towarzyszy nam kredyt wypracowany przez Jana Pawła II, czy już żyjemy na jego koszt?
Ci, z którymi rozmawiam tutaj w Watykanie czy w Rzymie, nie są w stanie zrozumieć, dlaczego w Polsce Jan Paweł II jest atakowany. My tutaj na co dzień tych ataków nie odczuwamy. Kiedy Jan Paweł II został pomówiony w Rzymie, natychmiast Ojciec Święty Franciszek wziął go w obronę.
W tym roku kilka dni przed kolejną rocznicą śmierci Jana Pawła II, która wypadała w Niedzielę Palmową, zaprosiliśmy ambasadorów na tradycyjną czwartkową Mszę Świętą przy grobie świętego papieża. Jestem za to bardzo wdzięczny kard. Konradowi Krajewskiemu i Sekretariatowi Stanu, gdyż miało to miejsce pierwszy raz w historii. Muszę powiedzieć, że pomimo wczesnej godziny jak na aktywności dyplomatyczne przyszło dwunastu ambasadorów. Mówili o Janie Pawle II, że to nie jest tylko polski papież, ale że to jest również ich papież, „nasz papież”. Było to dla mnie bardzo wzruszające.
Jan Paweł II jest tutaj obecny nie tylko w sensie jego relikwii, jego grobu w bazylice św. Piotra, ale również dlatego, że zostawił wiele widomych znaków, liczne rozpoczęte i nadal kontynuowane dzieła. W lipcu byłem w dedykowanym mu sanktuarium w San Pietro della Ienca i zdziwiłem się, że w miejscu, w którym na co dzień nie mieszka nikt, w sobotnie letnie popołudnie zgromadziło się ponad sto osób – i nie byli to Polacy, tylko Włosi. Przyjechali, by się modlić w małym kościółku, a potem posłuchać słów kard. Angelo Comastriego, wielkiego orędownika Jana Pawła II, który w ubiegłym roku został odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi. Kardynał mówił o dziedzictwie Jana Pawła II, o tym, jak postrzegał on Matkę Bożą. Jan Paweł II jest naszym wielkim skarbem. Musimy się uczyć i korzystać z tego, co papież Polak nam pozostawił po swoim pontyfikacie.
Towarzyszył też Pan Ambasador pani prezydentowej podczas Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie. Jakie wrażenia i refleksje Pan przywiózł?
Wziąłem udział w Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie, towarzysząc pierwszej damie RP. Jestem pod wielkim wrażeniem młodych ludzi, którzy przyjechali tam ze wszystkich zakątków ziemi. Pani prezydentowa, dla której były to już trzecie ŚDM, była wszędzie witana z olbrzymią otwartością. I to nie tylko przez polskich pielgrzymów. Wróciłem z Lizbony i patrzę w przyszłość z dużym optymizmem, bo zobaczyłem naszą przyszłość – ludzi młodych, którzy wspólnie się modlili i bawili, którzy kochają Pana Boga i miłują swoją ojczyznę, z której są dumni. Oni byli w Lizbonie znakomitymi ambasadorami Polski.